Pozycja 29 - Roscoe

480 69 96
                                    

„Być człowiekiem oznacza mieć wątpliwości i mimo to dalej iść swoją drogą." 

Trwanie w zawieszeniu

         Chciałem iść wolniej, ale gdybym to zrobił, po prostu bym się zatrzymał. Nie byłem pewien, czy podoba mi się fakt, że z każdym przebytym metrem budynek akademii tańca znajdował się coraz bliżej. Możliwe, że powinno być odwrotnie, może powinienem był się odwrócić i pójść prosto do domu.

        Miałem wątpliwości względem tego, co się działo. Czułem się jeszcze bardziej zagubiony, niż byłem dotychczas. Nash chciał mi pomóc, ale ilekroć pytałem go, co mam robić, on wymigiwał się od odpowiedzi i wcale mu się nie dziwiłem. Byłem w patowej sytuacji i nie widziałem z niej wyjścia. Może dałoby się to wszystko jakoś ogarnąć, gdyby nie Eichen i jej problemy z podejmowaniem decyzji.

        Temat jej strachu już przerabialiśmy. Kumałem, że się bała, rozumiałem też, że nie wiedziała, czy ma w ogóle się do mnie zbliżać. Nie mogłem zrozumieć tylko jednego. Dlaczego mnie pocałowała? Nigdy nie przypuszczałem, że zrobiłaby to jako pierwsza, a jednak. Tylko że nawet nie o to mi chodziło, a powód, dla którego to zrobiła. Tamtego dnia mnie poniosło i jeśli mam być szczery sam ze sobą, przez chwilę zastanawiałem się wtedy, czy miałem gdzieś prezerwatywy. Mimo wszystko wstydziłem się tych myśli, bo w głębi duszy wiedziałem, że nigdy by do tego nie doszło. Nawet gdyby, co pewnie by się nie wydarzyło, Eichen nalegała, nie zrobiłbym jej tego.

         I chociaż oddawałem jej pocałunki, trochę się zapędzając, poczułem się tak, jakby ta małolata owinęła mnie sobie wokół palca. Po raz pierwszy miałem wrażenie, że to całe niezdecydowanie nie pochodziło z prawdziwego niezdecydowania, a jedynie trzymania mnie na krótkiej smyczy. W głowie zaświtał mi obraz jej wyrachowanej do szpiku kości wersji. Tej, która tak naprawdę bawiła się mną, chcąc zaliczyć romans z nauczycielem, bo wypatrzyła z tego jakieś korzyści. Może faktycznie przesadzałam z tą wizją, ale jednego byłem pewien. Eichen, próbując coś sobie poukładać, burzyła wszystko to, co ułożyłem ja. Dochodziłem do jakiegoś wniosku, stwierdziłem, że może Lucy miała rację, należy dać jej czas, miałem momenty zwątpienia, zastanawiałem się, czy odpuścić, ona natomiast mówiła, że nawet przyjaźń to za dużo, a potem całowała mnie bez opamiętania.

          Byłem jej pierwszym... Wszystkim. Byłem pewien, że czuła się tak, jakby ktoś wrzucał ją na głęboką wodę, ale myślałem o tym coraz dłużej i dochodziłem do wniosku, że oboje tak bardzo skupialiśmy się na niej, że zapomnieliśmy też o mnie.

         Kolejny krok, który zrobiłem, zaprowadził mnie pod drzwi Artem. Nie wiedziałem, czy powrót do akademii był dobrym pomysłem. Uważałem to miejsce za nasz mały schron, ale musiałem trochę odpocząć. Ostatnimi tygodniami kiepsko spałem, odżywiałem się byle jak, straciłem siły i robiłem się jakiś miękki. Myśli ciągle zajmowała mi ta sytuacja i sama Eichen. A może faktycznie powinniśmy byli od siebie odpocząć. Za kilka dni miałem lecieć do Detroit, co prawda nie bukowałem jeszcze biletów, ale miałem to w planach. Przez dwa tygodnie mogłem pobyć z dala od Chicago i zaplanować kolejne ruchy.

        Czułem się jak saper. Musiałem odbezpieczyć bombę, chociaż nie wiedziałem, czy naprawdę powinienem był to zrobić. Chciałem, by ktoś nazwał mnie głupcem, ale nie miałem pojęcia, czy nie lepiej byłoby odpuścić. Czułem do Eichen coś... Innego, więc wcale nie chciałem tego robić. Martwiłem się jednak, że te wszystkie nieudane próby były tylko znakami, że faktycznie lepiej byłoby... Przestać ją... Kochać.

        Pokręciłem głową, chcąc odpędzić od siebie myśli. Teraz nie miałem czasu, chciałem jedynie porozmawiać z Eichen. Głównie o tym, że wrócę na zajęcia, ale musieliśmy wyjaśnić sprawę z pocałunkiem. Może mogłem zostawić to tak, jak było, ale stąpaliśmy po zbyt cienkim lodzie, który każdego dnia załamywał się pod nami. Nie wiedziałem, które z nas jako pierwsze wpadnie do lodowatej wody. A prawdę mówiąc, miałem nadzieję, że to nie będę ja.

Zrobione z papieru: ich kłamstwa | TOM 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz