Griezmann/Rakitic

755 39 28
                                    

Taaa dziwny ship ale tak mnie naszło.

Ps. Vive la France ❤️

Kropelki potu spływały po moim ciele. Czułem każdą, która była cięższa od wielkiego kamienia.

Były dla mnie ciężarem, kiedy po całej ceremonii ujrzałem jego.

Blondyna o nieskazitelnych oczach, które teraz wyrażały tylko ból i zmęczenie.

Nie pokazywały miłości, którą mnie darzył.

Czemu zagrałem w tym finale i strzeliłem karnego tym samym dając nam większą przewagę?

Obiecaliśmy sobie, że nie ważne kogo drużyna wygra nie będziemy mieć do siebie żalu. Ja obiecałem mu, że nie wejdę na murawę ale trener nie chciał mnie w ogóle słuchać.

Podszedłem do niego, niby pocieszając. Tylko i wyłącznie pod kamery.

-Zostań w szatni jak wszyscy wyjdą. - powiedziałem, zasłaniając usta żeby kamery niczego nie podłapały.

-Zobaczę. - mruknął i odsunął mnie od siebie idąc do swojej drużyny.

Kochałem go bezgranicznie tak samo jak swoją ukochaną córeczkę. Uwielbiałem jego uśmiech, podejście do świata i postawę. Teraz go nie poznawałem. Był najzwyklej na świecie załamany.

Godzinę później może trochę dłużej nikogo już nie było. Cisza i spokój jeśli nie krzątali się sprzątacze. Poszedłem do szatni Chorwacji mając nadzieję, że Ivan będzie tam na mnie czekał.

Miałem racje. Siedział, wpatrując się w srebrny medal tak jak ja dwa lata temu po finale euro. Mniej więcej wiedziałem co czuł ale tu chodziło o większą stawkę.

-Ivan.. - zacząłem spokojnie zwracając uwagę chorwata. - Wiesz, że jest mi przykro.

Podszedłem bliżej ale zatrzymałem się w pół kroku, kiedy mężczyzna się zerwał stając naprzeciw mnie.

Złapałem się za policzek, który zaczął piec chwile po tym jak zostałem w niego uderzony nawet nie wiedząc za co. Patrzył mi w oczy tym razem ze złością

-To za to kłamstwo. Gówno współczujesz i gówno ci przykro! - krzyknął mi prosto w twarz. Stałem spokojnie czekając aż chorwat się uspokoi. - Nie rozumiesz? Zawiodłem wszyskich! Od dwudziestu lat nie zaszliśmy tak daleko a teraz tylko pierdolone drugie miejsce! Mogliśmy to wygrać gdyby nie ten samobój i twoja jebana bramka! Mogłem się bardziej postarać a nie teraz wszystkich przepraszać bo zawiodłem.

Teraz ja go uderzyłem.

-Ogarnij się Rakitić! - krzyknąłem a on zrezygnowany usiadł na ławce. Westchnąłem i usiadłem obok niego.

Wyciągnąłem mój medal i popatrzyłem na niego. Jak jeszcze chwile temu mnie cieszył tak teraz parzy kiedy widzę swojego ukochanego.

Wypuściłem głośno powietrze i założyłem na jego szyje złoty medal. Spojrzał na niego obracając go w palcach a potem na mnie.

-Dla mnie ty wygrałeś. I cała Chorwacja. - pogładziłem jego policzek. - Nikogo nie zawiodłeś. Pokazałeś, że ty i twoja drużyna możecie zajść razem daleko i dowiedliście tego. - uśmiechnąłem się do niego delikatnie. - Faktycznie, gdyby nie wasze dwa błędy ten mecz potoczył by się inaczej ale oboje wiemy jaka jest piłka. Cała drużyna ma wpływ a nie tylko my dwoje.

-Anto.. - zaczął - tak strasznie cię przepraszam i nie chce się kłócić.

Kiwnąłem głową, że rozumiem.

-Spokojnie. Miałeś prawo wyrzucić z siebie emocje. Nie jestem na ciebie zły. - zatrzymałem jego rękę kiedy chciał ściągnąć medal. - Jest twój. Mówiłem ci. Dla mnie ty wygrałeś. - uśmiechnąłem się szeroko widząc uśmiech chorwata.

-Kocham cię Grizi. - westchnąłem cicho i złączyłem nasze usta w pocałunku.

-Ja ciebie też zwycięzco.

Żeby nie było. Z Chorwacji też jestem dumna ale denerwują mnie sezonowce, którzy nagle zachwycają się Chorwacją bo doszli do finału.

Mam nadzieje ze shocik komuś się spodobał.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 15, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Chodźmy do łóżka.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz