Götze/Neuer

948 47 16
                                    

Październikowe promienie słońca przedostawały się do pomieszczenia między firanankami muskając twarz mojego ukochanego.

Kilku dniowy zarost dodawał mu uroku jednocześnie uwydatniał chomicze rysy.
Jego pyzata buzia była poważna lecz miała przebłyski słodkiego i uśmiechniętego mężczyzny.

Był młodszy o siedem lat. Nie rozumiem, dlaczego akurat zawalczył o mnie. Mógł mieć każdego a wybrał starającego się z całych sił o swój sukces bramkarza.

Jego ciemne włosy były w nieładzie po nocnych igraszkach. Klatka piersiowa unosiła się rytmicznie wraz z biciem jego serca. Nie dziwi mnie, że moje serce wybrało właśnie jego.

-Na co tak patrzysz Manu?-spytał nie otwierając oczu.

Musiał już nie spać dłuższą chwile, skoro wiedział co robię. Zarumieniłem się po czym złożyłem całusa na jego chropowatym policzku.

-Na miłość mojego życia.-stwierdziłem kiedy rozchylił powieki.

Uśmiechnął się po czym otworzył oczy. Wziął do ręki telefon i po chwili zmarszczył brwi.

-Coś się stało?

-Po pierwsze, Ann nie chce mi dać spokoju. Po drugie, już lipiec.-to pierwsze powiedział bez zbędnych emocji ale na drugie widocznie się zasmucił.

Fakty stają się coraz bardziej realne. On za niecały miesiąc wyjeżdża z Monachium i nie mam jak go zatrzymać.

-To jest nie fair, że znowu wracasz do Borussi. Potem jedyny czas kiedy będziemy mogli się spotkać to zgrupowania reprezentacji albo jak Bayern będzie grał z Dortmundem. Potem sobie znajdziesz tam kogoś innego i o mnie zapomnisz.-powiedziałem smutno na co Götze odłożył telefon.

-Ej Manu...-westchnął.

Spuścił wzrok lecz po chwili go podniósł i znowu mogłem spojrzeć w te cudowne brązowe jak nutella oczy.

-Nigdy o tobie nie zapomnę. Mogę się z tobą spotykać raz na dwa albo trzy miesiące ale musimy dać sobie gwarancję, że będziemy mieli do kogo wracać. Czy do Monachium czy do Dortmundu. - powiedział gładząc moje udo.

Wiedziałem dokładnie o co mu chodzi. Byliśmy w związku dwa lata ale mimo tak długiego czasu nigdy nie uprawialiśmy seksu. No takiego ten.. Oralny to inna bajka.

Leżąc na brzuchu, Mario przerzucił mnie na plecy i usiadł na mnie okrakiem.

-I co Neuer?- uśmiechnął się zadziornie i ułożył ręce na biodrach.

-A co ma być Götze?-spytałem podobnym tonem co on ale od razu się położył na mnie ale rękoma zapierał się po obu stronach mojej głowy.

-Nie, nie kochanie. Dzisiaj ty jesteś Neuer a ja Mario. Ewentualnie Chomiczek. -powiedział mi na ucho przygryzając jego opłatek na co zamruczałem z przyjemności.

-Jesteś pewien? - spytałem.

Wiedziałem, że Mario nigdy nie robił tego z chłopakiem. Jestem jego pierwszym partnerem i to przy mnie stał się homoseksualistą. Dla mnie. Stał się taki dla mnie, dlatego jestem mu dozgonnie wdzięczny i odpłacam mu swoją miłością.

-Skończ pieprzyć Neuer. Gdybym nie był pewien to jeszcze bym spał. -powiedział i zaczął mnie całować.

Przeszedł na szyję, zostawiając mokre ślady i malinki. Przygryzał moją skórę na co pomrukiwałem z przyjemności. Robił to tak jakby gryzł watę cukrową. Dłońmi trzymał moje ręce co jakiś czas ściskając je.

Z szyi przeniósł się na tors. Przygryzał moje sutki wiedząc, że to mój słaby punkt. Bokserki zaczęły się robić coraz ciaśniejsze.

-Mario...-jęknąłem kiedy chłopak zaczął jeździć dłonią po moim członku.

-Och spokojnie Neuer. Wiem co robię.

Definitywnie. Włączył mu się tryb Chomiczego Mussoliniego. Potwierdzone info.

Mokrymi śladami wyznaczał ścieżkę do moich bokserek. Droczył się ze mną, bawiąc się moim pikachu na nich.

Jednym zwinnym ruchem pozbył się ostatniej części mojej garderoby. Z szafki koło łóżka wyciągnął bitą śmietanę a ja spojrzałem na niego pytająco.

-No co? Trochę cię pomęczę.-zaśmiał się i wysmarował mój członek śmietanowym kremem.

Zaczął zlizywać tą śmietanę tak delikatnie a zarazem tak pociągająco, że myślałem, że tam dojdę. Moje prośby zdały się na nic. Nie przestawał a ja byłem u granic. Do tego nie pozwolił mi dojść.

Zaczął ssać niczym Sasha Grey. Przez chwilę zastanawiałem się skąd Mario nauczył się tego ale przypomniałem sobie, że miał świetnego nauczyciela. Nie raz ssałem jego nie małego kolegę a jestem przecież bardziej doświadczony niż on.

W imię miłości! W końcu doczekałem się. Z pomocą wazeliny, wszedł we mnie i zaczął się delikatnie poruszać. Trochę pomogłem mu w złapaniu rytmu ale to on miał pełną władzę i to mi się spodobało.

Zaczął poruszać się szybciej i mocniej a ja zaciskałem palce na jego plecach. Pragnąłem go tak bardzo, że teraz wiem, że nasza miłość jest bezgraniczna i do końca życia.

Doszedł we mnie a ja zrobiłem to zaraz po nim. Zalała mnie fala gorąca, którą zapamiętam do końca życia.

-To było...-chciałem coś powiedzieć ale Mario zamknął mi usta pocałunkiem.

-Neuer. Potem powiesz. Teraz cieszmy się chwilą. Kocham Cię.

-Götze. Ja Ciebie też kocham.

Chodźmy do łóżka.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz