Lewandowski/Neuer

1.8K 58 86
                                    

DEDYK DLA ; monixela mam nadzieję, że ci się spodoba 💜

-Manu.. Proszę cię. Zaraz tutaj dojdę. Możesz jechać szybciej?-poprosiłem mojego partnera.

Blondyn uśmiechnął się tylko i dalej jeździł dłonią po moim kroczu. Jechaliśmy do domu, a on się bawił moją uległością co do jego osoby.

-Spokojnie, tak szybko to nawet ja nie dochodzę. Zaraz jesteśmy.

Kiedy zajechaliśmy do garażu chciałem wyjść z Porsche jak najszybciej, żeby zająć się moim ukochanym ale jego ręka mi to uniemożliwiła. Zacisnął ją na moim udzie a ja mruknąłem i spiąłem całe swoje ciało.

-Manu..

-No co? Spokojnie. Muszę pocieszyć cię, że nie strzeliłeś żadnej bramki.

-Manu, ten mecz byl tydzień temu. Przeszło mi.

-Ale mi ochota na ciebie nie.

Rozpiął moje spodnie i odpiął pas, który kolidował z jego planami. Wyciągnął nie chwaląc się sporych rozmiarów męskość, której ulżył kiszenie się w bokserkach od Calvina Kleina. Zaczął ją gładzić po czym wziął do ust lekko przygryzając. Kurwa. To lubię. Wręcz uwielbiam. Ssał tak idealnie, że chciałem by nie kończył tego nigdy. Zanim doszedłem skończył.

Spojrzałem na niego jakby mi pół rodziny wymordował plastikową łyżeczką.

-No co. Jeszcze ubrudzisz mi samochód.-zaśmiał się i wysiadł. Ruszyłem za nim do sypialni. Kazał mi się gonić. Dobrze, że mam lepsza kondycję od niego i dogoniłem go.

Wpiłem się w jego usta i złapałem za jego męskość. Boże. On też ma na mnie chcice! Z naszych ubrań wytyczyliśmy ścieżkę do sypialni. Z trudem otworzyłem drzwi i weszliśmy a raczej wtargneliśmy do pomieszczenia. Blondyn rzucił mnie na łóżko i kazał poczekać.

Po niedługiej chwili wrócił z Nutellą. Wysmarował moją męskość a ja spojrzałem na niego zdezorientowany.

-No co? Głodny jestem. Łącze przyjemne z pożytecznym.

Zaczął ponownie ssać i oblizywać mój interes.

-Manu cholera!!

-Oj już, już. Spokojnie moja niewyżyta bestio.

Kilka razy poruszał ustami, zlizal resztę nutelli i.. Nie wytrzymałem. Doszedłem.

-Teraz moja kolej.- Powiedział całując mnie w usta.

Wszedł we mnie i na samym starcie trafił w prostatę. Zamruczałem bo mimo iż na początku zabolało mój ukochany był delikatny. Ruszaliśmy się we wspólnym tempie. Pogryzł mi trochę szyję ale nie zostałem dłużny. Miał sporej wielkości malinki. Miał także ślad moich zębów na klatce piersiowej.

Doszedł we mnie i po chwili opadł swoim spoconym ciałem na moje. Lezeliśmy w ciszy czekając aż nasze oddechy się unormują. Niemec wstał ze mnie i skierował się do drzwi.

-Gdzie idziesz?-spytałem.

-Robić naleśniki. Pewnie też jesteś głodny. -Uśmiechnął się do mnie.

-Kocham Cię Manu.

-Ja Ciebie też Lewy.

Chodźmy do łóżka.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz