Krychowiak/futro/Szczęsny

1.4K 58 54
                                    

UWAGA!!
Osoby o słabych nerwach i wrażliwym żołądku czytają na własną odpowiedzialność.
#psychopatka.

Szedłem właśnie z pralni mojego przyjaciela z moim największym skarbem. Tym skarbem oczywiście jest moje futro z norek. Pozwoliłem sobie nazwać je "Tadek". Tadeusz jest bardzo ciepły i wygodny. A jaki miękki. Ludzie tylko mogą popatrzeć na Tadka. On jest tylko mój i nikt nie ma prawa go dotykać.

Wchodziłem właśnie do domu gdzie poczułem zapach pierogów z truskawkami. Wojtuś mnie kocha i wie co lubię zjeść.

-Wróciłem! Byłem po Tadeusza. -Pocałowałem bramkarza trzymając futro jak najdalej od jedzenia i brudnych rąk mojego faceta.

-Odłóż gdzieś to futro i zjedz spokojnie. -Powiedział lekko zirytowany. Wiedział, że bardziej kocham Tadka od niego.

Odłożyłem mój skarb delikatnie na kanapie i wróciłem do kuchni. Nikogo tam nie spotkałem czyli warszawiak czeka już na mnie w jadalni.

Zjedliśmy posiłek, znaczy pół bo był jakiś ważny wywiad w telewizji i przenieśliśmy się do salonu. Wojtek tak bardzo się spieszył, że pędząc do salonu z talerzem pełnym pierogów przewrócił się i zawartość talerza wylądowała na moim Tadku.

-Coś ty kurwa zrobił!!-krzyknąłem łapiąc go za gardło. W tym momencie nie panowałem nad sobą.

-Spokojnie to da się sprać.-powiedział przestraszony.

-Mówiłem Ci, że masz kurwa uważać!!-krzyczałem zaciskając rękę mocniej na jego szyi.

-To tylko jedna, pierdolona szmata z lumpeksu!-krzyknął a krew zagotowała się we mnie.

Nieświadomie przygniotłem go bardziej do podłogi. Wziąłem widelec z mojego talerza i zacząłem uderzać ząbkami w każdą dostępną część jego ciała.

-Grześ!!-krzyczał ale na marne. Nie mogłem pozwolić na zniewagę mojego Tadeusza.

Uderzałem coraz mocniej. Nie sądziłem, że mam tyle siły. Zakrwiawiony widelec wchodził prawie cały w ciało bramkarza. Chciałem poprawić włosy wolną ręką i z całej siły trafiłem widelcem w tętnice szyjną Wojtka.

Krew tryskała na całe pomieszczenie. Przestałem uderzać kiedy Wojtek przestał się bronić. Spojrzał na mnie zapłakanym wzrokiem.

-Przepraszam Grześ. Kocham Cię.

Zamknął oczy i przestał oddychać. Oblizałem widelec i zszedłem z bramkarza. Po chwili dotarło do mnie co zrobiłem. Zabiłem swojego ukochanego bo przez przypadek ubrudził mojego Tadeusza.

-Ja ciebie też kocham Wojtek.

Chodźmy do łóżka.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz