Fabiański / Piszczek

1.8K 75 39
                                    

DEDYK DLA: HateVitae 💜

Szedłem właśnie do mojego ukochanego. Otworzyłem drzwi a tam bałagan. Porozrzucane butelki po piwie, wódce, whisky. Puste paczki po papierosach. Opakowania po zupkach chińskich albo pudełka po pizzy. Poszedłem do salonu a blondwłosy przystojniak spał na kanapie. Przykryłem go kocem i pocałowałem w czoło. Usiadłem się w fotelu na przeciwko niego.

Nie wiem ile tam siedziałem. Patrząc na mojego ukochanego mogę tak siedzieć w nieskończoność i jeszcze dłużej. Ilustrowałem każdą część jego twarzy. Była.. Jest nieskazitelna. Nawet czerwone od płaczu oczy dodawały mu uroku. Kocham go. Chciałbym zamienić z nim chociaż jedno słowo. Wiem, że jest to nierealne. Przynajmniej mogę być blisko niego.

Ktoś zapukał do drzwi, poszedłem otworzyć. Za kasztanowym prostokątem stała Anka Lewandowska. Z pełnym zdziwieniem i strachem weszła do środka i ilustrowała każdy kąt. Podeszła do jednej z szafek i wzięła moje i Łukasza zdjęcie.

-Byli tacy szczęśliwi.-powiedziała i uroniła jedną łze.

Kobieta zaczęła sprzątać wnętrze domu a ja ponownie przypatrywałem się mojemu ukochanemu. Lekko pochrapywał. Kocham to. Kocham jego całego z każdą najmniejszą wadą. W sumie? Dla mnie jest idealny.

Kobieta zmyła naczynia i usiadła koło mojego imiennika.

-Łukasz, wstawaj. -Potrząsała nim żeby go obudzić.

-Nie mam po co.

-Masz.

-Co ty tu w ogóle robisz? Kto cię tu wpuścił?

-Drzwi były otwarte. Robert mnie poprosił żebym cię odwiedziła.

Przysłuchiwałem się rozmowie mojego ukochanego i żony naszego przyjaciela. Po wielu namowach, blondyn poszedł wziąć prysznic a brunetka wyszła z domu.

Przypomniałem sobie jej słowa "byli tacy szczęśliwi". Miała rację. Nigdy nie zapomnę wieczoru kiedy wyznalismy sobie miłość. Spędziliśmy cudowne pięć lat. Jedno wydarzenie nie zmieni tego. Kocham go i nigdy nie przestanę. Nawet śmierć nas nie rozłączy prawda? Ja się tego trzymam.

Mój ideał zszedł na dół i wziął kluczyki od samochodu. Usiadłem koło niego i chciał ruszyć nie zapinając pasów.

-Zapnij pas kochanie. -Powiedziałem i złapałem go za rękę.

Zatrzymał samochód i zapiął pas. Ruszył spokojnie i pojechał w znane nam obu miejsce.

Szedł między alejkami a ja trzymałem dalej jego rękę. Usiadł koło jednego grobu i pocałował zdjęcie, które się znajdowało na granitowej płycie.

-Nawet nie wiesz jak mi ciebie brakuje. Czuję, że jesteś blisko. Pamiętaj, że cię kocham.

-Ja ciebie też kocham. -Odpowiedziałem mimo iż wiedziałem, że nie usłyszy.

Mężczyzna odszedł od grobu spoglądając na niego ostatni raz a dokładniej na napis.
"Śp. Łukasz Fabiański
Zginął robiąc to co kocha"

Jego ukochany pamięta całe wydarzenie, kiedy bramkarz próbując obronić gola, uderzył głową w metalowy słupek bramki.
Upadł i już nigdy nie wstał.

Woah, napisałam. Bądźcie dumni bo miało być smutno. Perspektywa ducha wleciała mi do głowy nagle więc musiałam napisać jak najszybciej żeby nie stracić koncepcji 💜

Chodźmy do łóżka.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz