°4

4.2K 800 762
                                    

Całą noc spędził na rozmyślaniu, na którą pielgrzymkę się wybrać.

Miał trzy opcje, jednak każda nie miała w sobie jednej rzeczy. Nie miały Jungkooka w pakiecie.

Chciał, aby chłopak podzielał jego entuzjazm, jeżeli chodzi o kościół. Jednak Jeona bardziej od modlitwy interesowało to, co osoby sparaliżowane od pasa w dół, czują podczas masturbacji.

Kiedy usłyszał, że drzwi od jego pokoju otworzyły się, słyszał kroki, a zaraz łóżko uginające się pod czyimś ciężarem. Były dwie możliwości-objawienie Matki Boskiej albo Jungkook.

Na nieszczęście Jungkook.

- Miałem koszmar, mogę spać z Tobą? - szepnął i nie czekając na odpowiedz, wsunął się pod kołdrę i objął chłopaka dłonią w pasie.

- Możesz, ale bez żadnych satanistycznych rytuałów godowych na moim tyłku. - burknął cicho, jednak mimowolnie uśmiech pojawił się na jego twarzy.

- Spokojnie, po chloroformie nic nie będziesz czuć. - szepnął mu na ucho i ucałował miejsce pod nim.

Mimo wszystko, takie gesty były u nich częste. Taehyung wiedział, że Jungkook jest osobą homoseksualną. Jednak nie przeszkadzało mu to, jeżeli chodziło o zdanie kościoła o homoseksualizmie-kompletnie się nie zgadzał.

Każda miłość jest piękna, nieważne czy dwóch kobiet, czy dwóch mężczyzn. Zawsze jest wyjątkowa i piękna.

On jeszcze nie określał swojej orientacji, do tego trzeba mieć minimalne doświadczeń lub bliższą styczność z ludźmi.

A jego jedyną bliższa styczność była, kiedy robił usta-usta Pani z kółka różańcowego, kiedy nie oddychała.

To znaczy oddychała, ale Taehyung spanikował i zapomniał, że wpierw się sprawdza czy osoba oddycha, a potem robi się resuscytacje.

A Jungkook? Nigdy nie pytał go o związki, wiedział, że Jungkook był osobą sceptyczną, jeżeli chodziło o związki.

Jedyny jego związek na razie, to z kontem premium na Redtube.

Nawet kiedyś Jeon zawołał go, ponieważ znalazł lesbijskie porno z siostrami zakonnymi.

A Taehyung obiecał, że zablokuje mu kiedyś takie strony. Jednak po ostatnim incydencie w galerii, Taehyung cały czas chodziło nerwowy.

Brunet przyniósł mu obie książki wraz z lubrykantem o smaku arbuzowym. Taehyung poczuł, że jego policzki są tak gorące, że można się oparzyć.

Jednak obiecał sobie, że kiedyś się za nie zabierze. A potem będzie przepraszał Boga parę lat.

•••••

- Nie wierzę, że to robię. - westchnął blondyn cierpiętniczno.

To nie tak, że nie ufał Jungkookowi. Jednak kto normalny budzi człowieka o drugiej rano, rzuca w niego ubraniami i krzyczy, że idą na cmentarz.

On rozumiał, że Jungkook jest pierdolnięty, ale że, aż tak?

Świecił pod nogi latarką z telefonu, bojąc się, aby nie nadepnął na jakiś grób.

Jeon kurczowo trzymała jego dłoń, prowadząc go w miarę niezarośniętą drogą. Kiedy już dotarli na miejsce, rozejrzał się i zasiadł na ławce przy pierwszym lepszym grobie.

Rozejrzał się dookoła, wszędzie panował mrok. Tylko na grobach znicze dawały minimalne światło. Z góry, widok musiał być piękny. A na razie był przerażający.

- Tae..czuje kogoś obecność. - popatrzył na niego z powagą w głosie.

Blondyn przełknął ślinę w głowie odmawiając litanie do Matki Boskiej.
Jeon nagle zdębiał i zatrząsł się.

- K-Kookie..- szepnął cicho, drżące dłonie zaciskając na rękawach bluzy.

- Taehyuuuung!- spojrzał na niego przerażającym wzrokiem. A głos miał niczym opętany.

Wiadomo, że go wkręcał. Taehyung był taki łatwy.

- Ja?- głos łamał mu się, a gula rosła w gardle. Był cholernie przestraszony i miał ochotę uciec i płakać.

- Taehyung! Maaaasz pryszcza na czole! - ostatnie zdanie wykrzyknął powstrzymując śmiech, jednak marne jego skutki, bo zaraz jego wiedźmowy śmiech rozniósł się po całym cmentarzu. A umarlaki jakby mogli, wystawiliby środkowego palca w jego stronę.

- Ty Czorcie! - pisnął Taehyung, mając już łzy w oczach. Nienawidził tych beznadziejnych żartów Jungkooka.

- Jak słodko mnie nazwałeś. - udał rozczulenie i przyciągnął starszego do siebie, sadzając go na swoich kolanach.

Niższy starał się wyrwać, był zły na chłopaka, jednak Jeon był silniejszy.

- Spadaj..- warknął i dał sobie spokój, oplatając szyję Jungkooka.

- Ale tylko z Tobą, maleństwo. - zaśmiał się cicho i złożył czuły pocałunek na środku jego szyi.

A z Taehyunga jakby upłynęła cała złość, wtulił się w niego mocniej i razem obserwowali panoramę cmentarza.

Może nie jest jakaś cudowna, ale ich towarzystwo sprawiało, że ten grobowy nastrój przestał mieć znaczenie.

// przepraszam jak błędy, ale coś mnie łapie choroba i mam gorączkę ):

Dear G̶o̶d̶, Satan » TaekookWhere stories live. Discover now