° 1

5.3K 832 647
                                    

Opuścił ławkę kościoła wraz z odejściem kapłana sprzed ołtarz, który zniknął w zachrystii.

Zamoczył opuszki palców w wodzie święconej i uklęknął na jedno kolano, przodem do ołtarza wykonując dokładny znak krzyża.

Skierował się wraz z innymi wiernymi do wielkich drewnianych drzwi kościoła w celu opuszczenia domu Bożego.

Kiedy stał na schodach, wzrokiem wpatrywał swojego współlokatora, z którym miał zjeść dzisiaj obiad.
Wiedział, że będzie stać gdzieś dalej od kościoła, bo przecież jego odrzucał Bóg, a tym bardziej siedzenie godzinę w kościele.

On wolał w tym czasie, składać dziewice w ofierze do Rogatego i nadziewać koty na szaszłyk, aby później wraz z bandą swoich pobratymców je skonsumować.

Pokręcił głową, chcąc odrzucić z głowy tę wizję. Dłońmi przejechał po swojej śnieżnobiałej koszuli, chcąc ją wyprostować w niektórych miejscach.

- Słyszałeś chrześcijan będą palić na stosie. - usłyszał szept przy uchu, na który odskoczył na bok niczym wkurzona fretka.

Fuknął, wiedząc do kogo należy ten mimo wszystko przyjemny dla ucha głos.

- A Ciebie czasem kościół nie odstrasza? A woda święconą nie pali?

Przyłożył dwa palce do jego czoła, które wcześniej zamoczył w wodzie święconej, na co brunet złapał się teatralnie za czoło.

- Ja płonę! - pisnął i upadł na kolana, po czym zabrał dłonie z czoła i popatrzył na blondyna. - Żart, nic mi nie jest.

Wstał z kolan z tym swoim firmowym uśmiechem i rozglądnął się na bok. Widząc mohery, które rzucały w niego pogardliwie spojrzenia, miał nieodpartą ochotę je wkurzyć.

- Ej Tae! Wiesz, że wraz z sekta dzisiaj łapaliśmy dziewice! - krzyknął na tyle głośno, że parę starszych Pan, które dumnie dzierżyły beret na swojej głowie, odwróciło się z wielkimi oczyma.

- Spokojnie Pań się nawet nie tkniemy. - mówiąc to posłał kobiecinom uśmiech mówiący "Tam u Pań na dole, to nie błona dziewicza, a pajęczyna zalega"

Gdyby wzrok zabijał, to Jungkook już by leżał niczym zdechły pies.

Taehyung, który chyba jedyny jeszcze chciał żyć, złapał bruneta za rękę, ciągnąć w przeciwną stronę niż była cała banda z kółka różańcowego. Nie, że nie lubił tych Pań, bo sam do takowego kółka należał. Tylko bał się, że zaraz jego współlokator zostanie uduszony różańcem.

Szli już teraz obok siebie w stronę galerii, żadnemu z nich się nie chciało gotować, a zawsze fajnie jest kupić zestaw HappyMeal z maca, czasem zabawki są naprawdę fajne.

Spojrzał ukradkiem na swojego przyjaciela, miał dzisiaj na sobie czarne, przylegające rurki i zwykła flanelową czarno-czerwoną koszulę. W której było za dużo odpiętych guzików, nie musiał nawet patrzeć jakie buty miał, bo chłopak najczęściej nosił zwykłe czarne glany.

- Ja wiem, że wyglądam zabójczo przystojnie, ale Ty chyba składałeś śluby czystości czy coś, nie cudzołóż Taehyung. - pogroził mu palcem ze śmiechem.

- A Ty śluby ubóstwa umysłowego.

「」

Siedzieli w galerii, na sekcji jedzenia, przy KFC. Bo jak zwykle przy Macdonaldzie nie było wolnych miejsc.

Jungkook zajadał się kurczaczkami, bawiąc się swoją figurką Iron Man'a. A Taehyung powoli jadł swojego Chikera, bo jakby się zadławił, kto by sprzątał w ich mieszkaniu?

Między nimi panowała cisza, jednak nie była ona nieprzyjemna. Dokoła nich panował gwar, który w głównej mierze był przez biegające wokół dzieciaki.

- Dzisiaj mam w sumie dzień wolny, tylko jestem umówiony, aby obejrzeć nowy projekt tatuażu. Idziesz ze mną? - brunet wreszcie oderwał się od swojego zajęcia, patrząc się intensywnie na blondyna.

- Jeżeli nie koliduje z dzisiejszą pogadanką księdza Rydzyka, to mogę iść. - spojrzał na chłopaka, który ledwo nie zaniósł się głośnym śmiechem. Jednak mimo wszystko Taehyung i tak zdzielił go swoją zabawką po tym czarnym łbie, w którym na pewno znajduje się wiele zbereźnych myśli.

// Witam w 1 rozdziale! Może i krótko ale za to rozdziały będą może z 2 razy w tygodniu.
PS. Nie sprawdzone tak gruntownie, bo za sprawdzanie i poprawienie wszystkiego biorę się po egzaminach. Buzi

Dear G̶o̶d̶, Satan » TaekookWhere stories live. Discover now