Rozdział XII

6.2K 284 50
                                    


CZWARTEK

Nie ma to jak wstać o siódmej i mieć od rana zwalony humor. To jest takie przyjemne, że aż wcale. Naprawdę NIE polecam.

Wczoraj nieźle zabalowałam z Sarą. Oczywiście nie piłyśmy nic co by zawierało procenty, ale wróciłam od niej o czwartej nad ranem. Strasznie nalegała, abym została, bo było ciemno, zimno i takie tam... Chętnie bym przenocowała, ale kto za mnie pójdzie do szkoły? Szkoda, że nie mam klona...
No, ale wracając. Wróciłam od niej o czwartej nad ranem, a lekcje zaczynałam o ósmej. Cudownie, prawda?

Zmęczona i nie wyspana wykonałam moje codzienne czynności, które dzisiaj były dla mnie istną katorgą. Wszystko zbyt męczące i ciężkie. Nawet z pakowaniem miałam problemy...

Gotowa wyszłam z domu i wsiadłam do auta mojego kierowcy. Przez całą drogę do szkoły walczyłam ze sobą, aby nie zasnąć przy otaczającym mnie ciepełku wnętrza pojazdu. Kiedy byliśmy na miejscu, westchnęłam ciężko i niechętnie zaczęłam otwierać drzwi. Wygramoliłam się z samochodu i powolnym krokiem szłam przez długi dziedziniec. Jak zwykle kilka osób przyszło się ze mną przywitać i gratisowo dostałam komplementy typu: ,,Wyglądasz jak siedem nieszczęść" lub ,,Ciężarówka cię przejechała?" albo ,,To niezła była impreza...".

Coś czułam, że to będzie mój najgorszy dzień w życiu.

Kiedy w końcu byłam przy szafce otworzyłam ją, po czym wrzuciłam do niej, niedbale, kilka podręczników i zeszytów. Od niechcenia zsunęłam się na podłogę, nawet nie trudząc się zamknięciem szafki. Pociągnęłam nogi pod brodę i oparłam na nich swoją głowę, która bolała, jakbym po dobrej libacji miała nie ziemskiego kaca.

Z boku to musiało wyglądać jakbym płakała. Dlatego nie zdziwiło mnie, kiedy ktoś stanął przede mną i się patrzył.
Podniosłam głowę i z przymrużonymi powiekami zlustrowałam osobę naprzeciw mnie. Otworzyłam szerzej oczy kiedy zdałam sobie sprawę, że przede mną stoi Tommy.

- Cześć - powiedział nieśmiało, a jego policzki się zarumieniły.

Ooo, co za słodziak. Tylko nie w moim typie...

- Yhym... - bąknęłam i opuściłam z powrotem głowę.
- Coś się stało? - zapytał.
- Yyy... Nie, po prostu się nie wyspałam i boli mnie głowa - stwierdziłam tym razem nie racząc na niego spojrzeć i wzruszyłam ramionami.
- Rozumiem... To ja już pójdę. Chciałem tylko wiedzieć jak się czujesz, bo strasznie wyglądasz - oznajmił i oddalił się.

Znowu zostałam sama.

To był drugi raz w moim życiu, kiedy rozmawiałam z Tommy'm. Taki z niego zabawny kujonek, z tego co mi wiadomo. Dobry materiał na przyjaciela.

Kiedy zadzwonił dzwonek myślałam, że tam eksploduję.
Wstałam i z impetem zamknęłam drzwiczki szafki, przez co jeszcze mocniej zabolała mnie głowa.
Zrezygnowana poszłam do klasy. Usadowiłam się w pierwszej lepszej ławce i otworzyłam torbę. Podniosłam ją do góry i przechyliłam pod takim kątem, aby cała jej zawartość wyspała się na blat ławki. Kiedy skończyłam tę czynność, ułożyłam niedbale przybory, po czym zniżyłam się w siedzeniu i zmęczona przymknęłam powieki. Miało to trwać tylko chwilę, no ale wyszło inaczej. Przespałam całą lekcję.

Obudził mnie dzwonek na przerwę. Zdezorientowana rozejrzałam się po klasie.
Siedziałam z jakąś drobną blondynką, która była tak dobra, że zapisywała wszystkie notatki w swoim i w moim zeszycie, więc nie musiałam się martwić o brak wiadomości.

- Dziękuję - wyszeptałam na co się uśmiechnęła.
- Nie ma za co. Jestem Kim, a ty jesteś za pewne tą sławną dziewczyną Nick'a Taylor'a? - zapytała, a mnie, zamurowało.

I Want YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz