22-Pour some Sugar on ME

73 6 2
                                    

Przysięgam, jeszcze nigdy nie obudziłam się z takim bólem głowy. Nie biorąc pod uwagę wszelakich urodzin i sylwestrów. Podnosząc się z podłogi, na której nie wiem jak się znalazłam, uderzyła głową.

-Co do.. - wyszłam spod stołu. Dopiero teraz zauważył, że oprócz bielizny mam na sobie za dużą męską bluzę sięgającą mi do połowy uda. Gdyby nie fakt,że praktycznie wszystkie znane mi męskie osobniki mają taki rozmiar bluz byłoby prościej zlokalizować właściciela. Pokój wyglądał...no nie wyglądał. Równie dobrze mogłaby tu wybuchnąć bomba. Wszędzie walająca się butelki po alkoholu, paczki po papierosach lub same papierosy. Nawet opakowanie po pizzy się znalazło. Idąc dalej po apartamencie i szukając wskazówek co się wczoraj stało i jak do tego doszło. Ostatni moment, który pamiętałam było śpiewanie "Pour Some Sugar On Me" z butelką whiskey w ręce. Wracaliśmy z baru, obok mnie Leonardo z siatką pełną butelek alkoholu śpiewający głośniej niż ja. Po mojej prawej stronie szedł także śpiewający Seth i za mną Connor. Wszyscy śpiewaliśmy oraz piliśmy whiskey. A potem pojawia się wielka dziura. 

Poszłam do łazienki. Co mnie nie zdziwiło znalazłam tam śpiącego Jacoba. Ale co do cholery robił Jacob pijany w trzy dupy pod prysznicem. Spojrzałam w lustro. Na brzuchu, dekolcie i szyi znajdowały się malinki. Więcej pytań, zero odpowiedzi. Postanowiłam obudzić bruneta zimnym prysznicem.

-Pojebało cię? 

-Witamy małą syrenkę. Wyjdź spod tego prysznica i wyjaśnij mi co się odjebało zeszłej nocy.

-A żebym to wiedział. Przyszliście z alkohole, pijani po części. Zamówiliśmy pizze a potem poszła butelka whiskey. A potem nie wiem.

-Super pomogłeś. - przetarłam twarz dłońmi, rozcierając resztki tego co było moim makijażem. 

-Wyglądasz tragicznie. - nawet nie miałam siły tego komentować. Wyszłam w dalszym przeszukiwaniu pokoi. Udałam się do sypialni.

Wchodząc tam spodziewałam się wszystkiego. Nawet Leonarda, który posuwał niczego nie świadomego Connora. 

-Raz kozie śmierć, a oczy wypala tylko raz. - otworzyłam drzwi. Może i nie zastałam gejowskiej orgii ale nagiego Leo już tak. Nakrywając go kocem, otworzyłam szafę z której wypadł Con. Nie byłoby nic w tym dziwnego gdyby nie był ubrany w różowy, puchaty szlafroczek. 

Wychodząc z apartamentu udałam się do pokoju Setha. Oczywiście wcześniej wystawiłam głowę za drzwi aby zobaczyć czy korytarz jest pusty. Dźwięk zamykanych drzwi rozsadzał mi głowę, zaś chodzenie w linii prostej było zadaniem niemożliwym. Podpierając się o ścianę znalazłam jeszcze jedną pustą butelkę oraz kartę od pokoju nr 309.

Docierając do drzwi Setha nawet nie pukałam tylko weszłam z rozmachem. Uprzednio rozpinając bluze, gdyż była w niej za ciepło. Niestety na kacu nawet mi przez myśl nie przeszło, że ktoś akurat siedzi w kuchni i doprowadza pozostałą dwójkę do porządku. Zastałam więc Samiego, który na przemian podawał apiryne i wodę Enzo.
-Też chcesz aspiryny? - Sami był już zrezygnowany i zmęczony. Bycie niańką dla pijanego Enzo to nie lada wyzwanie.
-Tak. Nie pogardziłabym jeszcze jakimiś ubraniem.
-No drugiej bluzy już nie dostaniesz.
-Jakim cudem mam twoją bluzę? - w tym momencie spodziewałam się każdej możliwej odpowiedzi, po wczorajszej nocy.
-W skrócie to jak już wyszłaś na balkon w samej bieliźnie uznałaś, że jest jednak zimno. I tak oto jako gentleman użyczyłem ci bluzy. - kanadyjczyk podał mi szklankę z rozpuszczoną aspiryną.
-Kiedyś oddam. Macie może jedno wolne łóżko? - w odpowiedzi dostałam kiwnięcie głową, jak podejrzewam na drzwi sypialni Setha. Zabrałam swoją szklankę i ruszyłam w stronę wskazanych drzwi. Tym razem zapukał, co by nie zrobić kolejnego wejścia smoka. Delikatnie uchyliłam drzwi.
-Śpię. - Rollins na kacu warczy gorzej niż stary silnik.
-Mogę? - uśmiechnęłam się do zaspanego bruneta, tak ładnie jak się tylko dało w stanie zombie.
-Ewentualnie. - przesunął się, robiąc mi miejsce. Dreptając w stronę dużego łóżka w połowie drogi zostawiłam bluzę po czym zastąpiłam ją o wiele za dużą koszulką Setha. Padłam obok niego niczym kłoda.
Czułam tylko oplatające mnie w talii ręce, które mnie przyciągnęły do nagiego torsu.

Oh gawd wróciłam po paru miesiącach. Rozdział byłby wcześniej ale niestety mój kot postanowił sobie wejść pod auto. Rozważam także zrobienie "remontu" w tym opku. Przerobiłabym tylko pierwsze rozdziały. Zapraszam was także na moją książkę z recenzjami.
Enjoy, peace and no more tears ☯️

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 22, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Girl with lennon glasses [zawieszone] [w Trakcie korekty] Where stories live. Discover now