Part 4 - Too much drugs

223 12 1
                                    


-Zamierzasz skakać? - usłyszałam gdzieś za sobą

-Po gali, czemu by nie - tajemniczy jegomość usiadł obok mnie. Ukradkiem zerkłam na niego - na Twoim miejscu bym trenowała, a nie siedziała z randomową dziewczyną na dachu

-Nikt randomowy od tak sobie, nie nosi wejściówki i pali na dachu. Pomijając fakt, że szuka Cię przynajmniej czwórka osób

-Oh, Rollins mówisz jakby Cię to obchodziło

-Nie jestem takim dupkiem, aby mnie to nie - na dach wbiegł Enzo, jednocześnie przerywając Rollinsowi

-Sky, proszę wstań i nie rób niczego głupiego - wstałam i czekałam na krawędzi - teraz grzecznie do mnie podejdź, proszę

-Myślę, że lot w dół to ciekawsza opcja - chodziłam po krawędzi dachu, wiedziałam co robię

-Jak odejdziesz to pozwolę na sobie wykonać te pieprzone Rko, o, które mnie męczysz. I Cię zaniosę prosto do ringu

-Ok - zgodziłam się z radością. Enzo miał minę jakby chciał się rozpłakać. Chyba dotarło do niego, na co się zgodził. Podeszłam do niego, a on wyciągnął po czym założył moje lenonki. Wskoczyłam mu na plecy

-Wio, mój jednorożcu

-Po co ci to proponowałem

-Nie marudź - wyglądaliśmy komicznie. A raczej Enzo w lenonkach. Po dłuższej chwili byliśmy na rampie. Przy stole komentatorskim siedzieli Shane, Dean Ambrose oraz Roman Reings. Wraz z nimi rozmawiał Randy Orton. Byłam lekko zdziwiona - Orton nie walczył na gali. W tle leciała piosenka, którą nie raz śpiewałam na imprezach

-Słyszysz Enzo? Chyba to mój pogrzeb

-Raczej mój - zeszłam z mojego "jednorożca"

-Nie wbije Cię mocno w ring. Tylko lenonki odłóż - odparłam wchodząc do ringu

-To może być ciekawe - padło za stołu komentatorskiego. Panowie zaczęli się śmiać. Amore wszedł do ringu, stanął na środku i zaczął przemowe

-Tylko nie mocno, pamiętaj mam dzisiaj walkę. I nie ... - nie zdążył dokończyć. Jego twarz wylądowała na macie wraz z wykonaniem rko

-Za dużo mówisz, czasami - poczułam ból w prawym kolanie. Brakowało mi jeszcze powrotu kontuzji kolana. Mimowolnie skrzywiłam się z bólu. Usiadłam na krawędzi ringu, a w tym samym czasie Amore dochodził do siebie

-No proszę, nie tylko Viper potrafi zrobić niezłe rko. - skomentował Ambrose - Gdzie się nauczyłaś?

-Zwykłe treningi bywają zbyt nudne - syknęłam z bólu. Gdzieś z widowni wyszła Paige

-No pięknie. Zostawiam was na chwilę samych, a Enzo leży na wpół przytomny w ringu, za to ty kontuzjujesz kolano

-Było warto - posłałam jej łobuziarski uśmiech. Zaprowadziła mnie do punktu medycznego. Mocne stłuczenie kolana, no i jeszcze nie mam za dużo chodzić a o tańcu nie wspominając. Mówi się trudno.

Enzo mnie zaprowadził to takiej jakby wspólnej "szatni". Zwykły pokój, gdzie siedzieli wszyscy zawodnicy. Oczywiście Ci co się lubią.

Przed galą poznałam masę ludzi. Przyjęli "opiekę" nade mną z wielką chęcią. Część mnie nosiła aby nie musiała chodzić, część rozmawiała i wygłupiała. Zrobiliśmy karaoke - wyszło zabawnie.

-Znowu wygrałam - okrzyknęłam po piątej rundzie w statki

-Oszukujesz - Sami zrobił obrażoną minę. Mimowolnie się zaśmiałam. Za godzinę zaczynała się gala. Panowie poszli się przebrać w stroje.

Na niektóre walki szłam na widownie, zaś na te mniej interesujące siedziałam z zawodnikami. Posypały się gratulacje, jak i słowa pocieszenia.

Po zakończeniu gali udaliśmy się do hotelu. O dziwo, wszyscy byliśmy w jednym hotelu. Tylko na innych piętrach. Postanowiliśmy świętować jutro, ze względu na moje kolano. Nawet Seth mnie podwiózł i odprowadził do pokoju.

Była czwarta nad ranem, kiedy obudziło mnie walenie do drzwi

-Już idę - otworzyłam drzwi - Enzo, czego do kurwy chcesz o tej godzinie?

-Ezio i Jacob są w szpitalu. Dostali zapaści - łzy zaczęły powoli spływać po moim policzku, przyszła także Paige. Weszliśmy do apartamentu

-Wiedziałam, że tak to się skończy. Cały ten ich cholerny interes z Alex'em - Paige podała mi kubek z herbatą. Do apartamentu wszedł Seth. Podszedł i mnie przytulił

-Wyjdą z tego, zobaczysz - on nie miał pojęcia, że mnie też w to wciągali. Niczego mocniejszego niż zioło nigdy nie brałam. W dodatku bardzo rzadko.

Dotarło do mnie jak zjebałam sobie życie. A brat mi powtarzał - unikaj tej dwójki ja ognia. Szkoda, że go tutaj nie było. Przeprowadził się do Anglii. Odeszłam od Setha i wzięłam swój telefon. Zadzwoniłam do Desmonda.



Girl with lennon glasses [zawieszone] [w Trakcie korekty] On viuen les histories. Descobreix ara