,,A Harleen Quinzel przestanie istnieć"

103 5 0
                                    

8 Lat temu

Harley

Podgrzewałam sobie właśnie wodę na kawę. Czułam się strasznie wyczerpana. Była 3 w nocy, a przed chwilą wróciłam do domu.                                                             

  Godzinę temu byłam z Jokerem na przemiłym spotkaniu z Batmanem. Gdy Joker robił sobie z nim pogawędki, ja usłyszałam płacz u góry. Spojrzałam się na drugie piętro, do którego prowadziły czarne, kręcone schody. Z myślą, że pewnie dokonam zabójstwa ważnej, dla mojego śliczniutkiego Batsy, osoby i tym samym zadam mu sporą, psychiczną ranę, szłam śmiejąc się słodko pod nosem. Byłam na piętrze, ale głos pochodził z wyżej. Powchodziłam do wszystkich pokoi, a jednym były drzwi. Gdy je otworzyłam zobaczyłam kolejne schody. Teraz płacz słyszałam już bardzo dobrze. Był bardzo głośny. Otworzyłam pokoju, krzycząc:

- Hej, heej! - spojrzałam na małą dziewczynkę. Podeszłam do niej z uśmiechem i chciałam  strzelić, ale nagle przypadkiem spojrzałam w jej zapłakane oczy. Nie zobaczyłam strachu, tylko smutek.. Zastygłam i patrzyłam na nią. Była smutna, bo chyba nie mogła zasnąć. Miała na oko z 7 lat. Nie bała się mnie. Powoli opuściłam swój pistolet.

- Dzień dobry - powiedziała cichutko - Zrobi mi pani krzywdę? - Zawahałam się.

- N-nie.. Nie zrobię - uśmiechnęła się i przytuliła mnie.

- Mogę mówić do ciebie ciociu?

- T-tak. Tak kochanie, możesz.

- Przeczytasz mi bajkę? - podała mi książkę. Mówiła do mnie tak swobodnie. Tylko dwie osoby tak do mnie mówią. A w ten sposób, tylko jedna. Moja córka.

- Oczywiście, daj - zaczęłam czytać książkę o jakiejś księżniczce. I poczułam się jakoś dziwnie. Tak.. Inaczej niż zwykle. Normalnie. Poczułam się jakbym czytała coś córce. Liony, co prawda, też czasem czytam. Ale to co teraz czułam. Taki dziwny klimat.. Usłyszałam strzał, śmiech i przypomniałam sobie o rzeczywistym świecie. Musiałam wracać na dół.

- Skarbie nie mów nigdy, że mnie widziałaś dobrze. To by się mogło źle skończyć.

- Ale mogę cię zapamiętać? - przymrużyłam oczy. Jakie dziecko pyta o takie rzeczy.

- Tak. Ja też cię zapamiętam.

- To dobrze, bo nie mam na to wpływu - popatrzyłam się jeszcze chwile na dziewczynkę, po czym wybiegłam zamykając za sobą wszystkie drzwi. Niedługo potem uciekliśmy.

  Teraz już siedziałam przy stole i piłam kawę. Kim była ta dziewczynka? Córką.. Córką Batmana? Ale... W takim razie czemu nie miała pojęcia kim jestem. Co prawda jest jeszcze mała.. Ale chwila. Batman ma córkę? To byłaby spora przewaga dla Jokera. Dla mnie. Dla wszystkich, którzy walczą z Batmanem. I nie robię tego absolutnie dla Batka. Ale.. Nie chcę żeby coś się stało tej dziewczynce. Więc nie będę jej wydawać. Tylko, dlaczego. No właśnie! Dlaczego nie chcę dla niej źle. To tylko bachor, który nic dla mnie nie znaczy! A może jednak znaczy.. Dlaczego nie zbiłam jej, kiedy miałam okazję. Może.. Może zobaczyłam w niej coś co chciałabym mieć.. Nie! Żyję dla Jokera! Tylko! Wszystko bylebym mogła być przy nim. Bylebym mogła być jego. Wstałam i szybkim krokiem poszłam do swojego, małego pokoju pokoju. Otworzyłam szafę za starymi zdjęciami i zaczęłam je nerwowo przeglądać. Nie chcę ich! Nie chcę ich już nigdy widzieć na oczy! Wzięłam je i wbiegłam do salonu. Stanęłam przed kominkiem i spojrzałam w ogień. Był piękny. Wręcz hipnotyzujący. Patrzyłam na niego trzymając w ręce listy, zdjęcia i karteczki z przeszłości. Uspokoiłam się i zaczęłam powoli wrzucać je do ognia. Moja twarz nie miała wyrazu. Nikt nie wie jak kiedyś nazywał się Pan J. Nikt nie wie kim i jaki był. Moja przeszłość też zacznie powoli wygaszać. Kiedyś będą znali tylko Harley. A Harleen Quinzel przestanie istnieć. Przeszłość traci ważność wtedy, gdy staje się przeszłością. Spojrzałam na dwa ostatnie zdjęcia, które mi zostały. Na jednym byłam ja z bratem i siostrą.. W sumie nie pamiętam kiedy to było. Od kąpieli w chemikaliach nie potrafię rozszyfrować lat. W ogóle mam problem z dalszą przeszłością.Pamiętam tylko ostatni rok przed spotkaniem Jokera, a potem... Się rozmazuję. Jakby za dużo wypiła. I tak powinno być. Tamto życie powinno być tylko zakrapianą alkoholem nocą, którą się rano zapomina.                                                                          
Na drugim zdjęciu byłam tylko ja. Miałam spięte w kitkę włosy i okulary na nosie. To moje pierwsze zdjęcie do mojej karty dostępu. Wtedy zaczynałam pracę w Arkham. Schowałam te dwa listy do kieszeni bluzy i usiadłam na fotelu. Powoli zamknęłam powieki.

Liony

  Patrzyłam na zasypiającą mamusię. Wyszłam z pod łóżka i podeszłam do niej cichutko. Wyjęłam z jej kieszeni dwa zdjęcia, które przed chwilą tam włożyła i spojrzałam na nie. Na pierwszym ujrzałam dwie, przytulające się dziewczyny, jedna robiła dziubek i miała nogę uniesioną do góry, a druga się śmiała. Obie miały rozpuszczone, lekko potargane włosy. A przed nimi kucał chłopiec wystawiający język. Wszyscy wyglądali na szczęśliwych. Byli starsi ode mnie. Ale i tak wyglądali młodo. Mogli mieć z 15.. 16 Lat? Chłopiec był  chyba najstarszy i miał brązowe włosy. Tak jak jedna z dziewczynek, ta która robiła dziubek. Ta śmiejąca się  miała blond włosy. Była tak strasznie podobna do mamy.. Spojrzałam na mamusię. To może być ona? Wygląda jakby były tą samą osobą w różnych wersjach.                                                                                                        Na drugim zdjęciu była też ta blondynka. Mogę mówić o niej oficjalnie mamusia? Niech będzie mamusia. A więc na drugi zdjęciu była mamusia w kitce spadającej jej na drugi bok i okularach, uśmiechająca się. Zobaczyłam jak mama się rozbudza, więc szybko schowałam zdjęcia z powrotem do jej bluzy. I wybiegłam do swojego pokoju.

  Mamusia była kiedyś inna?..

Liony - Czyli wasz koniec I Ostatnia nadzieja (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz