18.

897 61 7
                                    

Marinette

Przeprosiłam przyjaciół, po czym wybiegłam z sali. Przemierzałam szkolne korytarze, szukając dobrego miejsca na przemianę. Wiedziałam, że mogłabym przemienić się gdziekolwiek, ponieważ szkoła była pusta, ale nie mogłam ryzykować. Przyjaciele mogli za mną biec, ponieważ nie wytłumaczyłam im, gdzie się tak spieszę.

Na mojej drodze napotkałam drzwi do schowka sprzątaczek - cel mojego biegu. Weszłam do środka, zamykając za sobą drzwi. Otworzyłam torebkę, wypuszczając Tikki. Kwami przeciągnęła się i słodko ziewnęła.

- Co się stało, Marinette?

- Mama dzwoniła, że Amanda się obudziła. Przepraszam, że cię obudziłam, ale muszę się szybko dostać do szpitala - wytłumaczyłam szybko.

- Nic się nie stało. Wiesz, co powiedzieć - uśmiechnęła się słodko.

Mieć taką kwami, to skarb.

- Tikki, kropkuj!

Moje ciało pokrył czerwony, lateksowy kostium w czarne kropki, a na twarzy pojawiła się maska w ten sam wzór. Chwyciłam jojo w prawą dłoń, a lewą otworzyłam okno. Na dworze przestał padać śnieg, więc będzie mi łatwiej przemieszczać się po dachach.

Wyskoczyłam przez okno, po czym skierowałam się w stronę szpitala, w którym czekała na mnie Amanda.
Starałam się biec w miarę szybko. Niestety ośnieżone dachy nie pozwalały mi na to, dlatego zamiast biec raczej szybko szłam.

- Gdzie tak pędzisz, Biedrona? - Usłyszałam gdzieś z mojej prawej.

Przystanęłam w miejscu i spojrzałam w tamtą stronę. Stał tam Czarny Kot, wpatrując się we mnie z zaciekawieniem i opierając się o swój lekko wysunięty kicikij.

- Prywatne sprawy - odparłam szorstko. - Przepraszam cię, ale się spieszę - dodałam, machając w jego stronę i pognałam do mojego celu.

Nie wiedziałam, dlaczego zaczęłam biec, przecież nie miałam tego robić, bo mogłam spaść z dachu i sobie coś zrobić. Zwolniłam trochę, ale nadal poruszałam się w stałym tempie.

Adrien

Gdy Marinette wypadła z sali, jak torpeda nic nam nie mówiąc, co było tego powodem, postanowiłem pójść za nią. Oczywiście, jako Czarny Kot.
Przeprosiłem przyjaciół, mówiąc, że musiałem być szybciej w domu, bo ojciec coś ode mnie chciał, po czym wyszedłem z budynku.

Od razu skierowałem się do jakiegoś zaułka. Gdy byłem już na miejscu, wypuściłem Plagga z wewnętrznej kieszeni mojej kurtki. Zanim się odezwał, wypowiedziałem formułę przemiany, nie dając mu dojść do słowa. Cóż, znając moje kwami, zacząłby gadać o tym, jaki on głodny, choć jadł ser dwadzieścia minut temu.

Przemieniony, ruszyłem w pogoń za Biedronką. Z racji tego, że poruszałem się na czterech łapach, znacznie ją prześcignąłem. Wysunąłem trochę mój kicikij i oparłem się o niego. Obserwowałem piękność odzianą w czerwony strój w czarne kropki, która zbliżała się w moją stronę.

- Gdzie tak pędzisz, Biedrona? - zapytałem, gdy była już blisko.

Przystanęła, po czym odwróciła głowę w moją stronę. Jej twarz nie wyrażała żadnych emocji. Zasmuciło mnie to, gdyż zachowywała się tak w stosunku do mnie już od jakiegoś czasu.

- Prywatne sprawy - odparła szorstko. - Przepraszam cię, ale się spieszę. -Pomachała do mnie i pobiegła w tylko sobie znanym kierunku.

Nie wiedziałem, czy ona o tym wie, ale takim zachowaniem bardzo mnie raniła.

Amanda 

Niemiłosiernie bolała mnie  głowa i całe ciało. Nie wiedziałam, co się wydarzyło, że doprowadziłam się do takiego stanu. Z jękiem otworzyłam oczy.

Natychmiast oślepił mnie biały kolor ścian. Spojrzałam w prawą stronę. Stała tam jakaś dziwna maszyna, do której byłam podłączona.

Acha, czyli jestem w szpitalu. Po prostu cudownie. Czujecie ten sarkazm?

- Kochanie... - Usłyszałam znajomy głos po mojej lewej.

Natychmiast obróciłam głowę w tamtą stronę. Na krześle, obok mojego łóżka, siedziała ciocia Sabine.
Ubrana była w białą tunikę z długim rękawem i czarnymi legginsami.
Wpatrywała się we mnie z lekkim uśmiechem.

- Ja... - Musiałam odkaszlnąć, aby móc mówić dalej. - Jak ja się tu znalazłam?

Twarz cioci stężała.

- Jak to? Nie pamiętasz? Mieliście wypadek w drodze do nas.

Po jej słowach, wspomnienia zaczęły wpływać do mojej głowy ze zdwojoną siłą.

_________________________________________

Jak widzicie, zaczęłam wrzucać dość często rozdziały. Jest to spowodowane tym, że chcę, jak najszybciej skończyć tą książkę. Uznałam, że nie ma sensu, żeby ją przedłużać.

Do następnego 👋
Kanexsia

Miraculum: Droga do szczęścia✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz