rozdział dwudziesty czwarty.

1.5K 193 4
                                    

sergio ramos: a widzisz? wygraliśmy!

viviana mendes: wiem, wiem. jestem z was cholernie dumna.

sergio ramos: większość to zasługa cristiano.

viviana mendes: tak, wiem.

sergio ramos: przychodzisz do niego na "imprezę" wieczorem?

viviana mendes: nic mi o niej nie wiadomo.

sergio ramos: poważnie?

viviana mendes: no tak. po co miałabym kłamać?

sergio ramos: myślałem, że cię zaprosił.

viviana mendes: pewnie podrzuci mi juniora.

sergio ramos: właściwie, to raczej nie, ponieważ mówił, żebym wziął swojego, to spędzą razem czas.

viviana mendes: to świetnie!

sergio ramos: więc może jednak Cię zaprosi jeszcze.

viviana mendes: wątpię.

sergio ramos: mam nadzieję, że jednak to zrobi.

obiekt westchnieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz