•2• (Poprawiony)

29.1K 941 289
                                    

      • Renesme•

      Nie spałam, ostatnio miewałam z tym problemy, a potem kombinowałam rano jak zakryć sińce pod oczami. Znaczy to nie tak, że w ogóle nie sypiałam. Nie, nie, chodziło raczej o to, że zapadałam w krótkie drzemki, potem się budziłam i długo nie mogłam zasnąć. I tak w kółko.

      Szybko wyszłam z domu. Nie za bardzo miałam ochotę na rozmawianie z matką i Tomem. Na zewnątrz pogoda była nawet ładna, zwłaszcza patrząc na to, że panował lutowy chłód. Do szkoły szłam spacerkiem prawie pół godziny, co chwilę trąc nieco zziębnięte palce. Rozglądałam się dookoła, podziwiając widoki, które w gruncie rzeczy miałam okazję widzieć każdego dnia.

       Mieszkałam w ładnej dzielnicy. Szkoda tylko, że większość osób zajmująca tutejsze domy i mieszkania, była całkowicie zadufana w sobie. Będąc młodszą, miałam o wiele lepsze kontakty z sąsiadami, ale wtedy był jeszcze Will.

      William Sky był moim bratem. Starszy ode mnie o trzy lata, aktualnie miał dwudziestkę na karku. Ciekawe, co się z nim działo? Zostawił nas ponad półtora roku temu. Pewnego dnia po prostu pożegnał się i wyszedł. Nie widziałam go od tamtej pory ani razu.

      Był do mnie cholernie podobny. Miał tego samego koloru włosy co ja, prawie identyczne rysy twarzy i piwne oczy. Był bardzo wysoki, umięśniony. Aktualnie nie wiedziałam, jaki był. Od zawsze emanował pewnością siebie. Uwielbiał motoryzację i wszystko, co z nią związane.

      Weszłam na szkolny dziedziniec. Zawsze, kiedy myślałam o Willu, to czas bardzo szybko mi leciał. Nie lubiłam tego liceum, nie mogłam być tu sobą. Nawet nie pamiętałam, kiedy ostatni raz pokazałam swoje oblicze. Cały czas wszystkim coś we mnie nie pasowało. A to matce, a to ojczymowi, innym razem dyrektorce, a jeszcze następnym koleżance z klasy.

      Co mam pierwsze? Sięgnęłam pamięcią do tegorocznego planu lekcji.

      Historia. Znienawidzony przeze mnie przedmiot, a musiałam się z nim użerać prawie codziennie, bo moja cudowna nauczycielka – pani Schmidt – uznała, że to jeden z najważniejszych przedmiotów i będzie go jak najwięcej. No i okazało się, że jest naszym nowym wychowawcą, więc ostatnio wszelkie zastępstwa kończyły się nauką o przeszłości.

      Samą nauczycielkę lubiłam, oceny niby też miałam dobre, ale przedmiotu jak nienawidziłam, tak polubić nigdy nie zdołałam. Jak zwykle lekcja ciągnęła się nieubłaganie. Siedziałam wpatrzona w okno, modląc się, aby nie wywołała mnie do odpowiedzi. Ostatnio udawało mi się jakoś wymigać, ale...

      Drzwi trzasnęły wcale nie cicho, kiedy do klasy wparował jak zwykle spóźniony chłopak. Wywróciłam oczami tak bardzo, że aż mnie zabolały.

      – Black to już twoje drugie spóźnienie, a jest wtorek – powiedziała poważnie Schmidt. – Jak tak dalej pójdzie, to wniosę do dyrektora o zawieszenie cię w prawach ucznia.

      – Pani Elizo, damy radę. – Matt puścił do kobiety oczko, na co ona zirytowana jego zachowaniem, chłodno nakazała mu zająć miejsce.

       Nastolatek rozejrzał się po klasie i od razu dostrzegł moją ławkę. Zawsze siedziałam sama, więc brunet szybko skierował się w moją stronę. Starałam się nie zwracać na niego uwagi, bojąc się, co zrobi po tym, co wczoraj się wydarzyło. Matt jednak nie odezwał się, ale czułam, że mi się przyglądał.

      Ciepło. Obrzydliwe, ludzkie ciepło. A jednak siedziałam jak sparaliżowana, kiedy chłopak położył dłoń na moim udzie.

      – Zabieraj łapę – syknęłam wkurzona, nie zaszczycając go nawet ukradkowym spojrzeniem.

To tylko zakładOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz