Rozdział 21 Zerwanie stosunków

6.9K 440 20
                                    

Wstałam z samego ranka, nie potrafiłam spać spokojnie z przeświadczeniem, że znajduję się w miejscu, gdzie każdy jego potencjalny mieszkaniec najchętniej rozszarpałby mi gardło. Urocze miejsce, nieprawdaż? Szczerze nie cierpię tego świata.

-Gapisz się? - stwierdziłam, odwracając głowę w bok i widząc przyglądającego mi się Aarona.

-Nie schlebiaj sobie - rzucił zaczepnie, po czym wstał. 

Czy to będzie złe, jeśli powiem o własnym porywaczy, że jest niczego sobie? I nie powinnam patrzeć na jego klatę, prawda? Oczywiście, że prawa nawet nie musicie mi tego potwierdzać. Wystarczająco się wytłumaczę, jeśli powiem, że to  instynkt? Pewnie, że nie. Może ja po prostu dla własnego dobra zakończę już ten wywód i odwrócę wzrok w drugą stronę. Nie mogę badać wzrokiem, każdej nowo odkrytej części ciała wampira. 

-Teraz, to ty się gapisz? - posłał mi prowokujący uśmiech, a ja pośpiesznie odwróciłam wzrok. -Już się zakochałaś? - zażartował, na co przewróciłam jedynie oczami. -Bella, a chodź do mnie na chwilę bliżej - kiwnął na mnie palcem. Nie chętnie podniosłam się i przysunęłam bliżej wampira. 

Normalnie kazałabym mu spływać, jak to ja, ale byłam, ciekawa co chodzi mu po głowie w aktualnym momencie. Aaron stał przy łóżku, ja natomiast klęczałam na łóżku, więc by zrównać się ze mną twarzą, musiał się nachylić. Przyglądałam mu się z zaciekawieniem, a zarazem niepewnością. Wampir położył dłoń na moim karku, po czym bez skrępowania wpoił się w moje usta, odruchowo odwzajemniłam pocałunek, lecz zaraz doprowadziłam się do porządku i przerwałam. 

-Jesteś niemożliwy! - krzyknęłam, odskakując od niego jak poparzona i pognałam do łazienki.

Bawi się mną, perfidnie się bawi i sprawia mu jawną przyjemność mieszanie mi w głowie. 
Ucieczka do łazienki okazała się trafnym zabiegiem. Gdyż wzięłam chłodny prysznic i ostudziłam swoje emocje, co nie zmienia faktu, że co jakiś czas są wystawiane na próbę przez pana mąciciela.
Po wyjściu z pomieszczenia dojrzałam siedzącego na skórzanych kanapach Aaron'a. Popijającego szkarłatną ciecz z kieliszka, jak na wino. Zresztą z daleko można by pomylić, to z winem. Jednak z bliska można dostrzec nieco gęściejszą konsystencję, niż winogronowego trunku. I ta właśnie różnica wyglądu wystarczyła mi, aby wiedzieć, że nie chcę wnikać, czym dokładnie delektuję się mój towarzysz podróży.

-Nie bądź zrozpaczona, lecz zaraz znów cię opuszczę, bo czas na kolejną naradę - odezwał się z wyczulaną nutą sarkazmu w głosie. -Po wszystkim, jeśli zechcesz mogę zabrać cię na mały spacer - odstawił szklane naczynie na stolik przed nim, po czym podniósł się ze skórzanego mebla.

-Zgoda - odpowiedziałam z obojętnością w głosie, ponieważ i tak nic lepszego tutaj do robienia nie mam. -To do tego czasu, udam się płakać w poduszkę, zatrwożona twą nieobecnością mój, że hegemonie wspaniałomyślny - odpowiedział uszczypliwie, uśmiechając się przy tym zawadiacko.

Aaron nie odniósł się do mojej odpowiedzi na jego ironię. Jedynie machnął rękę, mierząc mnie z politowaniem wzrokiem, po czym opuścił sypialnie. Swoją drogą nie wiedziałam, że znam takie słowa. Chyba udziela mi się od króla, a to dlatego, że za dużo z nim przebywam.
Halo...przerwa w tej znajomości by się przydała! Natychmiast!

Siedziałam w samotności, zastanawiając się nad dalszym losem, pod nieobecność króla. Uświadomiłam sobie, że tak naprawdę nic nie wiem o świecie, w którym aktualnie przebywam. Jedyne co tak naprawdę wiem, to że otaczają mnie krwiopijcze istoty, które dzielą się na te pijące szkarłatną ciecz jedynie z drogocennych kieliszków oraz te preferujące ją prosto z jeszcze ciepłej tętnicy. Nie myślcie sobie przypadkiem, że ta różnica wpływa na fakt, że jedni są lepsi od drugich. Nic z tych rzeczy obie te grupy z niebywałą przyjemnością rozszarpią ci gardło dla rozrywki. Bezduszne istotny bez krzty jakichkolwiek zahamowań. Czasem rozglądając się dokoła siebie i widząc, kto mnie otacza, cieszę się po części, że trafiłam na Aarona. Chociaż wiem, ze szczytem dobroci, to on również nie jest. Grunt, że w stosunku do mnie zachowuję się jeszcze w miarę ludzko, o ile tak mogę to określić, ponieważ podejrzewam, że człowieczeństwa wyzbył się wieki temu.
Hm... właśnie, ile on ma tak naprawdę lat? Ponieważ śmiem podejrzewać, że to 38 lat, ma od kilku dobrych dekad.
Głowa już mi parowała od tych przemyśleń, chciałam zatem oderwać krążące wokół Aarona myśli, więc sięgnęłam po pierwszą lepszą książkę z półki obok łóżka. Odłożyłam ją jednak natychmiast, gdy przeczytałam tytuł „Dracula". W zamku rojącym się od wampirów trafić akurat na opowieść o wampirach absurd.
W pewnym momencie drzwi do sypialni uchyliły się, a ja myślałam, że ujrzę w nich zaraz pana marudę, ale zamiast jego rozpoznałam Georgi'ego. 

-Witaj Bello - rzucił z szyderczym uśmiechem, zamykając za sobą drzwi.

-Znowu ty? - westchnęłam ciężko na jego widok.

-Ostatnio nam przerwano - oznajmił, znajdując się nagle przede mną. Przeklęta wampirza cecha.

-I uważasz, że tym razem uda ci się obejść bez konsekwencji? -zaśmiałam mu się prosto w oczy. -Zaskoczę cię, Aaron z  pewnością dowie się o twoich poczynaniach - uśmiechnęłam się. -Osobiście ode mnie - dodałam po chwili.

-Spokojnie, jeszcze będzie nam wdzięczny - odparł, ukazując mi swoje lśniące, przerażające kły.

Spróbowałam rzucić się do ucieczki, ale jaki ma ona sens, gdy wampiry są ode mnie silniejsze, szybsze i bardziej wyczulone na otoczenie? Oczywiste było, że dopadł mnie do dwóch moich krokach. Pchnął mnie z impetem na ścianę, po czym nie zwlekając ani minuty dłużej, zatopił swe kły w mojej szyi. To ugryzienie bolało dużo bardziej od poprzedniego, wręcz się różniły od siebie. Obecnie czułam potworny, przeszywający na wskroś ból. Z powodu którego zaczęło robić mi się słabo, aż finalnie osunęłam się na podłogę, gdzie straciłam przytomność.

PERSPEKTYWA KRÓLA

Narada dobiegła końca, jak zazwyczaj nie ustaliliśmy nic konkretnego, ponieważ każdy chciał być przewodnikiem swego planu. Bo przecież każdy ich plan z osobna jest lepszy, od tego wspólnego. Dorośli władcy, lecz czasem czuje się, jakbym miał do czynienia z dopiero nowo przemienionymi wampirami.
Po powrocie zastałam nieoczekiwaną niespodziankę. Złośnica leżała nieprzytomna na podłodze, nad nią stał Georgi. Jak to jest, że na chwilę wyjdę, a ta już wpakuję się w kłopoty? Widzę, że moje słowo w tym pałacu jest mało szanowane. Ostatnim razem jasno się wyraziłem, by nie tykać Belli, ale wampirza natura jak widać na załączonym obrazku, wzięła górę, bądź był to celowy zabieg.
Podszedłem bliżej do nich i bez wahania skręciłem słudze kark. W międzyczasie do pokoju zawitał Nikołaj Iwanow.

-Co tu się dzieje? - spytał, udając przejętego. -Georgi? Coś mu zrobiłeś?! - krzyknął, spoglądając na nieprzytomnego sługę, następnie na mnie.

-Nie panikuj - podszedłem bliżej Bułgara. -Zapomniałeś, że jest nieśmiertelny? Ocknie się za jakiś czas - wzruszyłem ramionami. -Powiedz mi lepiej, jak to jest, że twoi poddani atakują moją towarzyszkę? - spojrzałem na niego pytająco.

-Sprowadziłeś człowieka do świata wampirów i dziwisz się, że jest atakowana? - zadrwił. -Aaron'ie doskonale wiesz, że to nie miejsce dla takich, jak ona - zerknął z pogardą na dziewczynę kątem oka. -Śmiertelnicy dla nas są bezwartościowi, darmowo przekąska, lub zabawka do urozmaicenia czasu, gdy nam się nudzi. Nic więcej - rozłożył ręce, w geście bezradności. -Dam ci jednak radę mój drogi władco - nachylił się. -Zważaj na swe czyny, bo nasza współpraca w każdej chwili może ulec zmianie i dziękuj Gorgi'emu za wyświadczenie ci przysługi, że to ludzkie ścierwo dozna przemiany - zaśmiał się, zabierając lokaja i wspólnie z nim opuszczając sypialnie.

Jeśli rzeczywiście Bella zostanie przemieniona, nie zawaham się zakończyć interesów z Nikołajem Iwanowem. Nie toleruję niesubordynacji. I zawsze karałem za nią każdego bez wyjątków. Jednakże w obecnej sytuacji może to zaważyć nad losami wszystkich królestw.
Dostrzegłem, że dziewczyna odzyskała przytomność, więc przeniosłem ją na łóżko. Mamrotała coś niewyraźnie pod nosem. Nim ponownie straciła przytomność, zdążyła przekazać mi, że czuje, jakby głowa jej płonęła, a ciałem wzmagają dreszcze. Wiła się jeszcze przez chwilę z bólu, prosząc, żebym zabrał od niej, to uczucie i zarzekając się, że nie pragnie być częścią tego świata i jeśli Georgi faktycznie ją przemienił i tak wygląda przemiana, to lepiej, żebym od razu skrócił jej męki. Z tym że ze skróceniem męki, może być delikatny problem, ponieważ jeśli rzeczywiście ją zabiję, to z pewnością stanie się wampirem. Jedyna rada, żeby odzyskała przytomność i przez najbliższe godziny nie zginęła, póki krew Georgi'ego nie zniknie z jej organizmu. Natomiast w tym świecie przetrwanie tych kilku godzin może być dla niej nie lada wyzwaniem.

Czy Bella dozna przemiany?


Arcymistrz NocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz