#11

689 61 53
                                    

*Hidan*

Wyjąłem wielki pręt ze swojego ciała i wyplułem na ziemię kolejną dawkę krwi. Spojrzałem na jej bezwładne ciało, które leżało na ziemi.

Wyglądała tak spokojnie.

Zmarszczyłem brwi i postawiłem jeden krok do przodu. Nadal nic. Nie wyczuwałem jej czakry, a z daleka nie jestem pewien czy na pewno umarła. Powolnym krokiem zacząłem zbliżac się do miejsca, gdzie jest pełno krwi. Patrzyłem na nią podejrzliwym wzrokiem. Kopnąłem ją w żebro żeby przewrócić ja na plecy. Kucnąłem i odgarnąłem wszystkie włosy z jej twarzy.

Wyglądała tak spokojnie. Tak inaczej.

Wytarłem krew z jej ust i zagryzłem swoją dolną wargę i zeskanowałem cały milimetr ciała dziewczyny. Nie miałem nad czym się upierać.

Była ładna i miała niezła dupę. Zbyt pyskata co bardzo lubię, ale u niej mnie to po prostu wkurwia. Ostatnio dość często się widywaliśmy i na każdym kroku wyzywamy. Uwielbiam się z nią droczyć. Wtedy wygląda na inną.

Uśmiechnąłem się, ale po chwili skarciłem za to. Co to miało być?

*Reader 3 os.*

-Znowu? -usłyszałaś rozbawiony głos.

-Przynajmniej możemy sobie pogadać. Stęskniłeś się za mną? -zapytałaś lekceważąco.

-Ostatnio dostaje bardzo mało dusz. -zrobił zmartwioną minę. -Coś się stało? Nikogo nie zabijasz.

-Co Ci do tego? -warknęłaś rozdrażniona.

-To, że jeżeli nie będziesz mi oddawać dusz zabitych przez Ciebie, umrę. A Ty razem ze mną.

-Cieszyłabym się. Chcę poznać Diabła.

-Przecież już bardzo dobrze go znasz. -uśmiechnął się z zadziornym uśmieszkiem.

-Śmiesznyś. -zaśmiałaś się.

-Jeszcze dwa razy. -pokazał w twoją stronę dwa palce. -Za trzecim... Dead. -pokazał jak podcina sobie gardło palcem, a przez twoje ciało przeszedł dreszcz.

-Ile potrzebujesz?

-Co najmniej sto. Wtedy dostaniesz trzecie. -odpowiedział beznamiętnie.

-Zgadzam się.

-Zacznij. -nakazał żebyś się zbliżyła, a ty od razu usiadłaś przed nim.

-Ja [Imię] Nara, będę posłuszna Diabłu który korzysta z mojego ciała jako pojemnik i użycza swej mocy. Zgadzam się na odnowienie traktatu zużywając sto ludzkich dusz przeznaczonych dla Boga. Oświadczam, że oddaje swoją moc, wiedzę, jak i ciało Panu Piekieł i jestem pod jego całkowitym nadzorem.

-Pięknie. -szepnął, łapiąc za twój podbródek, przez co musiałaś spojrzeć w jego ciemne oczy.

-To było bez sensu, zresztą jak wszystko. Przecież możesz mnie po prostu zostawić.

-Tutaj jest przytulnie i przynajmniej mam aktywne źródło dusz.

-Rozumiem. I tak nie mogę Ci się sprzeciwić.

-Dobra dziewczynka. -zbliżył swoją twarz do twojej. -Muszę wyleczyć twoje rany. -wpił się w twoje wargi, agresywnie napierając na całe twoje ciało. Nic nie czułaś, jednak wiedziałeś, że to jedyny sposób żeby dalej żyć. Żeby przetrwać.

~

Poczułaś dotyk na swoim policzku, ale nadal nie otworzyłaś oczu. Wiedziałeś, że to Hidan i szybko nie zorientuje się, że twoje serce już biję. Zacisnęłaś pięść i otworzyłaś oczy, a po chwili z zaskoczenia przyłożyłaś mu z całej siły w twarz. Zobaczyłaś tylko jego zaskoczoną minę, a po chwili uśmiechnęłaś się i wstałaś na równe nogi. Brak krwi, rany i co najlepsze czułaś się o wiele lepiej, nawet niż przed zadanym ciosem. Podeszłaś do niego i położyłaś nogę na jego kroczu, a oczy chłopaka zrobiły się ogromne.

Reader PL X Hidan |ZAKOŃCZONE|Where stories live. Discover now