#10

665 69 72
                                    

-Suka.

-Frajer

-Szmata.

-Męska dziwka.

-Grubas.

-Cienias.

-Deska.

-Bezchujny cipeusz. -zaśmiałaś się.

-Gdyby nie Pain... -szepnął, zaciskając dłonie na swojej broni.
-Boimy się go? A taki niby supi dupi i w ogóle.

-Śmiejesz się jak osioł.

-Masz coś do mojego śmiechu? -zapytałaś z mordem w oczach i głosie?

-A żebyś wiedziała. -warknął.

-Ile wy macie lat? -usłyszeliście za sobą.

-Kobiety nie pyta się o wiek.

-Dwadzieścia dwa. -odpowiedział, a Ty o mało co nie zakrztusiłaś się śliną.

-Jaki staruch. Czyli już wiem czemu jesteś najwolniejszy z Akatsuki. -wyśmiałaś go.

-Co powiedziałaś?! -zapytał wkurzony. -Powtórz to, a wyrwę Ci nogi z dupy.

-A nie nogi z dupy powyrywam? To nie tak leciało?

-Nie wiem, nie obchodzi mnie to! -wrzasnął, ale po chwili zastanawiał się kilka minut.

-Jesteś jak dziecko.

Pain tylko szedł za wami i przyglądał całemu zdarzeniu. Przez wasze wszystkie sprzeczki musieliście iść razem z nim na jakieś zwiady czy coś w tym guście. Nie chciał wam nic mówić, przez co byłaś wkurzona.
-Daleko jeszcze? -zapytałaś.

-Tak.

-Kiedy wreszcie kogoś zabijemy?

-Zamknij ten pysk! -wrzasnął siwowłosy.

-Ha?! To ty nie drzyj tego ryja! -odkrzyknęłaś.

-Zabiję cię. -powiedział zdenerwowany, a wokół niego była widoczna aura, która aż prosiła o kilka kropli krwi.

-Nawet nie kiwniesz palcem. -złapałaś za broń.

-Zobaczymy! -zabrał swoją broń, która znajdowała się na jego plecach.

U Ciebie wystarczyło zgiąć środkowego palca u ręki i broń po prostu pojawiała się w dłoni. Nie wiedziałaś jak to działa, ale przynajmniej mogłaś szybciej dobyć broni i od razu zabić przeciwnika. On nawet by nie wiedział skąd i kiedy pojawiła się wielka kosa w twoim posiadaniu.

Zamachnęłaś się w jego stronę, a on zablokował atak. Zaczęłaś agresywnie na niego napierać, a że był dzień to wcale nie ułatwiało Ci sytuacji i szybkiego zabójstwa. Nienawidziłaś słońca, które twoim zdaniem jest po prostu zbędne. Chciałaś coś zabić żeby choć trochę się odstresować. Dawno nie widziałaś leżącego ciała, które zostało zmasakrowane z twojej ręki.

Podróż minęła wam szybko. Znowu byłaś opatulona tak, że nie było widać nawet skrawka twojego ciała. Pragnęłaś nocy. Ciemności w której czujesz się lepiej i o wiele raźniej. W dzień było za dużo dźwięków które drażnią twoje bębenki. Promienie słońca raziły w oczy i zmniejszały pole widzenia, a ludzie których brakuje są nie do wytrzymania. Jak na razie podczas tej wycieczki spotkaliście jedną żywą duszę, której nie mogłaś nawet tknąć. Wkurzało Cię to. Ty nie lubiłaś jak ktoś Ci rozkazywał, a co gorsza manipulował.

-Jesteśmy. -usłyszałaś głos zbawienia od razu wyrywając z zamyśleń.

-Gdzie jesteśmy? -zapytał Hidan.

Reader PL X Hidan |ZAKOŃCZONE|Where stories live. Discover now