#6

1K 81 32
                                    

Rozdział bekowy.

-----

Leniwie usiadłem, gdy usłyszałem mój piękny dzwonek. Wylazłem z wyra, tak zwanego łóżkiem i udałem się w stronę drzwi, aby udać się do łazienki. Po drodze zaczęła mnie boleć dupa, bo się ruchałem z moim współlokatorem. (musiałam heh przyp. aut.)

- Cześć. - wymruczałem, gdy ujrzałem wyłaniającego się ze swego pokoju Levia.

- Cześć. - Przetarł oczy.

Zauważyłem, że udaje się do kuchni, więc może niech zrobi śniadanie. - Co dziś na śniadanie?

- A co zrobisz? - Prychnął.

- Rührei. - Wybuchł śmiechem i popełz do kuchni.

- Jaki ruchrej? - Przechyliłem głowę.

Prychnąłem pod nosem i udałem się do łazienki. Pod kątem oka spojrzałem przez chwilę na Levia, który coś pichcił, a na twarzy miał uśmiech od ucha do ucha.

Niechlujnie zamknąłem drzwi i spojrzałem do lusterka, w którym byłem JA.

Włosy roztrzepane, wory pod oczami i coś tam jeszcze.. Niechętnie zacząłem swą poranną rutynę.

Wyszedłem z kabiny, a wokół pasia miałem zawiązany, biały ręcznik.

- Długo jeszcze!? - Usłyszałem chłopaka, który kopnął tak mocno w drzwi, że się otworzyły, a ze strachu ręcznik opadł niewinnie na podłogę.

Zilustrował mnie wzrokiem. - Śniadanie gotowe. - Po czym wyszedł, trzaskając drzwiami.

Zaczerwieniłem się lekko. Założyłem z powrotem ręcznik i polazłem do swej jaskini, by się jakoś ubrać.

Z powrotem udałem się do kuchni gdzie na stole czekała.. jajecznica?

- Jajecznica? - Usiadłem do stołu, spoglądając na jedzenie.

- Ta. Niemiecki się kłania. - Poczochrał mi włosy i sam polazł do łazienki.

Nigdy nie byłem jakoś wybitnie uzdolniony z niemieckiego, a co dopiero z innych przedmiotów. Zabrałem się do jedzenia, po czym wziąłem talerz i umyłem go po sobie. W tym samym momencie chłopak wyszedł z łazienki i ubrał drogę do swej jamy - pokoju.

Zabrałem swój telefon i usiadłem w salonie na kanapie. Zacząłem przeglądać różne strony, a po chwili Levi usiadł obok mnie i włączył telewizję.

Przez przypadek natknąłem się na Youtubie na opening z Boku no Pico i niechcący, powtarzam niechcący, go włączyłem. Plus najlepsze było to, że miałem dźwięk na fula.

~ Korino szino ojo! - Tak to przynajmniej brzmiało.

Chłopak się skrzywił dziwnie. - Nie no masz niezły gust.

Uśmiechnąłem się, drapiąc się ręką po potylicy. Niezła wtopa mi się trafiła. Spaliłem się ze wstydu.

~*~

Za niedługo muszę iść na uczelnię. - Levi, która godzina?

Chłopak popatrzył na mnie. - Wybiło południe. (Tekst Miki z "Zabawa z Tytanami" serdecznie polecam cnie przyp. aut.)

- Haha! Niezły żart. - Czasami miał naprawdę poczucie humoru.

- Ale ja nie żartuję. Sam zobacz. - Zbliżył się i pokazał zegarek.

- No to.. Ja się zbieram! Pa! - Założyłem torbę i wybiegłem z prędkością światła z mieszkania.

~*~

Autorka:

Witam.                           (Pozdro Brewka)

Nie czepiajcie się tego tekstu z openingu bo pisałam to z pamięci XD ( i tak jest źle)

-------

A więc, postanowiłam poprawić to op. Oczekujcie poprawy "No Regrets". Kiedyś to nastąpi cnie.

Ogólnie to śmieje się z tego rozdziału i wgl.. XD

A więc no mam nowe pożegnanie .. dobra pa do kiedyś tam heh.

Armin dziedzic Alfonsa.





Współlokator [Ereri]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz