one

1.6K 96 11
                                    

W momencie, w który zadzwonił dzwonek, Chris Schistad wkurzony wybiegł z sali. Minęły zaledwie dwa tygodnie szkoły, a on już jest pewien, że będzie miał zagrożenie z matematyki. Przedmioty ścisłe nie są jego mocną stroną. No dobra, żadne przedmioty, oprócz wychowania fizycznego i seksualnego nie są jego mocną stroną.

Zirytowany otworzył drzwi do stołówki i wzrokiem odszukał stolik, przy którym siedzą inni penetratorzy. 

- Musze załatwić sobie korki z matmy - mruknął niezadowolony Chrsi, zajmując miejsce obok Williama, który z gracją pije kawę z automatu.
Magnusson spojrzał na niego kręcąc głową.

- Rozumiem cie stary, Bergen zadała nam na za tydzień referat na temat jakiejś książki. Nie mam pojęcia jak mam to napisać, skoro złożenie jednego, spójnego zdania jest dla mnie problematyczne, już nie wspomnę o tym, że nawet nie znam tytułu - odparł William, na co Chris się cicho zaśmiał. 

On i Magnusson od zawsze byli różni. Jeden humanista, drugi ścisłowiec, Chris lekkomyślny i porywczy, William odpowiedzialny i spokojny. Uzupełniali się jak nikt. Prawdopodobnie dlatego ich przyjaźń trwa już tyle lat.

- Przeczytaj streszczenie i przekształć jakiś referat z internetu. I jak już to zrobisz to pomożesz mi z funkcjami trygonometrycznymi - powiedział Chris rozluźniając się. Jeden problem z głowy.

- Mam założyć może kostium seksownej nauczycielki? - prychnął William, na co Schistad przewrócił oczami.

- Zostaw to dla Noory - uśmiechnął się kpiąco brązowooki, spoglądając na grupkę dziewczyn wchodzących do stołówki.

Spojrzał na Loren, dawną miłość, której ramiona okalają długie, blond włosy. Przed nią szła Eva Mohn, z pochyloną do dołu głową oraz reszta ich koleżanek. Chris prychnął, widząc zachowanie rudowłosej. To takie żałosne, tchórzliwe, a zarazem zabawne, jak ta dziewczyna go unika i się boi. Myślał, że przez wakacje zapomni o tym jak ją traktował, ale tak się nie stało, zatem zabawę można kontynuować.

- Wyluzuj, czasami jestem wdzięczny, że twoje spojrzenie nie zabija - mruknął Magnusson, przyglądając się przyjacielowi. Chris przewrócił oczami i wrócił do skubania szkolnego obiadu. - Idę do Noory - oznajmił William.

- Idę z tobą, nie zamierzam tego jeść - pokręcił głową zdegustowany Schistad i odsunął od siebie talerz.

Oboje wstali i skierowali się do stolika, przy którym siedzi Sætre i reszta jej koleżanek z drugich klas. Przywitali się ze wszystkimi i zajęli miejsca. Chris usiadł pomiędzy Saną, a Vilde. Jest pewien, że ta druga zaraz zejdzie na zawał serca, bo przecież Christoffer Schistad oddycha tym samym powietrzem.

- Gdzie jest Loren? - spytał rozglądając się. Jego wzrok spoczął na Evie, która z takim samym obrzydzeniem co reszta przebierała dzisiejszy obiad, przypominający zmielone resztki z poprzedniego tygodnia.

- Usiadła ze swoim busem - oznajmiła z uśmiechem na twarzy Vilde. Schistad zmarszczył brwi, ale nie skomentował tego. Jeszcze niedawno wydawało mu się, że Loren trzyma się z Vilde i resztą.

- Zaraz wracam - mruknęła Eva i wstała od stołu kierując się w stronę wyjścia. Chris postanowił wykorzystać tą okazję. Przecież i tak nie ma nic lepszego tutaj do roboty.

- Idę przepisać historię, spotkamy się na lekcji - powiedział, patrząc w stronę Williama, który w odpowiedzi skinął głową.

Schistad wyszedł ze stołówki i zastał puste korytarze oraz Evę Mohn idącą do damskiej toalety. Szybkim krokiem dogonił dziewczynę.

- Na twoim miejscu bym tyle nie jadł - rzucił, mając nadzieję, że wkurzy to rudowłosą. Ta natomiast spuściła głowę w dół i otworzyła drzwi do damskiej łazienki, zatrzaskując Chrisowi drzwi przed nosem.

all night | chris schistadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz