Rozdział XXI

7.3K 306 12
                                    

Natalie

Powiedział, że jestem jego. Chris Black powiedział, że jestem tylko jego...

Nie mogę w to uwierzyć. To nie dzieje się naprawdę... To najpiękniejsze słowa, które mógł do mnie powiedzieć. Czy to oznacza, że coś do mnie czuje? Czy traktuje mnie jak kogoś więcej niż tylko jakąś ,,przyjaciółkę"?
Nie, niemożliwe. Przecież sam mówił, że nie wierzy, a przynajmniej nie chce wierzyć w żadne głębsze uczucia. A może mówił to wszystkim swoim ,,koleżankom", a ja jestem kolejną z nich? Następną, naiwną zabawką? To nie może być prawda, nie jest aż takim dupkiem.
Stop, chwila...
Miałam mu ufać, a po raz kolejny słucham opinii innych. 

Ale powiedział, że jestem jego...

Te słowa musiały coś znaczyć. A może faktycznie traktuje mnie tylko jak przyjaciółkę, której mógł się wyżalić, i z którą po prostu lubi spędzać czas, ale którą chce mieć w pewien sposób tylko dla siebie? Tak, zdecydowanie.

A ten pocałunek nad jeziorem?

To pewnie tylko skutek naszych emocji, których nie zdołaliśmy opanować. Pewnie nie wiedział co robi i dlaczego. Nic nie znaczący pocałunek. Niestety, tylko dla niego...

Miałam nie robić sobie żadnych nadziei. Miałam trzymać Chrisa na dystans, nie pozwalać na razie na jakieś bliższe relacje, a teraz? Tylko ja na tym cierpię... Bo nie mogę przestać o nim myśleć. Od czasu kiedy Go poznałam, moje myśli zaprząta tylko On. Tylko przy nim moje ciało tak reaguje... Moje serce bije mocniej i szybciej, policzki mocno czerwienią, a kiedy się uśmiecha moje nogi uginają się pod wpływem tak pięknego widoku...
Jak nazwać to uczucie...

które nigdy nie zostanie odwzajemnione?

Na tę myśl po moim policzku, mimowolnie spłynęła łza. Nie chciałam, aby Chris to zobaczył, dlatego starłam ją szybko i podniosłam się do pozycji siedzącej, odrywając się jednocześnie od ciała chłopaka, które chciałabym mieć zawsze przy sobie...

– Chris, bo została jeszcze jedna kwestia w sprawie wesela, ale obawiam się, że niezbyt ci się ona spodoba...– przerwałam tę długą ciszę, aby jakoś zmienić temat i nie myśleć o Tym nieodwzajemnionym uczuciu...
Chris był trochę zaskoczony moim pytaniem, bo pewnie oczekiwał na jakąś reakcje z mojej strony po tym, co powiedział, ale ja już wolałam do tego nie wracać. Ten po chwili kiwnął głową abym mówiła dalej. –Muszę kupić jakąś sukienkę.–przeciągnęłam ostatnie słowo, czekając na reakcje chłopaka. Myślałam, że nie będzie zadowolony, bo przecież który facet lubi zakupy?! Ale reakcja Chrisa totalnie mnie zaskoczyła. Ożywił się i z wyraźnym zadowoleniem odpowiedział:

– To kiedy jedziemy? –i cały uśmiechnięty wyczekiwał mojej odpowiedzi. O co mu chodzi?!

–Yy... Możemy w sobotę, jeśli masz czas...- odpowiedziałam zmieszana jego postawą. –Czemu się tak cieszysz?

–Bo będę mógł bez problemu oglądać cię w tych krótkich, opiętych i seksownych sukienkach. –i wyszczerzył się w moją stronę. Moje serce dało o sobie znać, gdyż zabiło sto razy szybciej.

–Tak to sobie zaplanowałeś?- sięgnełam po poduszkę leżącą obok mnie i uderzyłam go prosto w twarz.– A masz! – i za chwile wszystkiego pożałowałam. Jego poważna mina mówiła, że nie był to dobry pomysł...
Rozpoczęłam poważną bitwe na poduszki.

Po 15 minutach zawziętej walki, leżeliśmy oboje na ziemi przy łóżku, normując oddech i jeszcze podśmiechując na wspomnienia o naszej bitwie. Zakończyła się ona remisem, otóż stwierdziliśmy, że szkoda by było zniszczyć te piękne poduszki, które z resztą uwielbiałam. Mój brzuch był cały obolały ze śmiechu, tak samo jak policzki. Chris także trzymał się z brzuch, ale byłam bardzo zdziwiona jego postawą. Nie wiedziałam, że taka dość dziecinna zabawa sprawi mu tyle radości i śmiechu.
Nagle przypomniało mi się pytanie, które próbuje już zadać Chrisowi od tygodnia, ale jakoś nigdy nie mogłam znaleźć na tą odpowiedniej chwili. Jest ono głupie, i mógłby jeszcze pomyśleć, że jestem o ciekawska, a co najgorsze: zazdrosna. Dlatego znalazłam na to sposób.

–Chris? Może zagramy w pewną grę?

–Hm.. No spoko, ale masz coś konkretnego na myśli?– spytał, podnosząc łobuzersko jedną brew w górę.

–EJ! –szturchnęłam go w ramię, bo domyśliłam się, o jakie ,,gry" mu mogło chodzić. Cały Chris... –Na przykład... o! Możemy się dzięki temu lepiej poznać, dlatego każdy z nas na zmianę będzie zadawał pytania, albo podawał jakieś sytuację i jeśli ktoś to kiedyś robił, lub w tym uczestniczył zjada kostkę czekolady. Jeśli nie, to czeka na kolejne pytanie. – tak wiem. Głupia i dziwna ta gra, ale musiałam znaleźć jakiś pretekst do tego, aby trochę się o nim dowiedzieć. Wstałam z podłogi i z mojego biurka wzięłam moją ulubioną białą czekoladę, którą położyłam przy Chrisie na dywanie, a sama siadłam na przeciwko niego.

–Okej, to zaczynamy... – powiedział z łobuzerskim uśmiechem, patrząc na mnie swymi pięknymi, czekoladowymi oczami.

Okej, więc zaczynamy....



°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Kochani, kolejny rozdział! 💋 Wybaczcie, że taki krótki, ale wynagrodzę Wam to... Otóż w tym tygodniu, prawdopodobnie w środę lub w czwartek będzie maraton! 💕 Do zobaczenia!! 💘//N.

I Need You, Baby...💕Where stories live. Discover now