Zapomnieć

2.3K 243 32
                                    

— Jak to ZMIENIASZ? — Fury położył wyraźny nacisk na ostatnie słowo. 

Dafne siedziała razem ze swoją mamą w gabinecie dyrektora. Nick nie był w stanie pojąć dlaczego młoda Adler chce z dnia na dzień zmienić szkołę. 

— Taka moja decyzja — mruknęła Daf. 

W zasadzie wcale nie była co do niej przekonana. Podjęła ją w złości, w przypływie emocji... Ale musiała pójść za ciosem. Zwłaszcza, że wiedziała, że to będzie też cios dla jej przyjaciół. Czas zapomnieć. Gdyby byli przyjaciółmi nie próbowaliby sabotować jej spotkania. Nie musieliby kłamać. 

— A pani się na to zgadza? — zagadnął dyrektor. 

— Tak, jest dość duża by decydować o swojej szkole-odparła Martha Adler. 

Fury jedynie westchnął. 

— A co z Avengers? 

Dafne wzięła głęboki oddech. Bała się tego pytania z bardzo prostego powodu: nie miała pojęcia jak na nie odpowiedzieć. 

I nie odpowiedziała. Podziękowała za wszystko, pożegnała się i powiedziała mamie by dokończyła wszystkie formalności.

Wyszła z gabinetu i skierowała się w stronę wyjścia. 

Pewnie teraz inni zastanawiali się czemu nie ma jej na lekcjach. 

Może nawet się martwili. 

Szła niespiesznie po korytarzach, do których zdążyła już przywyknąć. Będzie tęsknić za tą szkołą i tym zwariowanym planem lekcji, za piłkami trafiającymi ją na każdym kroku i narcyzmem Tony'ego. Za Natashą i Wandą. Za wszystkimi... A jednocześnie nie chciała ich widzieć. Nie potrafiła udawać, że kogoś lubi, że nie jest zła. 

A nie chciała opieprzać wszystkich na pożegnanie.

****

Dziewczyna szła staroświeckim korytarzem. Z uporem ignorowała wszystkie wiadomości, które pisali do niej Avengers. 

Minęły dopiero 2 godziny od rozmowy z Furym. Już się dowiedzieli? 

Dafne musiała się skupić na rozmowie z profesorem Xavierem. 

Otworzyła potężne drzwi i jej oczom ukazał się piękny, staromodny pokój. Za wielkim, dębowym biurkiem siedział uśmiechnięty, łysy mężczyzna w podeszłym wieku. 

— Witaj Dafne, Logan wiele o tobie opowiadał, proszę, może chcesz przejść się po szkole? — powiedział pogodnie, po czym wyszedł spod biurka. A raczej wyjechał, gdyż profesor jeździł na wózku inwalidzkim. 

Zaczęli wspólnie chodzić od pomieszczenia do pomieszczenia. 

— Tutaj znajduje się sala do fizyki, a tam po lewej jest stołówka. Na górze w lewym skrzydle znajdziesz pokoje uczniów. To szkoła z internatem — tłumaczył Xavier. 

Adler w pewnym momencie przestała go słuchać. Skupiła się na tym jak obce jest to miejsce. W niczym nie przypominało jej poprzedniego liceum. 

Patrzyła na twarze obcych jej ludzi. Nagle w tłumie uczniów zauważyła znajomą rudą czuprynę i brązowe oczy. 

Jean Grey definitywnie jej nie lubiła. 

— To nie tak — powiedział ni z tego ni z owego Charles.

— Przepraszam? — Adler nie zrozumiała o co chodzi.

— Nie myśl o Jean w ten sposób. Zwyczajnie cię nie zna, nie nie lubi. 

Avengers AcademyWhere stories live. Discover now