9

151 14 0
                                    

      oczami Jay'a

Ponieważ przede mną stoi......pani mego serca. Uśmiechnąłem się przyjaźnie, i spojrzałem w jej cudne oczy i zobaczyłem co trzyma i to były książki o .....wilkołakach? Czyżby się domyśliła oby, nie.

-cześć, ciekawa książka interesujesz się takimi rzeczami?-powiedziałem uśmiechając się nerwowo.

-cześć, tak a co?-zapytała-dziwne wiem dziewczyna a takie rzeczy czyta-z jej twarzy zniknął uśmiech.

-nie z kąt, tylko ja też się tym interesuje i tak to nie miałem z kim o tym pogadać, a jak zobaczyłem, że masz takie książki to zapytałem.-kurna kłamie jak z nut.

-a to może mi trochę opowiesz?.-uśmiech znowu zagościł na jej twarz.

-jasne czemu nie, na pewno będzie miło.-moje serce zaczęło bić szybciej.

-to fajnie ale za nim mi opowiesz, to może się mi przedstawisz?-spojrzała mi w oczy-ja jestem Nya, Nya Smith.-powiedziała wyciągając w moją stronę rękę.

-Jay Walker-mówiąc to  chwyciłem jej dłoń i delikatnie pocałowałem.

-dżentelmen się trafił z tego co widzę-uśmiechnęła się zadziornie i usiadła przy najbliższym stoliku.

 Ja usiadłem obok i zaczęliśmy rozmowę. Opowiadałem jej o zwyczajach wilkołaków wyglądzie, i praktycznie wszystkim co tylko moja pani chciała wiedzieć o moim gatunku. Nic nie wspominając kim jestem i to mnie boli, że muszę ją okłamywać.

-dobra ja już muszę iść, ale mam nadzieje, że się jeszcze spotkamy-powiedziała to spoglądając na zegarek.

-ja też.-powiedziałem to uśmiechem.

-to może daj mi swój numer to się zdzwonimy.

-yyy jaki numer?-spojrzałem na nią pytająco

-telefonu, a czego innego?-spojrzała na mnie rozbawiona.

-telefonu?-ona chyba debila ze mnie próbuje zrobić, co to do cholery jasnej jest.

-no telefonu, nie mów, że nie wiesz co to jest-ona spojrzała na mnie rozbawiona, ale kiedy zobaczyła moją zmieszaną minę i wzrok wlepiony w podłogę, zaraz się uspokoiła.-ty na prawdę nie wiesz co to jest, ale jak to?

-moi rodzice raczej są do tyłu z teraźniejszą cywilizacją.-stwierdziłem.

-a ok, to może, już wiem, zaprowadzę cię pod mój dom i tam się jakoś umówimy, co ty na to?

-wiem gdzie mieszkasz.-stwierdziłem

-jak to?-spojrzała na mnie z lekkim zdziwieniem.

-wiem, że tamci domownicy się wyprowadzili, więc chciałem zobaczyć kto się wprowadził.-powiedziałem ze spokojem jakby to była prawda.

-a ty gdzie mieszkasz w takim razie?

-w lesie, jest tam taki nie duży dom i mieszkam tam z moja rodziną.-powiedziałem otwierając mojej pani drzwi od biblioteki by mogła wyjść, a ja wyszedłem tuż za nią.

-a ok to, może o 12:00 jutro spotkajmy się na polanie w środku lasu.- powiedziała i stanęła przede mną.

-zgoda mi pasuje.

-to dobrze, w takim razie jesteśmy umówieni.-powiedziała i pocałowała mnie w policzek.-to do jutra!-krzyknęła mi jeszcze na pożegnanie odchodząc.

Ja nic nie mogłem z siebie wydusić, tylko stałem tam jak słup. Po tym wróciłem szczęśliwy do domu unikając każdego kto mógłby być zainteresowany gdzie byłem, teraz chciałem tylko, posiedzieć sam i pomarzyć o mojej skrytej ukochanej.


------------------------------------------------------------C.D.N------------------------------------------------------------

Futrzana miłość (Ninjago)Where stories live. Discover now