Rozdział 2

6.5K 320 34
                                    

J.Z.

Dziś ostatni dzień wakacji, więc mamy okazję do zorganizowania imprezy w akademiku i tak nikt nie sprawdza co tu się dzieje, więc głowa spokojna. Z kumplami umówiliśmy się, że jedziemy kupić alkohol, bo jak impreza to już z pompą. Rozmawialiśmy jak zawsze podczas drogi do sklepu, na najciekawsze tematy.

- Aiden masz już jakąś na oku? - zapytał Chris.

- No oczywiście! Jak ja, mógłbym nie mieć jakiejś na oku? - odpowiedział z głupkowatym uśmiechem.

- No przecież taki bóg jak ty nie odpuści sobie żadnej. J.Z. a ty? - zapytał.

- Nie wiem, może - odparłem.

- Jak ty stary już tak gadasz, to my wiemy, co się kroi - zaśmiał się Chris.

- A weź się odwal. Zajmijcie się lepiej sobą. Idziemy po tę wódkę, czy jak? - prychnąłem.

- Stary ogarnij się i chodź, bo wszystko wykupią - krzyknął Aiden śmiejąc się.

Odpowiedź Aidena wywołała śmiech nie tylko u Chrisa, ale i u mnie. Po dwóch godzinach wróciliśmy do akademika. Poinformowaliśmy kilka osób o imprezie, a one jeszcze kilka. Wiadomo, jak się to rozchodzi i tak wszyscy  wiedzieli. Zaczęliśmy układać jedzenie i alkohol na stołach w naszej bawialni obok holu, jeden stół został pusty. To nasze ulubione pomieszczenie w akademiku był tutaj bilard, piłkarzyki tarcza z rzutkami, fotele, kanapa, telewizor i najważniejszy element głośniki i odpowiednie oświetlenie na imprezy. Gdy już skończyliśmy, poszliśmy się odświeżyć i ogarnąć przed imprezą.

Kate

Po przebudzeniu się wykonałam poranne czynności, ubrałam się i zjadłam lekkie śniadanie. Przez ten tydzień zdążyłam się bliżej poznać z Clary. Jak się okazało mój najlepszy przyjaciel z dzieciństwa - Alec - będzie razem ze mną chodzić na zajęcia. Nie ukrywam, że mnie to zdziwiło, nie spodziewałam się, że go jeszcze spotkam, kiedy wyjechał, a teraz będziemy na tym samym kierunku. Byliśmy kiedyś razem, ale nam nie wyszło, on wyjechał do innego miasta, a ja zostałam. Było to, jak mieliśmy po szesnaście lat. Ostatni raz rozmawiałam z nim dwa dni temu, ciągle go nie było, ale to nie moja sprawa nie jesteśmy już razem. Mam nadzieję, że będzie na imprezie. O cholera! Zapomniałam! Jak mogłam zapomnieć?! Szlag. Szlag. Szlag. Zeskoczyłam z łóżka jak poparzona. Do torebki wrzuciłam najpotrzebniejsze rzeczy, a teczkę z dokumentami, które miałam zanieść wcześniej do college'u wzięłam do ręki. Sara i Clary przyglądały mi się zdezorientowane.

- Zapomniałam donieść dokumenty - wyjaśniłam, próbując w pośpiechu ubrać buty - Kurna! Jebane sznurówki!

- Dziewczyno uspokój się, sekretariat jest otwarty do 16, a jest 15.

Po zawiązaniu sznurówek, chwyciłam za klamkę drzwi i wyszłam.

- Pa! - krzyknęłam.

- Pa! - usłyszałam już zza drzwi.

Od razu ruszyłam do wyjścia, przeglądając, czy w teczce na pewno jest wszystko.

J.Z.

Przygotowaną płytę z piosenkami na wieczór wziąłem, zaniosłem naszemu DJ'owi. Wracając, zderzyłem się z drobną dziewczyną. Jak się okazało to znów była Kate. Teczka, którą trzymała, upuściła, a dokumenty się rozsypały.

- Kurwa! - prychnęła i schyliła się, zbierając je, zrobiłem to samo i pomogłem jej.

- Musimy przestać tak na siebie wpadać - powiedziałem, uśmiechając się i podając jej resztę papierów.

Dwa charaktery Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz