Rozdział 11

3.8K 211 17
                                    

Libby

Nie mogę wybrać Justina.

Nie mogę, bo co jeśli przypomni sobie nasz pocałunek w klubie? Co jeśli ten dzisiejszy pocałunek coś zmieni? I tak czuję się wystarczająco dziwnie z tym co się wydarzyło między nami miesiąc temu. Jestem prawie pewna, że gdybym dzisiaj wybrała Justina zepsułabym całą naszą przyjaźń. Nie mogę jej stracić, nie poradziłabym sobie z tym.

Zniszczyłaby wszystko co mam.

Więc z drżącymi dłońmi i wbrew wszystkiego co odczuwam w tym momencie nachylam się nad Mattem i łączę swoje usta z jego. Są miękkie i ciepłe. To pierwsza rzecz o jakiej myślę.

Czuję jak Matt uśmiecha się przez pocałunek i przegryza moją wargę, a ja wręcz nie umiem tego nie odwzajemnić. Nie będę zaprzeczać, Matt cholernie dobrze całuje. Czuję na sobie palący wzrok ludzi.
Jednak pocałunek sam w sobie jest... zwyczajny. Po prostu nijaki, a w tym wszystkim nie towarzyszą mi żadne emocje. Zastanawiam się co czuje Justin z faktem, że go nie wybrałam.
Robi mi się ciężko na sercu.

Nagle odsuwam się od Matta i widząc jego rozbawiony wyraz twarzy zaczynam chichotać.

- Było całkiem spoko - mamrocze pod nosem.

- Ta, może być - odpowiadam uśmiechając się szeroko. - Nie powtarzajmy tego więcej.

Śmieje się mówiąc to a Matt przytakuje mi.

- Tak, zdecydowanie.

Mimo wszystko, sytuacja jest dosyć śmieszna. Matt wie, że to nie jest i nigdy nie będzie nic poważnego, tak samo jak ja.

Siadam obok ciemnowłosego i zauważam, że nie ma przy nas Justin'a.

Marszczę brwi w zdezorientowaniu.

- Kręcisz butelką Libby - przypomina mi Zoe skutecznie odwracając moją uwagę od zastanawiania się gdzie zniknął mój przyjaciel.

Pewnie przyszła Lily i poszedł spędzać czas z nią.

*

Przed drugą w nocy przeginam z alkoholem i przegrywam z Carterem w wyścigu, kto szybciej wypije trzy piwa.

- Wal się - mamroczę niewyraźnie pijackim głosem i odpycham od siebie puste kubeczki po trunku.

- Jesteś słaba - wytyka mi Carter i zaczyna chichotać.
Przewracam oczami.

- W czym słaba? - nagle po mojej lewej stronie pojawia się Justin.

Patrzy raz na mnie, a raz na Carter'a i unosi wysoko brwi.

- Libby nie umie pić - mówi śmiejąc się ze mnie.

Podnoszę się na siedzeniu i wychylam, aby uderzyć Cartera siedzącego po drugiej stronie stołu. Niestety jestem na tyle pijana, że gdy tylko wystawiam wyżej dłoń, zachwiewam się i upadłam na ziemie. Po drugiej stronie od Justina. Chłopakowi nie udaje się mnie złapać. Widzę jak jedynie wyciąga rece w moja stronę i w tym samym momencie upadłam na zimną posadzkę.

- Cholera - sapię wkurzona. - Niezdarna Libby - karcę samą siebie.

Mieszanie wódki, piwa i whiskey nie było zbyt dobrym pomysłem. Słyszę jak Carter wybucha śmiechem. Justin podchodzi do mnie i łapiąc mnie w pasie pomaga mi znowu stanąć na nogi. Szumi mi w głowie.

- Nie przesadziłaś, blondyneczko? - mruczy patrząc się na mnie pobłażająco.

Gdy zauważa, że jestem niestabilna i znowu zaczynam się chwiać, jedną rękę kładzie pod moje kolana, a drugą na plecy. Szybkim, zwinnym ruchem unosi mnie do góry.

I RememberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz