Rozdział 6

3.8K 217 18
                                    


Libby

Kolejnego dnia w szkole kiedy spokojna i wyluzowana wkładam książki do szafki, podchodzi do mnie Charlie.  Jestem tak zaskoczona, że z tego wszystkiego uderzam ręką w szafkę robiąc duży hałas i w efekcie idiotkę z samej siebie. Czuję jak na moje policzki wpływa rumieniec.

- Hej - mówi Charlie chichocząc na moje niezdarstwo.

Cholera, teraz to już w ogóle mam wrażenie, że jestem czerwona jak burak.

Weź wdech, Libby. 

- Hej - wyrzucam z siebie starając się brzmieć neutralnie.

Chłopak skanuje mój strój i wskazuje na niego dłonią.

- Ciągle w tym chodzisz? - mówi patrząc na kostium cheerleaderdki.

Otwieram usta i spoglądam na zrobioną z miękkiego materiału sukienkę.

- Co? A nie - odpowiadam szybko.  - Za kilka dni jedziemy na pierwsze eliminacje. Musimy ćwiczyć i...

- Rozumiem - mówi uśmiechając się. - Chciałem się tylko upewnić czy nasza randka za tydzień w piątek nadal aktualna - widzę jak poprawia torbę z książkami na ramieniu i poprawia dłonią swoje jasne włosy.

O cholerka. Robi mi się gorąco jak tylko słyszę słowo randka z jego ust. Przytakuję głową chyba o kilka razy za dużo, ale Charlie chyba tego nie zauważył.

- Tak, tak - powtarzam. - Pewnie, że tak - uśmiecham się nerwowo.

Nagle obiekt moich westchnień zostaje uderzony ramieniem. Na tyle mocno, że musi przytrzymać się szafki, aby nie upaść. Robi zaskoczoną minę, a ja patrzę się na osobę winną tego wypadku.

Justin posyła mi uśmiech i przenosi wzrok na poszkodowanego. Łapie go dłonią za ramie i pomaga ustawić się znowu w pionie. Chociaż to wygląda bardziej tak jakby chciał nim rzucić przez cały korytarz.

- Sorry kolego - zwraca się do Charlie'ego klepiąc go w przeprosinach po ramieniu tak, że ten prawie znowu się przewraca.

Carter i Matt stoją obok niego z rozbawieniem przyglądając się całej sytuacji.

- Cześć blondyneczko - mruczy w moją stronę i uśmiecha się szeroko.

Składa pocałunek na mojej skroni tak jak zawsze gdy się witamy, jednak teraz trzyma usta przy mojej skórze dłużej niż zwykle. Nie czekając na moją odpowiedź odchodzi razem z Mattem i Carterem.

Czuję się skrępowana, gdy Charlie posyła mi dziwny i zarazem pytający wzrok. Dotyka dłonią ramienia, w który uderzył go niechcący Justin i krzywi się.

- Ma twarde ramię - mówi, a ja chichoczę próbując jakoś sprawić, aby moment stał się mniej niezręczny.

- W końcu jest kapitanem drużyny futbolowej, nie? - chichoczę.

Charlie przytakuje głową chociaż wcale się nie śmieje. Muszę koniecznie porozmawiać z Justinem o całowaniu mnie, gdy w pobliżu jest Charlie.

Koniecznie.

*

Zostaję siłą wyciągnięta na imprezę jakiegoś chłopaka z drużyny z okazji pierwszego wyjazdu na eliminacje. To nasza tradycja, ale ostatnio nie mam na to jakiejś większej ochoty. Gdyby nie szantaż tej suki Zoe, że powie o pocałunku Justinowi zapewne by mnie tutaj nie było. Od początku wiedziałam, że wiedza Zoe na temat całego tego incydentu nie wróży nic dobrego. Niby mówiła to w żartach, ale mam wrażenie, że gdybym nie przyszła naprawdę by mu o wszystkim powiedziała. Nie wiem tak naprawdę czego się po niej spodziewać.

I RememberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz