Rozdział 46

42.3K 2.7K 1.8K
                                    

-Bardziej na prawo! - krzyknęłam po raz trzeci. Justin jeszcze bardziej przesunął się na drabinie w prawą stronę i uniósł lampki dekoracyjne.

-Tak?

-Może być - powiedziałam , a on westchnął z ulgą i przymocował w jakiś sposób lampki.

Była godzina 11. O 19 wszyscy mieli zacząć się zjeżdżać, więc zaczęliśmy dekorować dom Nate'a na imprezę. Chłopcy nie za bardzo byli za tym, ale w końcu z Sarą uznałyśmy, że chcemy, aby dom jakoś wyglądał. Nathan i reszta nie palili się do roboty, lecz w końcu zabrałyśmy Justina, który nie protestował. Ale będąc z nami już od 2 godzin zakładając lampki na dworze i różne dekoracje w środku, chyba miał nas powoli dosyć.

-W końcu - odparł z irytacją i zszedł z drabiny. Cały dom z przodu, jak i od strony jeziora był ozdobiony.

Z ulgą, że już wszystko zrobione wzięłam kartony ze światełkami, których nie powiesiliśmy, ponieważ albo nie świecą, albo są pourywane, i razem z Justinem poszliśmy do garażu, aby je odłożyć. Odkąd tu jesteśmy on i Mia nie odezwali się do siebie ani słowem. Myślę też, że jedyny powód dla którego Justin wyszedł ze mną teraz zawieszać ozdoby był taki, że Mia w środku razem z Nicole przenosiły do kuchni plastikowe kubki i wnosiły alkohol, który prawdopodobnie będzie się lał litrami tej nocy.

Układając z powrotem kartony tam, skąd je braliśmy wcześniej, uznałam, że podpytam się Justina o to i owo.

-Słuchaj, jak sprawy z Mią? - spytałam ostrożnie.

Wzruszył ramionami.

-A co ma być? - odparł obojętnie, a w jego głosie  wyczułam irytację.

Skrzywiłam się. Myślałam, że będzie chciał pogadać, ale chyba się myliłam.

-Przepraszam - odparłam ledwo słyszalnym głosem. Jeżeli nie chciał mówić, może nie będę naciskała. Ostatnie czego chcę, to się z nim pokłócić.

Między nami panowała napięta cisza, w której układaliśmy kartony.

W końcu, kiedy jeden się obsunął reszta runęła na podłogę, co spowodowało, że zawartość kartonów się wysypała. Justin z gniewem kopnął w jeden z nich, a ten poleciał gdzieś w kąt i uderzył w ścianę.

-Nic się nie stało - próbowałam jakoś złagodzić sytuację, ale on tylko rzucił mi zdenerwowane spojrzenie. Stanął plecami do ściany i obsunął się po niej. Trzymał głowę między rękami i ugiął nogi w kolanach.

Popatrzyłam na niego i pomyślałam, że przydałaby mu się rozmowa, ale nie wiem, czy to ja jestem właściwą osobą, której będzie chciał się zwierzać. Jednak chciałam spróbować.

Usiadłam koło niego.

Milczeliśmy, aż w końcu to on zaczął.

-Powiesz mi? - spojrzał na mnie.  W jego oczach był ból - Powiesz mi, co zrobiłem nie tak? - powiedział błagalnie.

Patrzyłam na wyraz jego twarzy, który mówił, że się martwił. Ale nie mogę mu  powiedzieć, co się stało Mii. Ona by mnie znienawidziła. Zresztą, to nie ja powinnam Justinowi wszystko opowiedzieć.

Spuściłam wzrok i pokręciłam głową, a kiedy miałam się odezwać, on mi przerwał:

-Na pewno wiesz Rosie. Jesteście przyjaciółkami. Spotykacie się po nocach i plotkujecie to robią dziewczyny przecież tak?  - powiedział  obojętnie.

-Justin, musisz z nią po prostu porozmawiać - odparłam.

-Żartujesz? - zakpił -  Próbowałem. Unika mnie - spuścił wzrok.

NowaWhere stories live. Discover now