Rozdział 27

57.5K 3.7K 494
                                    

Nathan chciał wstać i pójść po coś dla mnie do picia, ale powstrzymałam go. Miał złamaną nogę i rękę, nie zamierzam go wykorzystywać, a po wodę mogę sama pójść. Spytałam się czy on czegoś chce, po czym nalałam nam obojgu po szklance wody i wróciłam na kanapę obok niego.

Podniósł na chwilę telefon i pokręcił głową.

-Co się dzieje? - spytałam.

-Nic, po prostu ta dziewczyna nie daje mi spokoju - westchnął i rzucił telefon koło siebie.

-Dziwisz się? - spojrzał na mnie zaskoczony.

-O co ci chodzi?

-O to, że się może o ciebie martwi - oboje wiemy, że to nieprawda, ale muszę wiedzieć co on naprawdę myśli o tej dziewczynie.

Prychnął.

-Proszę cię, jedyne na czym jej zależy to mój fiut - powiedział, a ja na niego spojrzałam.

-To czemu w ogóle z nią jesteś? Skoro tak ci zawraca dupę?

-Miało być bez zobowiązań - przekierował na mnie swój wzrok, a ja zrozumiałam o czym mówi. Nie żebym nie wiedziała o tym wcześniej - A ona wzięła to za bardzo na poważnie - wziął szklankę wody i upił z niej łyka.

-Wiem, że to puszczalska idiotka, ale myślę, że robisz jej tylko nadzieję - próbowałam mu to jakoś wytłumaczyć. Okej, jest z nią dla seksu, ale ona traktuje to jako coś większego i robi sobie nadzieję.

-I co z tego? - spytał się, biorąc pilota i wyłączając telewizor, na którym i tak nic nie leciało.

-Co z tego? Żadna dziewczyna nie powinna być tak traktowana - spojrzał się na mnie i po chwili spuścił wzrok.

-Zmieńmy temat - oczywiście, pomyślałam, tak najlepiej - Nie chcę rozmawiać o kobietach przy tobie - odstawił szklankę na stół.

To coś nowego.

-A to niby dlaczego? - spytałam zaskoczona.

-Ponieważ jakbyś się dowiedziała prawdy, to uciekałabyś tam gdzie pieprz rośnie. Z daleka ode mnie - powiedział obojętnie, wpatrując się przed siebie, jakby się nad czymś zastanawiał.

Jak to? O czym on do cholery mówi?

-I tak mi nie powiesz, jak się będę dopytywała, prawda?

Pokiwał twierdząco głową.

-Zmieńmy temat - powiedział naciskając i spojrzał się na mnie - Musimy pogadać, o tym co dalej.

-Wiem. Myślałam dużo nad tym.

-Tak, ja też - odparł.

-I do jakiego wniosku doszedłeś? - zapytałam, patrząc na niego z nadzieją.

-Że spotkanie ciebie, to była jedna z najlepszych przygód w moim życiu.

Zaraz,

Co?

O czym on kurwa mówi?

Jaka przygoda?

Spotkać się ze mną?

Ja się chyba przesłyszałam.

Spojrzałam na niego, a on się patrzył na mnie tymi swoimi cudownymi brązowymi oczami. Jego rysy twarzy były mocne, a na twarzy był kilkudniowy zarost.

Ale to wszystko, nie zmieniało tego, co przed chwilą powiedział...

- O czym ty do mnie mówisz?

NowaWhere stories live. Discover now