Rozdział 44

44.5K 2.6K 415
                                    

Czas do sylwestra w miarę szybko zleciał. Przez ten okres spotykałam się z Nathanem i głównie chodziliśmy na spacery, aby porozmawiać. Jak się okazało, Mia wróciła kilka dni wcześniej przed sylwestrem, a dokładnie w wigilię. Nie wiem dlaczego, dowiedziałam się tego od Nathana, a nie od niej samej. Co najdziwniejsze, w tym dniu wysłała mi życzenia bożonarodzeniowe, więc nie widzę powodu, dla którego mi nic nie powiedziała.

Pomyślałam, że coś się mogło stać, dlatego, kiedy się dowiedziałam o tym, że z powrotem jest w mieście, to że muszę się z nią spotkać i porozmawiać. I powiedzieć jej o moim związku z Nathanem. W sumie nie wiem, jak na to zareaguje, bo wiem, że nie za bardzo za nim przepada.

-Co się dzieje? - spytał Nathan, kiedy któregoś razu oglądaliśmy film u mnie w domu. Rodzice znowu wrócili do swoich obowiązków, dlatego cały dom był dla nas.

Leżeliśmy na kanapie, Nathan mnie obejmował, a ja leżałam wtulona w jego ciepłe ciało. Na nogach miał miskę z popcornem.

-A co się miało stać? - spytałam, patrząc na niego.

-No nie wiem, to ja się pytam - odparł - Leżysz już tak z 5 minut i patrzysz się w okno, zamiast na film i nie reagujesz na to, co do ciebie mówię - stwierdził.

-Naprawdę? Przepraszam, nie chciałam być niegrzeczna. Po prostu martwi mnie ta sprawa z Mią i Justinem. Nie mówił nic więcej, oprócz tego, że przyjechała z powrotem?

Nathan pokręcił głową.

-Nie, czemu?

-Nie wiem, martwię się - powiedziałam szczerze - Minęło już dosyć czasu, a ona mi nie powiedziała, że przyjechała, ani nic się nie odzywa.

-Może powinnaś do niej napisać? - zasugerował.

-Już napisałam wczoraj wieczorem - odparłam i odruchowo wzięłam telefon i włączyłam Messengera, ale nadal nie dostałam żadnej nowej wiadomości, dlatego odłożyłam telefon z powrotem na poprzednie miejsce. Nathan zobaczył również wiadomość, którą do niej napisałam i uśmiechnął się pokrzepiająco.

-Może nic się nie stało. Może internetu nie ma, albo telefon jej się zepsuł.

-Nie wiem - westchnęłam i wtuliłam się w niego jeszcze bardziej, a on to wyczuł i mocniej mnie objął, opierając swój policzek na moim czole.

Siedzieliśmy chwilę w ciszy oglądając film, ale po jego połowie zorientowałam się, że w sumie nic nie rozumiem z niego.

-Ten film jest strasznie nudny - stwierdził Nathan, a ja odetchnęłam z ulgą, bo ja również uważałam, że nie jest on w ogóle ciekawy - Idziemy gdzieś na miasto?

-Gdzie na przykład? - spojrzałam na niego, uśmiechając się.

-A gdzie byś chciała? - odparł z aroganckim uśmiechem.

-Do centrum handlowego na te lody i kawę w kawiarni na rogu - powiedziałam po krótkim rozmyślaniu, a po jego minie widać było, że jest zaskoczony. Często chodziłam do tej kawiarni z Nicole i Mią.

-Na lody? Kiedy na zewnątrz jest -12? - po jego tonie byłam pewna, że nie takiego miejsca spodziewał się po mnie.

-A czemu nie? - spytałam - Przecież kawa będzie ciepła - stwierdziłam, a on wyglądał na szczerze rozbawionego.

-Kawę mogę ci w domu zrobić i to o niebo lepszą niż tam, a przy tym zapłacimy mniej - wykalkulował, a ja się zaśmiałam.

-A lody?

NowaWhere stories live. Discover now