Rozdział 40

48.8K 3.2K 509
                                    

-Dobra, teraz trzeba wstawić je do piekarnika - powiedziałam zadowolona z naszej pracy, kiedy skończyliśmy robić pierniki. Nastawiłam wcześniej piekarnik, dlatego wystarczyło je tylko upiec. Włożyłam tacę do środka, po czym zamknęłam drzwiczki. Nathan obserwował mnie uważnie, jak zdejmowałam z siebie fartuch, który miałam na sobie zazwyczaj jak coś robiłam dłuższego w kuchni. Dobrze, że go założyłam, bo inaczej całe moje ubranie byłoby w mące - Co? - spytałam się chłopaka, który nadal nie odwracał ode mnie wzroku. Jego tatuaże były teraz widoczne, ponieważ miał na sobie białą bluzkę, dzięki czemu tusz przez nie prześwitywał. Nie potrafiłam odczytać jego wzroku, ale chłopak lekko przygryzał wargę. Po chwili w końcu raczył mi odpowiedzieć.

-Nic - wzruszył ramionami - Po prostu się na ciebie patrzę - powiedział.

-To tego nie rób - zaśmiałam się lekko i zaczęłam zmywać blat z ciasta i mąki po piernikach. Nathan nie posłuchał i nadal czułam na sobie jego palący wzrok. Odwróciłam się - Ale serio, krępuję się, więc jakbyś łaskawie mógł nie patrzeć - odparłam proszącym tonem.

Nathan zmarszczył brwi.

-Krępujesz się przy mnie? - powiedział i podszedł do mnie od tyłu łapiąc za biodra. Czułam go tuż za sobą. Oddech mi automatycznie przyspieszył, ale próbowałam o tym nie myśleć i jakby nigdy nic dalej wycierałam blat. Wzruszyłam ramionami.

-Trochę mnie onieśmielasz - powiedziałam wprost. Bo tak jest.

-Nie musisz się przy mnie wstydzić niczego, wiesz o tym - poczułam jego ciepły oddech na szyi. Jego dłonie nadal spoczywały na moich biodrach. Zamknęłam oczy rozkoszując się jego dotykiem. Udostępniłam mu większy dostęp do szyi, ale on nagle znieruchomiał. Zanim otworzyłam oczy on powiedział:

-Hej! Masz znowu te skarpetki, kiedy przyszedłem do ciebie, żeby zrobić projekt z biologii - odparł rozbawiony, a ja go trzepnęłam ścierką, którą właśnie skończyłam sprzątać. Znowu nabijał się z moich skarpetek. Co ja poradzę, że mam słabość do skarpet w różne wzorki? Rzecz jasna, nie noszę ich na co dzień do szkoły, ale wtedy, kiedy jestem w domu.

Odsunęłam się od niego uśmiechnięta. On jednak nie zamierzał się ode mnie oddalić, dlatego złapał za moje nadgarstki i przycisnął mnie do blatu.

-Twoich rodziców nie ma - bardziej stwierdził, niż zadał pytanie.

-Nie ma.

-Mamy chwilę czasu dla siebie - powiedział zadowolony, jakby właśnie odkrył coś wielkiego. Nie zastanawiając się zbliżył się jeszcze bardziej do mnie, a nasze usta dzieliły kilka centymetrów. Spojrzał mi w oczy, jakby pytał o pozwolenie, a ja nie czekając na jego ruch sama go pocałowałam. Chyba zaskoczony był moją pewnością siebie, bo dopiero po chwili odpowiedział na mój pocałunek. Ale co zrobię, że przy nim czuję się niesamowicie? Jak tylko jest przy mnie, mam motylki w brzuchu i jestem podniecona każdym spotkaniem z nim. Każdą jego bliskością. Każdą jego troską o mnie. Nigdy się przy nikim tak nie czułam. Fakt, nigdy wcześniej nie miałam chłopaka, były jakieś szkolne miłości, ale nic więcej. Nigdy nie myślałam o chłopakach, jak o poważnym związku.

Pocałunek stawał się z każdą sekundą coraz bardziej żarliwy i namiętny. Nathan w końcu puścił moje dłonie, które następnie włożyłam w jego miękkie włosy, które tak uwielbiałam. A wiem, że on też to lubił. Kiedy lekko za nie pociągnęłam wydał z siebie cichy jęk, prosto w moje usta. Złapał mnie za moje biodra i posadził na blacie za mną, który jeszcze pół godziny temu był cały w mące. W tym momencie minimalnie górowałam nad nim, ale jemu to chyba nie przeszkadzało. Przejechał dłońmi po moich udach i złapał za skrawek mojej luźnej bluzki. Nie przestawał przy tym mnie całować. Wziął moją dolną wargę w zęby i zaczął lekko podgryzać. Jęknęłam i wyczułam, jak się uśmiecha. Oderwał się od moich ust i powędrował pocałunkami od nich, aż do podbródka, a potem do mojej szyi. Zaczął moją skórę lekko ssać, podgryzać i całować. Uczucie było niesamowite. We mnie coraz bardziej rosło podniecenie, które mi nie dawało spokoju. Co więcej, podniecał mnie fakt, że rodzice mogą w każdej chwili wrócić. Wiem, że Nathan się z nimi dogaduje, ale ciekawe, co by powiedzieli, gdyby zobaczyli nas, co w tym momencie wyprawiamy.

NowaWhere stories live. Discover now