>>>Rozdział 12<<<

2.9K 205 15
                                    

Potwierdzam, że pracowanie na pełnych obrotach, wraz z brakiem snu nie przynosi pożądanych skutków. Wszystko mi się myliło, papiery walały się po podłodze, a trzy papierowe kubki zwiastowały ilość mojej wypitej kawy. Pomimo jednak tak dużej dawki kofeiny, dalej nie mogłam się skupić do momentu gdy usłyszałam ciche pukanie do mojego gabinetu.
-Proszę - powiedziałam cicho pod nosem zastanawiając się nad napisanym przeze mnie artykułem. Mówił on o najnowszej modzie wśród kobiet ciężarnych, oraz matek małych pociech. Potarłam nasadę nosa starając się odgonić nadchodzący ból głowy. O wiele bardziej wolałabym siedzieć w domu z Lucy...
-Hej - powiedziała cicho ciemnowłosa wychylając swoją głowę przez szparę uchylonych drzwi. Mruknęłam pod nosem ciche powitanie dalej wpatrując się uporczywie w projekt artykułu. Kate niezrażona moim ignorowaniem jej osoby, niepewnie usiadła na fotelu przed moim biurkiem, ówcześnie jednak zabierając z niego wszystkie wycinki z gazet. Zmarszczyłam brwi. Odkąd znałam dziewczynę na nigdy nie zachowywała się tak dziwnie. Zazwyczaj wpadała jak huragan do mojego małego królestwa, rzucając się od razu na kanapę i tryskając energią opowiadała mi o najnowszych plotkach zasłyszanych od Clary. Tym bardziej zdziwiła mnie pokora w jej postawie. W końcu gdy zauważyłam, że zielonooka nie ma zamiaru się odezwać, rozpoczęłam konwersację:
-Coś się stało, Kate?
Wydawała się jakoś nieobecna duchem. Pokręciła tylko delikatnie głową z wymuszonym uśmiechem.
-Nie.. To znaczy tak. Chciałam Cię przeprosić Mary.
Jeśli wcześniej byłam zaskoczona zachowaniem dziewczyny, teraz to przekroczyło miarę.
-Przeprosić? Za co? - zapytałam szczerze zdziwiona. Kate zaczęła strzelać palcami ze zdenerwowania.
-Za to co powiedziałam gdy.. No.. Wy.. Gdy wróciliście z randki. Wydawałaś się po raz pierwszy od dłuższego czasu szczęśliwa, a ja tak po prostu go oceniłam za to co kiedyś Ci wcześniej zrobił, a nie pomyślałam, że on mógł się zmienić i.. - trajkotała tak szybko, że ledwo zrozumiałam sens jej wypowiedzi. Odstawiłam papiery w mojej dłoni i spojrzałam z uśmiechem na przyjaciółkę.
-Hej, nie masz się o co obwiniać. Sama wacham się co do tego czy mogę mu zaufać, ale on musi wiedzieć, że ma..
-Kto musi wiedzieć co? - spytała Clara wchodząc z trzema babeczkami i kubkami kawy. Zamarłam, ale Kate gładko wytłumaczyła sytuację sekretarce.
-Ach, chodziło jej tylko o to, że planuje remont i nie wie czy może zaufać nowemu malarzowi gdy zostawi mu klucze pod doniczką.
Kate może i masz niewyparzony język, ale podziwiam Cię za umiejętność kłamania w żywe oczy.
Sekretarka machnęła wypedicurowaną dłonią.
-Ja to bym nie robiła remontu gdy nie ma mnie w domu. Różni są ludzie na tym świecie.. A co jeśli któryś Cię okradnie?
-Dziękuję, że dbasz o moje bezpieczeństwo - wykrztusiłam cicho z wdzięcznością zabierając od młodszej babeczkę na przekąskę. Wiedziałam, że to słaby posiłek jak na porę lunchu, ale miałam tyle roboty, że nie liczyłam na coś innego. Clara usiadła na fotelu obok Kate wcześniej rozdając nam kubki z kawą. Gdy jednak chciałam pochwycić swój ciemnowłosa odsunęła go poza mój zasięg.
-Tobie już wystarczy kochanie.
Wywróciłam oczami. Mogłam wcześniej sprzątnąć ten bałagan to nie wiedziałaby o moich wcześniejszych próbach picia tego napoju. Przeprosiłam moich gości cicho i wstałam by posprzątać choć trochę. Kiedy właśnie wyrzuciłam ostatni śmieć do metalowego, czarnego kosza rudowłosa przerwała plotkowanie ze swoją rozmówczynią i zapytała:
-A tak w ogóle jak było na tej randce z szefem?
Spojrzałam się przerażona na Kate, która uśmiechnęła się tylko przepraszająco. Czy nie wspominałam już o jej nie wyparzonym języku?
Cholera jak ja się miałam teraz z tego wyplątać..
-To nie tak jak myślisz. To było spotkanie biznesowe na którym..
-Rozmawialiście o firmie i wymienialiscie ślinę. Rozumiem. - zachichotała mrugając porozumiewawczo okiem. Westchnęłam ciężko.
-Nie doszło do żadnego pocałunku.
-A chociaż trzymaliście się za ręce?
-Nie.
-A robiliście.. No wiesz.
-Co?! Nie!
-Ale w sumie zaprosiłaś go do swojego domu - mruknęła pod nosem czarnowłosa.
-Kate do cholery!
-Czyli jednak coś między wami jest..
-Clara to nie tak...
-Muszę iść. Życzymy wam szczęścia! - krzyknęła wstając nagle i wybiegając by najprawdopodobniej rozpowiedzieć to każdemu. Zgromiłam wzrokiem skuloną w fotelu przyjaciółkę.
-No i coś ty narobiła?

~~~~

Coś około 650 słów.
Rozdział pisany 100% na telefonie. Mam nadzieję, że się spodoba pomimo tego, że w sumie mało rzeczy się wydarzyło.. 😀
~Autorka

Do you still love me?Where stories live. Discover now