Przeprosiny [13]

18 2 3
                                    

Zacisnął go w żelaznym uścisku. 

-Kori... Przepraszam... - powiedział cicho, wtulając twarz w jego włosy. 

Czuł się winny, jednak rozpierało go szczęście. Płakał, jednak nie ze smutku, po jego policzkach spływały łzy pełne pasji i radości. Cieszył się, jak dziecko, że chłopcu nic nie było, że mógł mieć go w ramionach, czuć go przy sobie i być przy nim. 

Kiedy tylko odczytał ostatnią wiadomość, spakował się pospiesznie i wybiegł z hotelu. Nie tłumaczyć nic nikomu, nie miał czasu. Zamówił taksówkę i pojechał, jak najszybciej na lotnisko. Pierwszy samolot wylatywał akurat kilka minut później, cudem się załapał. Lecąc zadzwonił do trenera i wypytał go o wszystko, co się działo, jednak czuł, że brakuje mu informacji. Gdy przyleciał, zostawił bagaże w domu i wyruszył na poszukiwania. Było wtedy jeszcze popołudnie. Było strasznie zimno, wszędzie były zaspy śniegu i ślady po zawieruchach. Szukał go bezskutecznie kilka godzin. Po tym czasie, jedna z kobiet mieszkających niedaleko lasu naprowadziła go na pewną myśl. Kiedy ruszył pędem przed siebie było już późno, noc. Księżyc, oświetlał mu na szczęście drogę. Nie było ani wiatru, ani opadów śniegu, jedna z najspokojniejszych zimowych nocy. Znał położenie budynku. 

-V-Vitya? - usłyszał szept dziecka.

Odwrócił go do siebie przodem, po czym znów mocno wtulił w siebie. 

-Przepraszam... - powtórzył spokojnie, próbując zapanować nad drżącym tonem. 

Chłopiec odwzajemnił uścisk. Trwali tak w milczeniu dłuższą chwilę. Obaj mieli sobie tak wiele do powiedzenia i tak mało odwagi, by zacząć. 

-J-ja też... przepraszam. - powiedział malec. - Bardzo, bardzo...

-Za co? - zdziwił się starszy.

-Za to, że dzwoniłem i... pisałem... - rzekł krótko. 

"On naprawdę się o to obwiniał?"

-Wiem, że pewnie byłeś zajęty... a ja ci tylko przeszkadzałem. - mówił, a jego głos coraz bardziej się załamywał. - Nie nienawidź mnie! Proszę! - wybuchł, wołając.

Kurtka platynowowłosego zaczęła przesiąkać łzami szklanookiego, który lekko drżał, jakby bał się, że chłopak coś mógłby mu zrobić.

"Co? On naprawdę myślał, że mógłbym go za coś takiego nienawidzić? Czy on się mnie boi?"

Jego dłonie zacisnęły się na za dużej koszuli chłopca, a usta zwinęły się w cienką linię. Gwałtownie, ale ostrożnie złapał go za ramiona, po czym odsunął go od siebie. Dotknął jego podbródka, ciągnąc go ku górze i złączył płytko ich usta. 

W pierwszej chwili w oczach śnieżnowłosego wymalował się strach, jednak zaraz po tym lekko się one zmrużyły, po czym zacisnęły się, a pod nimi wymalowała się rumiana ścieżka. Jego palce wbiły się w materiał kurtki starszego. Nogi miał, jak z waty, a w głowie zawitała zupełna pustka przeplatająca się z milionami pytań, które sobie zadawał. Poczuł delikatny dotyk na policzku, po czym lekko wilgotne wargi chłopaka odsunęły się od niego. Otworzył powoli oczy i spojrzał na nieco zarumienionego brata. 

Niebieskooki szeroko uśmiechnął się do niego, po czym złapał go za dłoń. 

-Chodź, trzeba powolutku już wracać. - powiedział, gładząc drugą ręką mokry policzek chłopca.

-Nie! To znaczy... ja... - wystraszył się dzieciak. - No, bo... Yakow mnie tam nie chce... 

-Co? - zdziwił się tamten. - Czemu? Przecież chce.

-Denerwuję go... - powiedział spokojniej. - Po tym, jak wyjechałeś mało z nim rozmawiałem i on już mnie nie kocha. - w jego oczach znów zaczęły gromadzić się łzy. 

-O czym ty mówisz? - spytał łagodnym głosem, kucając przed nim. - Przecież Yakow bardzo cię kocha tak ,jak ja. 

Na policzku malca nadal jednak znajdował się czerwony ślad po uderzeniu, odciski części palców i otwartej dłoni. Dopiero w momencie, kiedy starszy wytarł kolejną łzę z twarzy braciszka, zobaczył zaczerwienienie. 

-Co tu masz? - zapytał, wskazując na odcisk.

-Nic. - odparł szybko. 

-Jak nic, jak coś. - zmarszczył brwi.

Dzieciak w odpowiedzi spuścił wzrok. 

-Yakow mnie uderzył. - wyszeptał, mając nadzieję, że nie otrzyma żadnej reakcji. 

"Co? Jak to? Przecież on by tego nie zrobił... Ale wierzę Korisiowi, nie okłamałby mnie."

-Czemu? - spytał zmartwiony. 

-No, bo, kiedy wyjechałeś to zamknąłem się w pokoju i było mi bardzo smutno. Raz się wkurzył i kazał otworzyć, więc otworzyłem i zaczął krzyczeć, bo był już zły, bo go denerwowałem... Ja chciałem zamknąć, bo się wystraszyłem i nie chciałem, żeby krzyczał... i... uderzył mnie... Ale to moja wina, bo go zdenerwowałem... - opowiedział lekko załamującym się głosem. 

-Dlatego uciekłeś? - zadał cicho pytanie, na które ten pokiwał jedynie głową.

Chłopak wyprostował się i znów złapał brata za rękę. 

-Spokojnie, on nic ci już nie zrobi. Był zły, ale to nie była twoja wina. To dlatego, że nie odbierałem telefonu i nie odpisywałem, więc się nie przejmuj. - mówił, gładząc kciukiem jego dłoń. - A jeśli znów spróbuje cię uderzyć to cię obronię, dobrze? 

-Dobrze... - odpowiedział, przytulając się do starszego. 

Zjechali z lodowiska i wrócili do przymierzalni. 

-Koriś, musisz ściągnąć łyżwy. - powiedział zaniepokojony, kiedy tamten nie zdejmował ich od dłuższej chwili.

-Nie chcę... - odparł niepewnie.

-Czemu? - zapytał zdziwiony.

-Boli. - szepnął, machając nogą.

Chłopiec nie dosięgał do podłogi, z większej ławki, na którą posadził go starszy. Platynowowłosy zmarszczył brwi, po czym do niego podszedł. Rozwiązał mu sznurówki. Lekko pociągnął za łyżwę, kiedy z ust młodszego wydobyło się ciche syknięcie. 

-Co jest? - spytał.

-Boli. - powtórzył. - Nie mam na sobie skarpet. 

Ściągnięcie łyżw udało się dopiero po dłuższym czasie. Stopy chłopca rzeczywiście były mocno pokaleczone, miał zdarte pięty i kilka innych miejsc na nogach. 

-Baka. - powiedział, dotykając nosa malca. - Wiesz, że tak się nie robi. 

-Wiem, przepraszam. - odparł zawstydzony. 

Starszy wziął brata na barana, po czym wyszli z budynku. 

________________

A w tej bajce się właśnie taki morał gnieździ,
że bez skarpet, na łyżwach się po prostu nie jeździ. 
Mam nadzieję, że rozdział się podobał i dziękuję za przeczytanie do końca. ^^ Zapraszam również do nowego opowiadanie pod tytułem Dziennik Osobowości.~♥


Lód w oczach | PorzuconeWhere stories live. Discover now