Pierwszy dzień i noc [5]

22 2 2
                                    

Następny dzień zarówno dla chłopców, jak i trenera jednego z nich był strasznie zabiegany. Trzeba było kupić nowemu przybyszowi jakiekolwiek ubrania, do tego złożyć jeszcze jakieś papiery w urzędzie. Jednak najgorsza, a raczej najbaridzej kosztowna, jeśli chodzi o nerwy okazała się wizyta u lekarza.

-Nitrogliceryna i adrenalina. - przeczytał platynowowłosy, siedząc z bratem w poczekalni. - Nawet nie wiem, co to jest, ale musisz to brać, jak będziesz się dziwnie czuł. To ma pomagać, kiedy twoje słabe serduszko będzie zawodziło. - dodał, uśmiechając się życzliwie do malca, który tylko słuchał z zainteresowaniem.

"Dużo kosztują... Nie wiem, czy Yakow będzie z tego zadowolony."

-Ale masz też takie, które musisz brać codziennie i one mają ci pomagać w... - doczytuje napis z ulotki.- uodpornieniu serca na różnego typu zaburzenia.

"Mimo to już obiecał... I chociaż od wczoraj dziwnie na mnie patrzy to nie może mnie od niego odciągnąć, ani go oddać. Takiego go sobie wywalczył i teraz nasza w tym głowa by go doskonalić."

-Na szczęście nie przeszkodzi ci to zostać największym łyżwiarzem figurowym na świecie! - zawołał entuzjastycznie. - Zaraz po mnie. - dodał z uśmiechem.

W tej chwili z gabinetu lekarskiego wyszedł siwy mężczyzna, a w jego dłoniach spoczywały dwie siatki z różnymi opakowaniami i papierami. Na jego twarzy spoczywał zmęczony grymas, który lekko sie rozpogodził, kiedy spojrzał na siedzących obok chłopców.

-Trzeba pomyśleć nad kupnem drugiego łóżka... - westchnął facet, przeglądając gazetkę reklamową jednego ze sklepów z meblami.

-Nie trzeba, Koriś będzie spać ze mną. - rzekł platynowowłosy, siadając na kanapie przy braciszku.

-Nie będziecie dzielić łóżka Viktor, jesteś na to za duży. - powiedział pewnym tonem.

-Ale Yaakooooow... - zaczął marudzić.

-Nie. - odparł tamten.

-No weeeeź... - marudził.

-Mówię, nie. - odpowiedział.

-Yaaakoooow... - marudził dalej.

Po około piętnastu minutach wygrał jasnowłosy, którego przęciągania na tyle zirytowały jego trenera, że ten wyszedł z mieszkania bez słowa. Kiedy wrócił po prostu był już tak zły, że posłał starszego, a w rezultacie obu chłopców, od razu spać.

Pierwsza noc nie zapowiadała się lekko. W całym pokoju panował chłód i chociaż słońce już dawno zaszło wciąż było widno za sprawą promieni księżyca wpadających przez okno. Obu chłopców otaczała złowroga aura, która przyprawiała ich o gęsią skórkę. Platynowowłosy mocno przytulił do siebie poduszkę, kiedy usłyszał głośny trzask zaraz za ścianą, za którą znajdował się dwór. Drugi chłopak już dawno skulił się, trzymając za kolana i tylko drżał ze strachu.

-Koriś? - odezwał się nagle starszy, próbując brzmieć choć w miarę normalnie.

-T-tak? - zająkał się chłopiec, podnosząc wzrok.

-Chodź tu bliżej... - powiedział tamten.

Malec posłusznie przeczołgał się do jasnowłosego, który od razu zamknął go w mocnym, ale ostrożnym uścisku.

-Mogę tak dzisiaj z tobą spać? - spytał ciszej.

-Em... Tak... - odparł śnieżnowłosy, wtulając się lekko w jego klatkę piersiową i ramiona.

"Naprawdę chciałbym móc z nim zostać... Na zawsze..."

______________

Przepraszam, że dzisiaj tak mało, ale zbytnio w te pierwsze dni nie wiem nawet, o czym pisać. Mam nadzieję, że mimo to, ten się spodobał. ;-; Postaram się zrobić tak, żeby następny rozdział był dłuższy. ;3 

P.S. I jeszcze chcę wam baaaaardzo podziękować za 86 wyświetleń i 7 głosów pod wszystkimi częściami! Jestem dzięki wam w niebie!! *^*

Lód w oczach | PorzuconeOù les histoires vivent. Découvrez maintenant