||18||

166 14 0
                                    

Yoongi

Następnego dnia rano obudził mnie Hoseok robiący dla nas śniadanie.
- Już wstałeś? - usłyszałem jego wesoły głos z kuchni, gdzie od razu poszedłem.
Tak, byliśmy w ubraniach, ale chociaż nie będziemy niczego później żałować. Uznaliśmy, że przemyślimy jeszcze nasze relacje i na razie nie będziemy się pchać w związki.
Po skończonym posiłku zabrałem swoją walizkę i pojechałem do swojego mieszkania. Muszę wziąć jakieś normalne ciuchy i później wrócę do Hoseoka.
Specjalnie pojechałem o godzinie, o której Jimin powinien być w firmie, ale coś mi chyba nie wyszło...Pod drzwiami naszego mieszkania leżał nieprzytomny Jimin.
- Park! - krzyknąłem przerażony jego widokiem. Co on odpierdala?! - Ej, obudź się, debilu! No już, kurwa. - mówiłem klepiąc go po twarzy i na szczęście po chwili się obudził - Co ty tu robisz? Co się stało, że jesteś w takim stanie, do cholery?!

Jimin 

Przymrużonymi oczami starałem się cokolwiek zaobserwować, słyszałem oddalający się rozpaczliwy krzyk Yoongiego. Mój kącik ust delikatnie podniósł się do góry, po czym szybko opadł. Moje ciało było bezwładne, ból wciąż napierał na każdy mój mięsień, a głowa bolała niemiłosiernie.
Co ja zrobiłem? Pamiętam tylko urywki z ostatniej nocy.
Chciałem się podnieść, jednaknie mogłem.
- Y-y-oon... - mój głos był ledwo słyszalny, bolała mnie klatka piersiowa, która ograniczała jakiekolwiek słowa, przeprosiny które chciałem skierować do chłopaka.
Min zaniósł mnie do salonu ledwo trzymając moje ciężkie ciało na barkach. Posadził mnie w salonie, śmierdziałem alkoholem oraz potem. Świnia....
Wrócił i zaczął opatrywać moje ciało, syczałem od bólu po siniakach i podrapanych od damskich pazurów rękach
- P..przepr..aszam - wyjęczałem obserwując hyunga 

Yoongi  

Ja pierdole, co za dziecko przegrywu... Rozpiąłem jego koszulkę, żeby sprawdzić czy nie ma przypadkiem połamanych żeber, ale kiedy upewniłem się, że jest po prostu mocno poobijany, pomogłem mu wstać. Otworzyłem drzwi i zaprowadziłe chłopaka na kanapę w salonie, na której go posadziłem.
- Siedź tu i się nie ruszaj. Idę po leki i apteczkę.
Poszedłem po potrzebne mi rzeczy po czym wróciłem i zacząłem ogarniać rany Jimina. Przemylem mu zadrapania na torsie, szyi i rękach.
- Za co przepraszasz? Po prostu siedź cicho i nie doprowadzaj sie do takiego stanu. - powiedziałem chłodnym głosem po czym posprzątałem wszystko i odniosłem na swoje miejsce. Wróciłem do salonu i popatrzyłem na Jimina. Wyglądał źle, jebało od niego alkoholem i narkotykami - Idź się wykąpać. Zrobię ci coś do jedzenia i wychodzę. 

Jimin  

Było mi tak wstyd przed Minem, tego czego się dopuściłem. Jak ja mu to wszystko powiem, na pewno nie da mi z tym spokoju zresztą jak z każdym moim wybrykiem.
Mój stan psychiczny coraz bardziej się pogarszał, a ja staczałem się na dno.
Ruszyłem do mojej łazienki, odkręciłem wodę w wannie i siedziałem w wodzie przez godzinę. Wpatrywałem się w jeden punkt, próbując przypomnieć sobie wszystko co zdarzyło się ostatniego wieczoru. Ten widok przyprawiał mnie o mdłości, a z oczu wypływały chłodne łzy. Zostałem sam, nie mam już nikogo.  

Yoongi

  Chłopak poszedł do łazienki a ja zabrałem się za przygotowywanie kimchi. Nie miałem ochoty bardziej się starać. Przygotowanie wszystkiego zajęło mi około godzinę, bo postanowiłem napisaś wiadomość do Hoseoka, że nie wiem czy przyjdę.Poszedłem do pokoju Jimina, żeby następnie zapukać do drzwi łazienki. Zdecydowanie za długo tam siedzi.
- Wyłaź już, jedzenie gotowe. - powiedziałem po czym wróciłem do kuchni, żeby nałożyć potrawy na talerz.
Po kilku długich minutach w kuchni pojawił się Jimin, ktoremu po chwili podałem jedzenie. Wyglądał na załamanego i zagubionego, ale nadal nie wiedziałem dlaczego znalazłem go w takim stanie pod drzwiami. Strzelam że go okradli i tu podrzucili.
- Więcej masz nie chodzić sam do klubów, bo nie mam zamiaru póżniej zastawać cię w takim stanie, jasne? - powiedzialem chłodno i usiadłem na przeciwko niego - Możesz spojrzeć mi w oczy? Jeśli naprawdę żałujesz to to zrób, proszę. Mam dość ciągłych kłótni, Jimin. 

Jimin

Usłyszałem spokojny głos Min'a zza drzwi, po czym się oddalił. Wziąłem głęboki wdech, po przemyśleniu paru spraw i wyszedłem z wanny spuszczając po sobie zabarwioną na lekko czerwony kolor wodę.
Wytarłem się ręcznikiem, założyłem szlafrok i powolnym, chwiejnym krokiem zszedłem do kuchni gdzie czekał mnie przyjemny zapach przyrządzonego jedzenia.
Zasiadłem za stołem ze spuszczoną głową, niech lepiej wróci do siebie, tak będzie najlepiej. Przeze mnie jest przybity i musi znosić moje bezsensowne kłopoty.
Czekałem na Yoongiego, rozmyślając jak zacząć rozmowę, bo nie chciałem żeby znowu zakończyła się kłótnią. Miałem już dość naszych ciągłych sprzeczek, humorków.
Złapałem za pałeczki i zacząłem jeść śniadanie.
Zastanowiłem się chwile nad surowymi słowami chłopaka, muszę mu wszysto wyjaśnić. Tak bedzie najlepiej.
- Poszedłem do klubu, upiły mnie jakieś dziewczyny, a potem wiesz... Nie pamiętam, robiły coś z moim ciałem... - odłożyłem pałeczki na talerz i oparłem sie ręką o stół - Nie wiem kto mnie tutaj zostawił... Przepraszam, byłem zbyt tym wszystkim przytłoczony.
Podniosłem głowę patrząc się na reakcje mojego przyjaciela, który wcale nie był zadowolony moją postawą. 

   
Yoongi

- Wiesz, jak bolała myśl że poszedłeś... tam? - zapytałem drżącym głosem - Siedziałem u Hoseoka i zamiast normalnie z nim pogadać, jak z kumplem, żaliłem mu się z ostatnich wydarzeń, ryczałem jak nigdy, a po twoim telefonie było jeszcze gorzej.
Patrzyłem na niego ze łzami w oczach. Dlaczego to wszystko musiało tak wyglądać? Wcześniej nie było takich akcji, było spokojnie, normalnie.
- Nie odpowiedzialeś mi... Nie będziesz więcej chodził sam w takie miejsca? To ważne. 

Jimin 

Patrzyłem się na niego w milczeniu, on się naprawde o mnie martwił, bał? Nie tylko jego bolała ta myśl, on był u Hoseoka.
- Obiecuje, przemyślałem to sobie... - schowałem twarz w dłoniach - Czy ty z Hoseokiem...?
Znowu zazdrość wzbudziła się we mnie, dlaczego nie potrafię zaakceptować ich przyjaźni? To dziwne... 

Yoongi

- Ja z Hoseokiem co? - zapytałem jednak widząc jego zachowanie tylko westchnąłem. Zupełnie go nie rozumiem...
Dobra koniec męczenia go. Oberwał już wystarczająco od życia, więc chyba nie muszę tego ciągnąć.
Wstałem z krzesła i podszedłem do niego, żeby po chwili przytulić go do siebie i delikatnie pogładzić po głowie.
- Nie rób następnym razem czegoś tak głupiego. 

Jimin

Nie odpowiedział mi na moje pytanie, co mnie lekko zasmuciło.
Min podszedł do mnie i wtulił mnie do siebie, głaszcząc moje włosy. Jego zachowanie w tej chwili było dla mnie jak najlepszego ukojenie po tych wszystkich przeżyciach. Splotłem swoję ręce na jego plecach, a twarz wtulilem w zagłębienie jego szyi. Tego było mi potrzeba, jego ciepła, dotyku...
- Przepraszam Cię, żałuję tego... - zaszlochałem biorąc głęboki wdech.  

So Close, Darling ||YoonMin||Where stories live. Discover now