19. i LoVe YoU

3.7K 365 192
                                    


Po dłuższej chwili dwójka mężczyzn wróciła do salonu. Victor widząc ich podniósł się z kanapy patrząc na nich spod przymrużonych oczu. Yuuri niepewnie podszedł do niego.

- Yuuri opowiedział mi co nieco o sobie - wypalił nagle Kurose chowając swój notatnik do teczki

- Jak to powiedział? - zdziwiony Victor posłał mu pytające spojrzenie. Gdy nie odpowiedział podszedł do niego i złapał go mocno za koszulę. - Jak?!

- No ustami. - westchnął brunet patrząc pobłażliwie na przyjaciela. Trzepnął go w rękę by puścił materiał.  - Przyjdę jutro.

- A ja?! - pisnął siwowłosy unosząc wysoko ręce. Kurose wystraszony jękiem Victor'a opuścił długopis, który trzymał. Spiorunował wzrokiem byłego łyżwiarza i schylił się po swoją własność.

- Jutro Nikiforov. - powiedział i skierował się do wyjścia. - Narka!

Siwowłosy spojrzał na Yuuri'ego powoli coś sobie uświadamiając. Czarnowłosy siedział na łóżku z opuszczoną głową. Bał się reakcji Victor'a, który w jednej chwili poczuł się jak najgorszy człowiek na świecie, a jego oczy zaszły łzami.

- Yuuri? - zapytał powoli łamiącym się głosem. - Odezwałeś się... Do niego?

Chłopak siedział nieruchomo. Nikiforov pokręcił bezsilnie głową przygryzając boleśnie wargę. Stłumił w sobie cichy jęk. Katsuki podniósł głowę by móc na niego spojrzeć. Rozszerzył oczy kiedy zobaczył jak policzki Victor'a są mokre od łez. Zaczął wyciągać w jego stronę rękę, gdy ten zalewając się gorzkimi łzami wbiegł po schodach prosto do swojego pokoju. Rzucił się na łóżko, a twarz zatopił w poduszkę chcąc stłumić tylko swoją słabość.

Yuuri ciągle siedział nieruchomo z wyciągniętą ręką do przodu, którą zaczął powoli opuszczać. Zerwał się z kanapy i pobiegł do pokoju Victor'a. Przed drzwiami usłyszał odgłos tłuczonego szkła. Zapukał w drzwi chcąc się upewnić czy nic się nie stało.

- Zostaw mnie! Nie chcę zrobić Ci krzywdy! - usłyszał krzyk Victor'a, a po tym kolejny huk. Czarnowłosy skulił się, ale nie miał zamiaru się wycofywać.

Victor w tym czasie zrzucił lampkę nocną na podłogę, która roztrzaskała się obok potłuczonego talerza i kilku szklanych antyram, w których trzymał swoje medale. Podparł się na kolanach głęboko oddychając w celu uspokojenia. Po jego policzkach ciągle spływały łzy, których jak na złość nie było końca. Victor przetarł swój polik i bezsilnie opadł na łóżko. Rozległo się ponowne pukanie. Yuuri nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź wszedł do środka zdemolowanego pokoju. W jednej ręce trzymał telefon, a w drugiej kubek z kakao, który postawił na biurku. Siwowłosy odwrócił od niego załzawiony wzrok.

- Nie bądź zły Victor. - na ten głos Nikiforov odwrócił się. Miał nadzieję, ze Yuuri odezwał się do niego, jednak było to tylko złudzenie. Był to głos Yuuri'ego, ale nagrany na dyktafon w telefonie.

- Zostaw mnie! - jęknął Victor przykładając dłoń do czoła. - Nie wierze, że jestem aż tak zazdrosny! - prychnął. - Jestem zaślepiony miłością do Ciebie!

- Kocham Cię. - głos z dyktafonu rozszedł się po pokoju.

- Wolałbym byś mi powiedział, że mnie nienawidzisz niż puszczał coś co jest nieprawdą. - westchnął zaciskając pięści. - Ale dla Ciebie to trudne!

Yuuri położył się obok mężczyzny spoglądając na sufit jego pokoju. Dawno nie był w tym pomieszczeniu. Ostatnio panował tu ład i porządek, a teraz? Było to istne pole bitwy. 

- Yuuri... - Victor obrócił się i zawisł nad czarnowłosym patrząc w jego oczy. Przełknął gęstą ślinę. - Mogę Cię uderzyć?

Katsuki rozszerzył oczy, ale delikatnie kiwnął głową dając siwowłosemu pozwolenie. Nikiforov zaczął unosić dłoń gotowy do uderzenia. Yuuri zacisnął mocno powieki czekając na najgorsze...



***

Hey!

DZIĘKI ZA SPAM I KŁÓTNIĘ XD ZACZĘŁO SIĘ OD YURAŚKI SKOŃCZYŁO NA PSYCHIATRYKU...

XD Idę się leczyć... Idk.

Uderzy czy nie? Oto jest pytanie...

Jak myślicie?

Dobrze lecę spać.. Poniekąd jest po północy xD

Dziękuję Wam za wszystko <3

Do napisania,

Sashy ;3

✖  || IF I HAD YOU || VictuuriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz