26

778 55 25
                                    

Nie zdołałam powstrzymać łez mocno pchających się do oczu i zaczęłam cicho łkać. Mama Martina przekrzywiła głowę usiłując domyślić się powodu mojej nagłej reakcji. Bezskutecznie.
  -Dlaczego płaczesz?- potarła lekko dłonią moje ramię. Uniosłam na nią oczy i lekko pociągnęłam nosem, następnie przecierając go dłonią.
 
  -To przeze mnie..To wszystko przeze mnie! Ale ja nie chciałam, naprawdę..
Spojrzałam na Martijna. Był taki.. Bezbronny. Bezsilny. Cały potłuczony..
I to przez kogo..?
Wsadziłam swoją dłoń delikatnie w jego oklapnięte włosy i przeczesałam je palcami.
Lubił, gdy mu tak robiłam..
Westchnęłam głośno, przepuszczając przez palce kosmyk i ponownie wtapiając dłoń w jego czuprynę.

  -Zostań z nim sama.. Może pojadę po twoje rzeczy?
Wróciłam wzrokiem na kobietę, kiwajac jej głową.
  -Tak, dziękuję. To miłe z twojej strony.- odpowiedziałam, na co pani Karin wzięła z ramy łóżka obok swoją niebieską bluzę, zakładając ją.
  -Masz zapasowe klucze?
Wyjęła z kieszeni puchową zawieszkę, przy której wisiało kilka kluczy- do mieszkania swojego, Martijna, samochodu.
  -Tylko uważaj na drodze..- przeszyłam ją proszącym wzrokiem.

W odpowiedzi otrzymałam jedynie ciepły uśmiech.
  -Będę za godzinę.- oznajmiła spokojnie, wycofując się z sali.
  -Aaa, jeszcze jedno.- zatrzymała się przed drzwiami i odwróciła się w moją stronę. Uniosłam głowę i skierowałam wzrok na nią, nic przy tym nie mówiąc. -Laura tu lada chwila przyjedzie.

Moje usta stworzyły wąską linię. Nie byłam zadowolona, że będzie przy mnie i Martinie, ale.. To jej brat. Nie mogę jej zakazać odwiedzin z bratem!

Pogłaskałam lekko jego policzki, które pokrywał lekki zarost. Marty w takim wydaniu wyglądał całkiem dobrze..
Jeszcze lepsze jego wydanie byłoby, gdyby wróciła ta głęboka zieleń jego oczu oraz ten najpiękniejszy w świecie uśmiech..

Martin, ile każesz nam jeszcze czekać? Tęsknię ta tobą. Wszyscy tęsknimy.
Wróć, proszę, wróć..
Przez kilka najbliższych minut nie wypowiedziałam ani słowa, pochłaniając wzrokiem każdy fragment jego twarzy, gdybym miała widzieć go po raz ostatni.

Drzwi za mną otworzyły się gwałtownie, przez co poczułam na plecach podmuch chłodnego powietrza.
Stukot niewielkich obcasów Laury dał się słyszeć z każdym krokiem coraz bliżej, zanim jej sylwetka nie pojawiła się przed nami.

  -Lepiej z nim?- spytała oschle, odkładając na sąsiednie łóżko skórzaną torebkę, a telefon na szafkę.
  -Nie wiem..
Jej reakcją było poirytowane westchnienie.
  -To co ty wiesz?- zadała kolejne pytanie oziębłym tonem.
Miło by było, gdyby się spytała jak ja się czuję, nie wspominając, że nawet nie usłyszałam od niej drobnego 'cześć'...

Wzruszyłam ramionami i dłonią przejechałam po jego policzku, na co Laura gwałtownie wbiła obcas w podłogę. Wywołany tym dźwięk natychmiast sprawił, że na nią spojrzałam i cofnęłam dłoń. O to jej właśnie chodziło.
  -Jak to się w ogóle stało?

Dobrze wiedziała, jak to się stało. Była na tych urodzinach, widziała co się tam działo.
Tylko udawała że nie wie, chciała żebym ja jej powiedziała.

[✔] He loves me || Martin GarrixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz