7. Boisz się odrzucenia?

49 15 3
                                    


Droga do mojego domu mijała nam w ciszy, bo nie miałam zielonego pojęcia o czym mam rozmawiać z chłopakiem. Nie chciałam wyskakiwać z nagłymi pytaniami dotyczącymi jego życia, bo znaliśmy się zaledwie kilka dni. Oczywiście nasuwały mi się niekiedy pytania dotyczące jego przyaźni z Lukiem, ale od razu mój język dostawał paraliżu. Nie chciałam wyjść na nachalną w oczach nowego kolegi, więc milczałam jak grób. Dlatego też, droga ciągła mi się niemiłosiernie długo. Na ulicach w ogóle nie było obecnie aut, co mnie dosyć zdziwiło, bo Sydney to jedno z miejsc, kiedy miasto jest równie żywe w dzień jak i  w nocy. Boczne alejki oświetlały uliczne latarnie, co mi w sumie odpowiadało. Nocne podróże, należały do jednych z moich ulubionych. Definitywnie lubiłam pore nocną od dziennej. Słońce gaśnie, a na jego miejscu pojawia się księżyc dając przyjemny chłód.

Tak samo jest z ludźmi. Jedną twarz pokazują w ciągu dnia, a drugie oblicze w nocy, gdy ich nikt nie widzi. Fala wspomnień uderza ich, a myśli biją się ze sobą nawzajem. Noc to bitwa, pomiędzy tym co wiesz, a tym co czujesz.

-Jak się poznaliście?- zapytał nagle chłopak w tym samym momencie ściszając muzykę, która przerywała między nami niekomfortową ciszę.

-Co?- zapytałam zdezorientowana jego nagłym pytaniem.

-No, jak poznałaś Irwina?

-Zupełnie przypadkiem.- powiedziałam w stronę Sulivana, którego wzrok był wbity w opustoszałą drogę.

-Podoba ci się?

-Słucham?

-Czy Ashton ci się podoba?- zapytał ponownie Sulivan. Oczywiście, że słyszałam jego pytanie, za pierwszym razem, ale nie wiedziałam do końca jak na nie odpowiedzieć. 

-Nie wiem.- powiedziałam pół szeptem. 

-Jak to nie wiesz.- powiedział Sulivan, z wyczuwalną lekką drwiną w jego głosie.- Zakochałaś się, albo nie. 

-Zakochałeś się kiedyś?- zapytałam nagle bruneta. Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Mogłam zauważyć, jak chłopak lekko się do mnie uśmiecha, ale widać też było w tym uśmiechu smutek. 

-Chyba tak.- powiedział cicho. 

-Chyba?- zapytałam się unosząc jedną brew- Zakochałeś się, albo nie.- zacytowałam wypowiedzieć Sulivna, sprzed kilkunastu sekund, na co obydwoje zaczęliśmy się śmiać. 

-Jesteśmy.- powiedział nagle brunet, wskazując na mój dom. 

-Chcesz wejść?- zapytałam na chłopaka. 

-Czemu nie.- powiedział z uśmiechem, wyciągając klucze ze stacyjki. 

*          *          * 

-Spodoba ci się, na prawdę! 

-Ava, przecież one są takie nudne.- powiedział zirytowany chłopak opadając bezwładnie na moje łóżko. 

-A oglądałeś chociaż raz jakąś starą, czarną komedie?- zapytałam Sulivana krzyżując ręce na klatce piersiowej. Chociaż jego głowa była wtulona w moją białą poduszkę, brunet pokręcił przecząco głową.- No to dzisiaj będziesz miał okazje.- powiedziałam z entuzjazmem. 

Zabrałam swojego laptopa i położyłam go na łóżku pomiędzy mną a Sulivanem. Chłopak z kwaśną miną podniósł się do pozycji siedzącej, a następnie skrzyżował nogi. Wpisałam w wyszukiwarce Pół żartem, pół serio po czym go włączyłam.




Film udało nam się obejrzeć tylko do połowy, bo Sulivan ciągle marudził. Chłopak zaproponował komedie typu 50 Pierwszych Randek, albo Rodzinne Rewolucje, ale mi tego typu filmy nieodpowiadały, po prostu mnie nudziły. Wolałam oglądać coś starego. Najlepiej żeby w owym filmie grała przepiękna Marilyn Monroe.

-Skoro nie chcesz oglądać to co chcesz robić?- zapytałam chłopaka, który bawił się moją starą bransoletką, którą zrobiłam jak byłam dzieckiem. 

-Możemy porozmawiać.- zaproponował. 

-To o czym chcesz rozmawiać?

-Mogę ci zaufać?- zapytał Sulivan, w tym samym czasie, gdy ja usiadłam wprost na przeciw niego na białej pościeli. 

-Jasne.- odpowiedziałam lekko uśmiechając się w jego stronę.

-Bo ty jesteś dziewczyną, a z dziewczynami się o tym inaczej rozmawia.- powiedział. Widziałam, że chłopak był trochę zdenerwowany. Nerwowo podrapał się po karku, spuszczając wzrok na swoje palce, w których wciąż tkwiła biżuteria.

-O co chodzi?- zapytałam. 

-Dzisiaj powiedziałem ci, że chyba się zakochałem, pamiętasz?

-No tak, pamiętam.- zapytałam wpatrując się w chłopaka. 

-Tylko, że zakochałem się w moim przyjacielu.- powiedział ze śmiechem w głosie.Nie był to śmiech radości, tylko wręcz odwrotny. Jego wzrok spoczął na mnie, a jego usta uformowały się w smutny uśmiech. 

-W Ashtonie?- zapytałam. 

-Co? Nie!- zaprzeczył od razu Sulivan. Nie powiem, ale ucieszyłam się, że nie przytaknął- Oczywiście, że nie.

-Więc?- zapytałam spokojnie. 

-Michael.- powiedział ledwo słyszalnym głosem. 

-Michael? Michael Clifford?- zapytałam na co brunet mi przytaknął. 

Mike był jednym z przyjaciół Ashtona. Clifforda znał chyba każdy z jego, kolorowych włosów, które farbował dość często. Ash mówił, że na głowie miał już chyba wszystkie kolory tęczy. Nigdy nie miałam okazji porozmawiać dłuższej chwili, z chłopakiem, ale widać było, że Mike był na prawdę sympatyczny. Niejednokrotnie w towarzystwie Irwina mi to pokazał.

-Boisz się odrzucenia?- zaczęłam.

-To jest mój przyjaciel Ava.- powiedział kładąc się na łóżku. Postanowiłam zrobić to samo i ułożyłam się obok Sulivana na miękkiej poduszce.

-To chyba lepiej.- powiedziałam.

-No właśnie chyba nie. A co jeśli mnie odrzuci?- zapytał, ze smutiem w głosie.

-Jeśli nie spróbujesz to nigdy się nie dowiesz.- powiedziałam nagle podnosząc się na łokciach.- A jeśli się nie uda, to trudno. Jest tysiące innych chłopaków na tym świecie.

-Ale tylko jeden Michael Clifford, z kolorowymi włosami.- powiedział, po czym na jego twarzy pojawił się uśmiech. 

-Otóż to.- powiedziałam odwzajemniając gest chłopaka.- Więc zawalczysz o tego jedynego Michaela Clifforda.- powiedziałam, brzmiąc jak najbardziej optymistycznie, i chyba mi się to udało bo na twarzy Sulivana ujrzałam wielki uśmiech.



*          *          *

TO ZNOWU JA!

Będę starać się już regularnie dodawać rozdziały, więc myślę, że się cieszycie :D  dzisiaj troszkę taki krótszy niż zazwyczaj, ale spokojnie.. inne będą dłuższe i bardziej emocjonujące.


Ogólnie to zaczęłam już ferie, z czego mega się cieszę, bo w końcu będę mogła się porządnie wyspać ^,^  jestem już na 2 seozonie SKAM, i kurde... co się tam dzieje. Noora i William to najlepsza para ever, ok?  :c

Jak zdrówko? Wszystko ok? Śnieg też was zaskoczył o tej porze roku? Bo mnie tak!

Piszcie w komentarzach, chętnie poczytam xx







Wherever you are || L.HWhere stories live. Discover now