V

1.3K 140 24
                                    

Kylo wybiegł ze stołówki chcąc dogonić Huxa. Zaczerpnął mocy i chwycił się jego myśli na moment, aby zobaczyć, dokąd się kieruje. Spodziewał się raczej, że będzie chciał udać się do swojego pokoju, Kylo podejrzewał go o to, że miał jakiś inny zapas, dajmy na to w szafce nocnej. Generał kierował się w stronę skrzydła medycznego. Wszedł do jednego z gabinetów i ukłonił się lekko witając pielęgniarkę. Ta od razu wstała i nagle ożywiona podeszła do niego.
-Witam pana generała.- Uśmiechnęła się na jego widok, po chwili jej uśmiech przygasł a w jego miejsce pojawiło się zaskoczenie.- Dobrze, że pan przyszedł, sir.
Hux wiedział do czego zmierza pielęgniarka. Od dawien dawna namawiała go na badania, a w ciągu ostatnich dni, na leczenie. On jednak wiedział, że jego ciało ni jak się ma do postępującego załamania nerwowego. Wysilił się na lekki uśmiech.
-Właściwie, to przyszedłem z niewielką prośbą.
-Tak, tak. Początkowe badania możemy rozpocząć właściwie od zaraz, obowiązkowe w pana przypadku będzie pobieranie krwi... Zaraz skontaktuję się z lekarzem.- Przeszła obok Huxa i chwyciła za słuchawkę leżącą na biurku.
-Chciałem tylko poprosić o nowe opakowanie tabletek nasennych.
Pielęgniarka zbladła i zerknęła z przerażeniem na generała.
-Proszę mi wybaczyć. -Jej dłonie zaczęły się trząść.- Ale z tego co pamiętam dawałam panu cztery opakowania, to niemożliwe, żeby zniknęły po zaledwie dwóch tygodniach użytkowania...
Hux wyprostował plecy, jego spojrzenie, dotychczas łagodne, przeszyło kobietę na wylot. Nie miał ochoty na zbędne dyskusje, potrzebował tych tabletek, natychmiast.
-Chciałbym pani przypomnieć, że do pani obowiązków należy wypełnianie moich poleceń, a nie kreowanie wymówek.
Pielęgniarka przełknęła ślinę, strach ją sparaliżował. Z opresji uratował ją Kylo, stanął tuż obok generała i zwrócił się do kobiety.
-Zwalniam panią z wypełnienia tego rozkazu, może iść pani na przerwę.
Kobieta z ulgą odetchnęła i ruszyła ku wyjściu. Hux skierował swoje rozwścieczone spojrzenie w oczy Kylo nadal zwracając się do pielęgniarki.
-Sądzę, że to ja powinienem zadecydować o tym, co pani ma zrobić. Dziękuję ci Kylo, ale twoja pomoc w tym momencie jest zbędna.
Potrzebujesz tej pomocy bardziej, niż ci się wydaje.
Pielęgniarka była bliska omdlenia, z trwogą słuchała obydwóch mężczyzn czekając na szansę ucieczki.
-A teraz proszę podać mi moje leki.-Pojedynek na spojrzenia między Kylo a Huxem trwał nadal. Kobieta ruszyła w stronę szklanej witryny.
-Niczego pani mu nie da!- Odparł Ren. Kobieta, jakby pogrążona w transie odpowiedziała słowo w słowo.
-Niczego mu nie dam...
-Pójdzie pani do innego gabinetu i dokończy wypełnianie swoich obowiązków. - Kobieta znów odpowiedziała zostawiając generała i Kylo samych. W gabinecie zapadła cisza, słychać było jedynie buczenie lamp. Jedna z żarówek zatrzeszczała pod wpływem buzującej energii wydobywającej się z podświadomości Kylo.
Hux, mimo braku energii, skupiał się nad gniewem jaki Kylo w nim wzbudził. Kolejna słabość ujawniła się przybijając kolejny gwóźdź do jego trumny. Ren dysponował mocą, której puste słowa generała nie mogły się równać. Bezwartościowe słowa, pomyślał, zapominając o gniewie, skupił się na swoim zmęczeniu. Mimo osłabienia, nie spuszczał Kylo z oczu, miał ochotę go uderzyć. Z drugiej strony ogarniała go nieodparta chęć oparcia się o biurko stojące za nim.
Za to Kylo nie wyglądał na ani trochę zdenerwowanego, generał spotkał to samo zmartwienie w jego oczach, które widział niedawno na stołówce. Nagle pojął, że ten nadal widzi jego myśli, nawet te najciemniejsze. Generał odwrócił wzrok czując się bezsilny. Kylo podszedł do niego bliżej, fakt, że przeleciał Huxa na wylot swoją mocą przyprawiał generała o mdłości. Ostatkiem sił podniósł wzrok i uśmiechnął się smutno.
-Znowu nie zasnę, Ren.-Kylo chwycił go za przedramię, miał wrażenie, jakby Hux miał zaraz stracić przytomność. - Ren, bez tych tabletek nie ma szans, żebym zasnął. Chcecie mnie w pełni sił? Dajcie mi się wyspać.
-W takim razie znowu cię uśpię.- Odpowiedział spokojnym tonem i odwzajemnił uśmiech. Ren chciał załagodzić całą sytuację. Najważniejsze teraz było zdrowie generała, w momencie, kiedy  imperium może odepchnąć się od dna i wznieść ku górze. Potrzebowali przywódcy, ale ich przywódca potrzebował pomocy.- Hux, wiem, że potrzebujesz pomocy. Pozwól sobie...

-Ren! Jedynej rzeczy jakiej teraz potrzebuję to spokój!- Krzyknął i wyrwał się z jego uścisku. Nie dawał rady dalej sam stawać na nogach, oparł się o blat biurka starając się zachować trzeźwy wygląd i spojrzenie. Nie miało to większego sensu przy czułym na moc Kylo. Mimo tego Hux starał się pozbierać.

-Przestań zachowywać się jak małe dziecko! Wszyscy cię potrzebujemy, bez ciebie to wszystko znowu upadnie!

-DO CHOLERY JASNEJ, REN!- Generał wydarł się.- Potrzebujecie mnie?! Tak?! Na tym pokładzie masz setki, nie, tysiące dowodzących! Z łatwością znajdziesz pośród nich nowego generała, to nie takie trudne. Powinieneś teraz lecieć w podskokach i szukać kandydatów, na czas poszukiwań wszystkim zajmie się mój zastępca...

-Hux ty nie rozumiesz...

-Doskonale rozumiem! I nie staraj się robić ze mnie jakiejś pieprzonej kukiełki, która będzie grała tak jak jej rozkażesz! Jestem człowiekiem, nie jakąś marionetką, która będzie ratowała to cholerne Imperium, bo ty nagle tego potrzebujesz! Jesteś silny, masz moc, dasz sobie radę. Masz jeszcze rodzinę, poproś wuja o pomoc, kuzynkę, kogokolwiek, ale do jasnej cholery NIE MANIPULUJ MNĄ!

Hux wykorzystał całą swoją energię, aby przemówić Kylo do rozsądku. Ten natomiast stał jak słup soli i patrzył generałowi w oczy. Hux nigdy tak nie krzyczał, Ren nigdy nie spodziewałby się z jego strony takiego potoku słów. Być może generał miał rację, Kylo za wszelką cenę chciał ratować ich pozycję, tym czasem Hux musiał najpierw uporać się ze samym sobą, ze swoimi problemami. Nie wiedział na czym ma skupić swoje myśli, chwycił Huxa oburącz za ramiona i schylił się.

-Armitage, to nie imperium potrzebuje pomocy.- Spojrzał mu głęboko w oczy i zaczerpnął mocy by sięgnąć do jego umysłu. Hux wydawał się omdlewać, nie miał już w sobie ani kropli energii. Ren podtrzymywał go mocą, starając się go jakoś naładować, nie do końca wiedział co zrobić. Nie był szkolony po to, aby pomagać innym.

Hux czuł jak powoli odzyskuje siły, mimo tego czuł się jak w transie, wiedział, że Kylo znowu stara się mu pomóc. Był w niego zapatrzony, dookoła panowała cisza, słychać było tylko ich oddechy. Generał nie stawiał oporu przed wypełniającą go mocą, od dawna nie czuł się tak zrelaksowany. Podniósł głowę dotykając swoim czołem czoła Kylo. Zmierzył go wzrokiem, zaczynając od dołu kończąc na jego brązowych oczach. Jedna z dłoni Kylo powędrowała ku górze spoczywając na zapadniętym policzku generała. Hux czuł, jakby ogarniał go utęskniony od dawna sen, było mu ciepło. Zawiesił wzrok na świeżej bliźnie widocznej na twarzy Rena, może, gdyby przybył na czas, dałoby się jej pozbyć... Kylo był niemal tego samego wzrostu co Hux, mimo tego, drobna postura generała ni jak równała się jego ogromnym barkom. Nadal patrzyli sobie w oczy. Czuły na moc mężczyzna, zauważywszy odprężenie drugiego, uśmiechnął się, pokazując rząd białych zębów. Huxowi chyba stanęło serce, po czym zaczęło bić z niesamowitą częstotliwością, prawie odpływał. Już dawno nie czuł się tak dobrze, za dobrze...

Generał nagle wyprostował się odpychając dłonie Kylo, ogarnął go chłód gabinetu. To nie mogło iść w tym kierunku, nie mógł sobie pozwolić na taką słabość. Dzięki mocy jego zmysły wyostrzyły się, mimo tego nadal czuł zmęczenie. Kylo odsunął się o krok nieco wybity z tropu. Coś wyrzuciło go z głowy generała, nie wiedział co konkretnie było tego powodem. Znów zaczerpnął mocy i ruszył, by ponownie wejść w jego świadomość. Zszokowany odsunął się o krok od generała. Napotkał mur, przy odrobinie siły umiałby go zburzyć, ale sam fakt, że generał potrafił go stworzyć bardzo go zaskoczył.

-Nie baw się mną Ren. - Hux odsunął się od stołu, jego spojrzenie płonęło czystą nienawiścią. Skierował się w stronę witryny i sięgnął po dobrze mu znane opakowanie, ignorując dezaprobatę Kylo.

-Co ty wyprawiasz?!- Wrzasnął Kylo. Hux ignorując go ruszył w stronę drzwi, stanął w przejściu i odwrócił się za siebie.

-Spróbuj jeszcze raz mi przeszkodzić...

-NAWET NIE BĘDĘ PRÓBOWAŁ, DROGA WOLNA!

Kylo czuł rosnącą w nim furię, generał obrócił się na pięcie i ruszył do swoich kwater. Wszytkie lampy zatrzeszczały po czym wygasły. Ren był kompletnie zrezygnowany, generał zrobi co chce, poradzi sobie jakoś.

|| memories || KYLUXOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz