Chciałbym być sobą

840 47 0
                                    

» Bucky's pov
» universal alternative
» songfick; Perfect - Chciałbym być sobą
» 2017

Spoglądając na swoje odbicie lustrzane, czuł się zupełnie inną osobą. Gdyby nie spojrzenie zdradzające niepokój, mógłby nawet uwierzyć w oszustwa, które od miesięcy wpajał swoim sąsiadom.

- Jesteś dobrym człowiekiem - powiedział na głos. - Jesteś dobrym człowiekiem.

Bucky karmił się kłamstwami tak długo, że powoli zaczynał w nie wierzyć. Myślał, że gdzieś tam za oceanem naprawdę ma rodzinę odwiedzającą go kilka razy w roku, skończył dobre studia, a wojnę znał tylko z podręczników do historii i opowieści innych. Czasami chciał zapomnieć o tym, że jego jedynym towarzyszem był bezpański terier imieniem Lip-lip. Udawał, że robił coś pożytecznego poza noszeniem zakupów staruszek i straszeniem meneli spod bloku, a czasami noszeniem toreb meneli i straszeniem staruszek. Wspomnienia niejednej bitwy, również tej toczącej się codziennie w jego głowie, niezmiennie prześladowały go od lat, spędzając sen z powiek. Chciał być tym kimś, za kogo się podawał, aby zyskać szacunek znajomych i nie czuć dłużej na sobie spojrzeń pełnych obrzydzenia, strachu czy litości - w tym także jego własnych spojrzeń.

To było tak nierealne, że aż śmieszne. Ale mimo wszystko Bucky wciąż powtarzał sobie to samo, myśląc, że kiedyś zdanie to przestanie być żartem przez łzy i nabierze nowego, prawdziwego znaczenia.

Nie chciał tracić czasu na rozmyślania przed lustrem, bo wiedział, do czego może to doprowadzić. Poddawanie się długotrwałej refleksji zawsze prowadziło do nieprzyjemnych wspomnień i w rezultacie zamiast myśleć, co zrobić, by faktycznie stać się lepszym, kolejna szklanka roztrzaskiwała się na ścianie z jego winy. James stwierdził, że ma tego dość, kiedy ofiarą padł jego ulubiony kubek z gorącą kawą, zostawiając pamiątkę po tym incydencie na ohydnej tapecie w przedpokoju. Nawet teraz, szykując się do towarzyskiego spotkania, kątem oka spoglądał na plamę swojej furii, obiecując sobie w myślach, że to ostatni raz kiedy dał się ponieść emocjom.

Wyszedł z mieszkania. Na klatce spotkał jedynie miejscowego pijaka, tego wieczoru dość wcześnie wstawionego. Barnes nie wiedział, czy stać go jeszcze na współczucie, dlatego w stosunku do ludzi jego pokroju czuł tylko zirytowanie. Nocami hałasowali, nie pozwalając zasnąć pozostałym mieszkańcom, wieczorami podpierali ściany i tworzyli efekt niesławnej dzielnicy. Nim Bucky zdążył pomyśleć, co robi, podszedł do mężczyzny i chwycił go za kołnierz szarej kurtki. Zaskoczony nic nie powiedział, a przerażenie zagościło w jego spojrzeniu.

"Jesteś dobrym człowiekiem."

Równie szybko jak na niego napadł, tak prędko James zostawił mężczyznę w spokoju. I tak był już spóźniony na spotkanie.

Na miejscu wyszukał wzrokiem znajomych twarzy. Banner, sąsiad z naprzeciwka, który zainicjował wyjście, odnalazł już miejsce w kącie sali w towarzystwie kilku mniej znanych Bucky'emu osób. Rozmowy toczyły się na różne tematy, a on usiadł ramię w ramię z obcym blondynem i zamówił tylko kawę. Nie wiedział, co powinien powiedzieć, dlatego czekał na pierwsze kroki ze strony grupy. Bruce wziął głos, jednym zdaniem przedstawiając Barnesa. Było to najbardziej kłamliwe zdanie, jakie Bucky kiedykolwiek słyszał.

- Skąd jesteś? - padło pytanie.

- Brooklyn - odrzekł James, rady, że chociaż raz mógł odpowiedzieć zgodnie z prawdą. Nie lubił kłamać, ale nie mógłby też przekazać znajomym faktów. Przecież i tak by nie uwierzyli, więc dlaczego miałby się starać, skoro prościej było łrzeć?

- To moje strony - przyznał zajmujący miejsce obok mężczyzna. - Nie widzieliśmy się może wcześniej?

- Wątpię. - Bucky musiał ugryźć się w język, żeby nie dodać, iż prawdopodobnie dzieli ich spora różnica wieku. Próbował sobie przypomnieć nazwisko, ale z setek znajomych imion, żadne nie pasowało do rozmówcy. Obawiał się wyjść na ignoranta, lecz z drugiej strony rozmowa z osobą, do której nie wiedział nawet jak się zwracać, byłaby większą oznaką niekompetencji. - Mówiłeś jak się nazywasz? Stevens? Rogers? Nie?

Stucky ✨ 𝕠𝕟𝕖-𝕤𝕙𝕠𝕥𝕤Where stories live. Discover now