Rozdział 4

735 41 15
                                    

- Maya... Nie jestem pewna czy to dobry pomysł, jeżeli moi rodzice dowiedzą się, że wyszłam z domu o tej godzinie już nigdy mi nie zaufają – Powiedziała do mnie moja przyjaciółka, gdy stałyśmy przed akademikiem, w którym była impreza, na której przebywał właśnie Josh

- Twoi rodzice nie dowiedzą się – odpowiedziałam, ale zmartwiona mina nie schodziła z twarzy Riley

- A jeżeli Josh im powie? - zapytała Riley

- Nie powie - odpowiedziałam szybko

- Skąd możesz to wiedzieć? - nie dawała za wygrana moja przyjaciółka

- Po prostu wiem, Josh na pewno nas nie wyda – zapewniłam Riley i dodałam – Wchodźmy już, bo zaraz zamarzniemy na tym wietrze. Gdy byłyśmy już w środku zdjęłyśmy płaszcze i trzymałyśmy je w rękach. Na korytarzach było pełno ludzi, jak przystało na akademik. Riley zwróciła się do mnie

- Maya! Jak my znajdziemy Josha?! Przecież zanim zdążymy obejść cały akademik będzie rano!  

- Skarbie... Nie denerwuj się tak. Nie pamiętasz jak Josh mówił, że imprezę organizują jego koleżanki Lily i Malia? I coś tam gadał, że mieszkają w prawym skrzydle budynku? Po prostu zapytamy kogoś, czy czasem nie słyszał o jakiejś imprezie, a jak tak to, w którym pokoju się odbywa – Odpowiedziałam, a Riley się trochę uspokoiła. Obejrzałyśmy się za kimś kto mógł by wiedzieć coś na temat tej imprezy. Moja przyjaciółka spojrzała w stronę grupki dziewczyn, które właśnie zatrzymały się po drugiej stronie korytarza, później spojrzała na mnie

- Może one będą coś wiedziały – Wzruszyłam ramionami, ale nie wiem czy Riley to zauważyła, bo właśnie podeszła do tamtej grupki i zaczęła rozmowę. Wróciła po pięciu minutach rozmowy i oznajmiła

- A, więc tak, impreza odbywa się w prawym skrzydle budynku w pokoju numer 367 

- Świetnie się spisałaś – Powiedziałam uśmiechnięta

- Wiem – Odpowiedziała, a po chwili dodała – A tak swoją drogą, te dziewczyny są świetne – Uśmiechnęła się, a ja razem z nią – Chciała bym się tu uczyć

- Jak dobrze pamiętam przed wejściem mówiłaś, że nie wiesz czy to dobry pomysł, żeby tu przyjść - postanowiłam się z nią trochę podroczyć

- No tak, ale teraz chciała bym się już tu uczyć – powiedziała, a ja się zaśmiałam.

Po dziesięciominutowym marszu, odnalazłyśmy pokój 367, trochę zaczęłam się denerwować. Riley, gdy to zauważyła powiedziała

- Co się stało? 

- A jeśli Josh mnie wyśmieje lub dziewczyny z uczelni już go złapały w swoje sidła? - odpowiedziałąm

- To niemożliwe – Uspokajała mnie. W tym samym czasie ja zajrzałam do środka do pokoju, ponieważ drzwi były otwarte. Gdy zobaczyłam uśmiechniętego Josha i siedzącą bardzo blisko niego, również radosną brunetkę serce mi stanęło. Odwróciłam się do mojej przyjaciółki i powiedziałam

- Już za późno. Dorwały go

- Na pewno nie. Musisz tam wejść i powiedzieć co czujesz

- To nie ma sensu, jak w ogóle zacząć z nimi rywalizować? Już po nim

- Śmiała kobieta często śmiało czyni – powiedziała Riley, a ja nie wiedziałam o co jej chodzi

- Co to w ogóle znaczy?

- Tak mówimy w bractwie?

- Jakim bractwie? – Zapytałam

- No te dziewczyny, których pytałam gdzie jest impreza należą do bractwa i mnie przyjęły – Powiedziała moja przyjaciółka, a ja zrobiłam zdziwioną minę

Maya and Josh / JoshayaWhere stories live. Discover now