Shadow Christmas - dodatek świąteczny

3.7K 184 15
                                    

-Alec!- krzyknęłam z dołu mając nadzieję, że mnie usłyszy. Boże Narodzenie zbliżało się wielkimi krokami. Miała przyjechać zarówno moja rodzina, jak i mojego męża, oraz Vicky, Leo, Jace (którego z początku miało nie być gdyż nie obchodzi chrześcijańskich świąt lecz w końcu Clary go namówiła) i cała reszta. Miałam ogarnąć cały dom, zrobić jedzenie, spakować prezenty, a póki co... Dawałam się pokonać tym durnym światełkom!

-Co się stało?!- spytał brunet zbiegając przestraszony po schodach jedna jego przerażenie przemieniło się w śmiech gdy zobaczył mnie przy choince na środku salonu zaplątaną od stup do szyi w świątecznych lampkach.- Jak tyś to zrobiła?- parsknął podchodząc bliżej.

-Sama nie wiem, po prostu chciałam je zawiesić i...Nie śmiej się tylko mi pomóż!- krzyknęłam gdy zobaczyłam, że ten zwija się ze śmiechu.

-No już, już.- powiedział i zaczął zdejmować ze mnie ten wredny, świecący sznurek.- Co ty byś beze mnie zrobiła?

-Eeee... Na pewno już dawno wywaliłabym to coś.-wskazałam z odrazą na lampki, które teraz leżały na ziemi obok nas.

-Mam dobre wieści, nie musisz robić sałatki i ryby. Isabelle z Simonem coś przywiozą.

-Isabelle gotuje? Chroń nas wszystkich panie...- wywróciłam oczami i złożyłam ręce jak do modlitwy po czym schyliłam się do kartonu by dokończyć dekorowanie drzewka.

-Coś mi się wydaje, że nikt nie tknie tych rzeczy.-zaśmiał się wkładające ręce do kieszeni, a ja pokręciłam głową dziwiąc się, że jeszcze nie postanowił ruszyć dupy i choć trochę mi pomóc.

- Kochanie, czy byłbyś tak łaskaw i zawiesił choć jedną bombkę na tym chwaście?!- warknęłam przez zęby, a on uniósł brwi jakby nagle sobie o czym przypomniał i sięgnął po ozdoby.

Kiedy już kończyliśmy i zmęczeni marzyliśmy tylko o położeniu się na kanapie i obejrzeniu po raz setny Kevina, zadzwonił dzwonek do drzwi. Wskazałam mojemu mężowi na korytarz wiodący prosto do drzwi.

-Otworzysz?- spytałam.

-Jasne.- odpowiedział Alec i wstał z podłogi. Spodziewałam się, że będzie to listonosz lub, któryś z naszych sąsiadów w Alicante.

-Witaj Alec'u.- usłyszałam zachrypnięty kobiecy głos.

- Babcia Tatiana? Miło Cię widzieć, co tutaj robisz?- spytał Alec szczerze zaskoczonym głosem, a ja podniosłam się z ziemi by zajrzeć do drzwi. W progu zobaczyłam starszą panią z posiwiałymi włosami ubraną w czarne futro. W życiu nie powiedziałabym, że to rodzina Alec'a dopóki nie spojrzałam na jej oczy, tak samo niebieskie jak jego.

-Jak to, co? Przyjechałam na święta zobaczyć mojego wnusia! Wybacz, że nie dałam rady przyjechać na ślub. Tak dużo się działo...- zaczęła, ale brunet powiedział, że nic się nie stało. Wtedy weszłam na korytarz i podeszłam do Alec'a po czym pokłoniłam się z uśmiechem i wydukałam szybkie ,,Dzień dobry''.

-Babciu, to moja żona, Skyler.- powiedział dumnie obłapiając mnie w tali. Spodziewałam się jakichś gratulacji, czy komplementu jak w innych przypadkach gdy poznawałam rodzinę Lightwoodów lecz babcia tylko przeleciała mnie spojrzeniem od góry do dołu i mruknęła:

-Jaka chuda. Z resztą ty też! Nie jadacie?- w pierwszej chwili miałam nadzieję, że to dość dziwny żart jednak starsza pani mówiła śmiertelnie poważnie. Spojrzałam na Alec'a, który wzruszył tylko ramionami.- Z resztą nie ważne, przyjechałam wam pomóc w przygotowaniu do świąt, a nie żeby uczyć was jak powinno się jeść. Jesteście chyba na to za duzi. Mam tylko nadzieję, że dziecka nie będziecie tak głodzić.- powiedziała wchodząc do środka z walizką i zatrzaskując za sobą drzwi. Przerażona patrzyłam jak brunet prowadzi kobietę do jednego z pokoi gościnnych. Miałam dziwne, a za razem sprawdzone wrażenie, że to będą ciężkie dni...

Shadow World 2 //Alec Lightwood//Where stories live. Discover now