2

4.4K 274 5
                                    

Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego czego nie zrobiłeś, 

niż tego co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań.

 Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj. Śnij. Odkrywaj.

~ Mark Twain

SKYLER POV:


Wrzucając do walizki ostatnie rzeczy myślałam o tym, jak sobie tam poradzę i czy w ogóle sobie poradzę. Moja taksówka miała przyjechać późnym popołudniem i zawieść mnie na lotnisko, skąd sama polecę do Nowego Yorku. Mama i Tata zadecydowali, że podczas kiedy ja będę w Instytucie, oni pojadą na te swoje wymarzone wakacje na Hawajach. Popierałam ten pomysł, zwłaszcza, że nie będę pod stałą kontrolą. W końcu mam już 18 lat. Nagle rozległo się spodziewane przeze mnie pukanie. Przez drzwi do mojego pokoju weszła mama. Jasne włosy miała upięte w starannego kucyka. Zawsze zazdrościłam jej tak prostych włosów. Ja odziedziczyłam włosy po którejś z babć, ponieważ układają się w niesforne fale.

– Hej słoneczko, kończysz już? – spytała z ogrzewającym uśmiechem.

– Tak, jeszcze tylko podręczny i... Mogę jechać– odpowiedziałam, a ona uklękła obok i mnie objęła.

– Pamiętaj, że to nie my zmuszaliśmy Cię do tego szkolenia i jak tylko będziesz chciała możesz wracać...

– Tak, wiem. Ale zapewniam Cię, że nie będę chciała wracać.

– Uważaj tam na siebie. Wiem, że Alec to dobry i odpowiedzialny chłopak, ale oboje jesteście młodzi i... Nie naróbcie niczego głupiego.

– Mamo! – krzyknęłam, puszczając ją speszona.

– No co? Wolę od tym z tobą porozmawiać niż nie długo dowiedzieć się, że będę babcią! – w odpowiedzi wywróciłam oczami. – No dobrze, już dobrze. Nie męczę Cię. Kiedy będziesz gotowa zajdź na dół pożegnać się z ojcem. Zdaję się, że przeżywa twój wyjazd bardziej niż ty sama– rzuciła wychodząc.

***

Trzy godziny lotu minęły jak z bicza strzelił. Może nie była to pierwsza klasa, ale przynajmniej nie siedział obok mnie żaden zbok, a z tyłu nie kopał mnie w fotel żaden dzieciak, jak był przy moim ostatnim locie. Zbliżał się zachód słońca, gdy siedziałam na walizce przed lotniskiem i czekałam na Jace'a z którym ustaliłam, że ma mnie odebrać. Ludzie szwędali się w te i wewte po całym obszarze odbierając walizki czy żegnając bliskich, natomiast ja powoli zaczęłam umierać z nudów. W końcu zobaczyłam niebieskiego pick'upa Simona, który najwyraźniej pożyczył wóz mojemu przyjacielowi. Gdy podjechał bliżej otworzyła się szyba, a zza niej ujrzałam roześmianego blondyna w okularach przeciwsłonecznych. Serce się krajało na myśl o tym jak dawno go nie widziałam.

– Podwieźć panią? – spytał, wskazując siedzenie obok, a ja z uśmiechem kiwnęłam głową i wskoczyłam do auta.

– Cześć młoda – odezwał się, obejmując mnie, na co ja odwzajemniłam uścisk.

– Siema, stary– parsknęłam, puszczając go i zapinając pas.

– Moja droga, a walizka ci nie potrzebna– spytał wysiadając i wskazując na stojącą na chodniku walizkę. Na jego widok zapomniałam o tym, że wzięłam ze sobą cokolwiek.

– Upss...– pisnęłam, kiedy wkładał moje rzeczy na tylne siedzenie. Po chwili chłopak trzasnął drzwiami i znalazł się z powrotem obok mnie.

Shadow World 2 //Alec Lightwood//حيث تعيش القصص. اكتشف الآن