5.

3.7K 347 86
                                    

Zabijcie mnie, prawie miesiąc nic nie dodawałam...
Przepraszam, pisanie tego sezonu idzie mi naprawdę opornie (co zresztą możecie zauważyć), z tego powodu publikuję tak rzadko.
Do problemów z weną doszły jeszcze sprawy szkolne, m.in. Konkurs, na który z własnej woli się zapisałam (co mnie podkusiło...), przeszłam dwa etapy i został mi ostatni, więc nawet w święta nie mam chwili wytchnienia.
Właśnie, wesołych świąt Wam życzę!

Break my heart
but don't tell me I'm not doing fine
Cause I'm doing fine
Let me go, I'm spending time
Not doing fine but I'm doing fine

"i've been waiting" lil peep & fall out boy

~ * ~

Aportowali się w tym samym miejscu, z którego wyruszyli do dworu.
Dochodziła dwudziesta czwarta, było już dawno po ciszy nocnej.
Pokonali błonia najszybciej, jak się dało i
weszli do zamku, zatrzymując się na chwilę, aby zorientować się, czy nikt nie krąży w pobliżu. Kiedy nikogo nie usłyszeli, Hermiona pożegnała się krótko i ruszyła w swoją stronę.
Draco patrzył za nią chwilę, po czym odwrócił się i skręcił do lochów.
O tej godzinie praktycznie nikt nie tu wchodził, nawet nauczyciele, więc Malfoy nie musiał zachowywać jakiejś większej ostrożności.
Szedł spokojnym krokiem, zagubiony we własnych myślach.
Odkąd tylko wyszli z dworu, nie mógł przestać zastanawiać się nad sprawą Harry'ego.
Miał nadzieję, że w tych wszystkich książkach uda się Hermione znaleźć coś przydatnego, ponieważ była to ich ostatnia deska ratunku.
Jeśli to nie pomoże, to mogli się już pożegnać z nadzieją na jakąkolwiek zmianę.
Ślizgon poczuł ścisk w żołądku i przełknął głośno ślinę. Nie chciał myśleć, co by się stało, gdyby nie udało im się pomóc Potterowi.
Na szczęście dotarł do pokoju wspólnego Slytherinu, więc musiał się skupić na jak najcichszym przejściu do swojej sypialni.
Wyszeptał hasło i na palcach wszedł po schodach.
W pokoju wspólnym kominki były przygaszone, węgielki ledwo się żarzyły.
Na jednej z kanap ktoś spał, ale Draco nie miał głowy, żeby sprawdzać kto to.
Powoli przeszedł przez pomieszczenie, nie wydając żadnego dźwięku. Otworzył drzwi od swoich kwater i wślizgnął się do środka.
Zamknął je za sobą i podszedł do łóżka.
Szybko ściągnął buty, bluzę i spodnie, zostając w samych bokserkach i opadł na materac, zasypiając prawie natychmiast.

              *                      *                       *

Harry leżał od ponad godziny w z oczami utkwionymi w suficie, wsłuchany w rytmiczne oddechy śpiących współlokatorów.
Nawet nie zdjął okularów, ponieważ zdawał sobie sprawę, że i tak nie uda mu się zasnąć.
Od kilku tygodni miał kłopoty ze snem.
Przewracał się z boku na bok przez całą noc i dopiero nad ranem zasypiał z wycieńczenia.
Doskonale wiedział, co jest powodem jego bezsenności. Draco.
Kiedy Harry odzyskał pamięć, miał wrażenie, iż sprawy między nim i Malfoyem nie mogłyby układać się lepiej.
Jednak im więcej czasu mijało, tym bardziej zaczynał w to wątpić.
Potter zauważył, że odsunęli się od siebie.
Nie spędzali ze sobą każdej wolnej chwili, jak zwykli to robić dawniej.
Harry spędzał więcej czasu nawet z Pansy, a Draco z Hermioną.
Gryfon nie ukrywał, iż zaczął być lekko o niego zazdrosny.
Wciąż miał w pamięci pocałunek, który ta dwójka zainicjowała, aby przywrócić mu wspomnienia i zawsze gotowało się w nim, gdy o tym myślał.
Nie podobało mu się, że Malfoy był bliżej z Granger niż z własnym chłopakiem.
Harry przekręcił poduszkę na chłodniejszą stronę.
Pomyślał, że jutro porozmawia o tym z Pansy. Może ona coś wiedziała? W końcu była najlepszą przyjaciółką Draco nie od dziś.
Zamknął oczy i postanowił skupić się na zasypianiu.

              *                        *                        *

Draco obudził się około dwunastej.
Ledwo podniósł twarz z poduszki, nie mówiąc już o wstawaniu z łóżka.
Śniadanie dawno się skończyło, a za chwilę zaczynał się lunch.
Malfoy postanowił odpuścić sobie posiłek, i tak nie był głodny.
Wziął szybki prysznic i przebrał się w czyste ubrania, po czym opuścił sypialnię.
W pokoju wspólnym znajdowało się bardzo dużo osób, ale Draco nigdzie nie zauważył Pansy czy Blaise'a.
Wzruszył ramionami i postanowił udać się do Hermiony, wkońcu to ona wczoraj zabrała wszystkie książki,  a Ślizgon chciał jak najszybciej dowiedzieć się, czy mogą pomóc Harry'emu.
Wyszedł z pokoju wspólnego i mało brakowało, a zderzyłby się z Pansy i Harrym.
Zatrzymał się w pół kroku i zamrugał oczami, zupełnie nie spodziewając się tu Pottera.
Gryfon wyglądał na tak samo zaskoczonego jak on.
– Cześć – mruknął Draco, nachylając się i całując bruneta.
– Cześć – odpowiedział Harry równie bezbarwnym tonem. – Właśnie szliśmy z Pansy do ciebie.
Parkinson spojrzała na niego, unosząc jedną brew, ale Potter zmroził ją wzrokiem, więc nie odezwała się. Malfoy nawet nie miał siły tego roztrząsać.
– Naprawdę? Cóż, szkoda, bo ja właśnie szedłem do kuchni po coś do jedzenia, więc chyba się miniemy. – Skłamał.
Brunet przyjrzał mu się uważnie. Przez chwilę wyglądał, jakby nawet chciał zaproponować, że pójdzie z nim, jednak ostatecznie tylko skinął głową i wraz z dziewczyną weszli do pokoju wspólnego. Wejście zamknęło się za nimi.
Draco stał przed murem, wpatrując się w jego nierówną strukturę.
Zastanawiał się, dlaczego, do cholery, nie zachował się bardziej jak na chłopaka przystało.
Nie był ślepy, zauważył, że pomiędzy nim a Harrym zaczęło się psuć, ale, ku jego zdziwieniu, zupełnie go to nie ruszało, a przynajmniej tak próbował sobie wmawiać.
Nie chcąc dłużej o tym myśleć, odwrócił się na pięcie i szybko opuścił lochy.
Dotarł do wieży Gryffindoru i podał hasło, które  zdradził mu Harry. Gruba Dama wpuściła go do środka.
W kilku krokach przeszedł przez pokój wspólny, nikt nie zwrócił na niego większej uwagi, dla Gryfonów na porządku dziennym stało się goszczenie niektórych Ślizgonów.
Szybko pokonał schody prowadzące do dormitorium dziewcząt i zapukał do drzwi.
Usłyszawszy krótkie "proszę", nacisnął klamkę i    wkroczył do pokoju, rozglądając się dookoła.
Był w tej sypialni po raz pierwszy. Od razu uderzył go ogrom czerwieni i złota, którym ociekała właściwie cała wieża.
Na ścianach wisiało mnóstwo plakatów jakichś celebrytów, jednak większości z nich Draco nawet nie kojarzył. W pokoju przebywała jedynie Hermiona. Siedziała na łóżku odgrodzona od reszty pomieszczenia stosami książek.
– Znalazłaś cokolwiek przydatnego? – zapytał Malfoy, siadając obok niej na materacu i zaglądając jej przez ramię.
Dziewczyna nawet na niego nie spojrzała, jedynie podkręciła głową, ze skupieniem przewracając kolejne strony.
Ślizgon przewrócił oczami i sięgnął po pierwszą lepszą książkę, otwierając ją na spisie treści i zaczął czytać. Z ironią zauważył, że ostatnio praktycznie jedyne co robił, to czytanie.
Zanim jednak zdążył skupić się na jakimkolwiek słowie, jego uwagę przyciągnęła krótka notatka zrobiona czarnym atramentem na marginesie.

Wake Up // DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz