11. Stara miłość nie rdzewieje.

Zacznij od początku
                                    

Od mojego ostatniego i przy okazji mega niezręcznego spotkania z Shawnem, minęły dwa tygodnie.

Dwa pieprzone tygodnie.

A on nie dawał żadnego znaku życia.

ŻADNEGO.

Nie przychodził do szkoły, moje telefony najpierw zrzucał, a potem chyba zablokował mój numer. Byłam kilka razy pod jego domem, ale nikt nie otwierał. Nie miałam pojęcia co się dzieje i dlaczego. Cała ta sytuacja przyprawiała mnie o migreny i o zgrozo – wieczne wahania humoru.

Potrafiłam rozpłakać się na środku sklepu w centrum handlowym, bo tak.

Jednak dobrze wiedziałam, że powód był i to bardzo ważny. Shawn zniknął z mojego życia.

A obiecał, że nigdy tego nie zrobi.

Było w jego zachowaniu coś, co nie dawało mi spokoju. Przecież Shawn Mendes nie zrobiłby czegoś takiego dobrowolnie, prawda? Nie zostawiłby mnie nagle, bez słowa, bez choć jednej wiadomości!

Odchodziłam od zmysłów każdego pojedynczego dnia, każdej godziny. Sprawdzałam non stop, czy czasem nie pojawiła się wiadomość z jego numeru, ale nie było nic. Jakby zapadł się pod powierzchnię ziemi.

Z dnia na dzień czułam się coraz bardziej słaba psychicznie, odczuwałam okropny brak przyjaciela... nie tylko przyjaciela, bo Shawn był zdecydowanie kimś ważniejszym. To on mnie chronił i choć teraz cały czas miałam przy sobie Taylora i Melissę, to nie było to samo. Nie było przy mnie mojego Shawniego.

***

— Ziemia do Maddie! — Usłyszałam krzyk przyjaciółki, ale postanowiłam go zignorować. Kolejny raz.

— Madison Meester, przestań nas ignorować do cholery.

Spojrzałam na Taylora, a w moich oczach od razu zebrały się łzy. No pięknie.

— N–nie mog–ę zrozumieć... — szeptałam jakby do siebie, ale wiedziałam, że moi przyjaciele mnie słyszą. — Dlaczego? Coś musiało się stać...

— Maddie... — Kuzyn chwycił moją dłoń, głaszcząc ją pocieszająco.

— Przecież ludzie nie znikają od tak, prawda?

— Posłuchaj...

— A jeśli ktoś mu coś zrobił? Muszę się dowiedzieć, muszę! — Gwałtownie wstałam od stołu, aż moi towarzysze się wzdrygnęli i kiedy już miałam ruszyć do wyjścia, w jednej chwili zamarłam i przysięgam, że moje serce na chwilę się zatrzymało, a ja zapomniałam jak oddychać.

Widziałam tą dobrze znaną mi sylwetkę i jej sposób poruszania się. Był odwrócony tyłem do mnie, gdy zatrzymał się przy stoliku chłopaków.

Dopiero gdy jeden z nich zauważył mój otępiały wzrok, szturchnął bruneta, a ten powoli się odwrócił.

Poczułam się jakbym dostała pięścią w brzuch. Jego twarz, kiedyś tak pogodna i wiecznie roześmiana, przypominała raczej twarz osoby, która przeżyła kilka wypadków jednocześnie.

Kilka wielkich siniaków, rozcięta brew i usta. Moje serce nagle zaczęło bić i to w oszalałym tempie, a jedyne co chciałam zrobić to rzucić się w jego objęcia i nigdy nie puścić.

Ale Shawn najwidoczniej nie cieszył się na mój widok, bo obrzucił mnie pogardliwym spojrzeniem i się odwrócił.

Nabrałam głośno powietrza, a ziemia zakręciła mi się pod nogami. Byłam pewna, że wylądowałabym na podłodze, gdyby Tay nie złapał mnie pod ramię, a zaraz po tym wyprowadził na korytarz.

New places | Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz