Wpadliśmy do domu, uciekając przed okropną ulewą, która złapała nas w połowie drogi. Brooklyn mógł podwieźć nas pod sam dom, więc mieliśmy na oko tylko dziesięć metrów do przebiegnięcia.Całe szczęście.
Taylor opierał się o ścianę, próbując złapać oddech. Jak to możliwe, że tak krótki dystans go zmęczył skoro jest koszykarzem? Postanowiłam nie pytać, tylko pozbyć się swojej ramoneski i sportowych butów.
Ruszyłam do kuchni, gdzie zastałam ciocię z wujkiem jedzących kolacje. Przywitałam się i życzyłam im smacznego, a sama nalałam sobie szklankę soku pomarańczowego. Oparłam się o blat, w tej samej chwili do pomieszczenia wparował Taylor. Był widocznie wściekły, czego nie okazywał w rozmowie ze mną.
Zmarszczyłam brwi, nie wiedząc co się dzieje. Rodzice kuzyna skierowali na niego zaciekawione spojrzenia.
— Nie uwierzycie co ten dupek sobie wymyślił! Nie przyszedł na mecz, bo miał "ważniejsze sprawy". — Zrobił w powietrzu znak palcami. — A to był nasz najważniejszy mecz w sezonie! O mało co nie przegraliśmy. Nie dziwię się, że nikt go nie lubi.
— Uspokój się Taylor — mruknął wujek, między kolejnymi kęsami kanapki. Ja tylko stałam, przyglądając się tej sytuacji.
Wolałam się póki co nie odzywać.
— O kim mówisz Tay? — spytała ciocia, wyraźnie zmartwiona. Zawsze była uczuciowa.
— O pieprzonym Shawnie dupku Mendesie! — warknął mój kuzyn, a ja nieco głośniej przełknęłam sok. Na szczęście nikt tego nie zauważył.
Nawet nie wiedziałam, że Shawn gra.
Właściwie to nic o nim nie wiesz, Madison.
Cholera.
Przestałam słuchać ożywionej rozmowy rodziny, zamyślając się o brązowookim brunecie, kiedy poczułam wibrację w kieszeni swoich spodni. Wyciągnęłam z niej telefon, widząc, że mam jedną wiadomość od nieznanego numeru. Przecież nie dawałam nikomu swojego numeru.
No, poza Melissą, ale miałam ją zapisaną. Otworzyłam wiadomość, która zdecydowanie była dziwna.
Od: Nieznany
Serio ty i Mendes? Madison, oceniałem cię lepiej.Do: Nieznany
Ja i przepraszam bardzo kto?Postanowiłam grać głupią, albo raczej niezainteresowaną. To była najlepsza opcja.
Od: Nieznany
Nie udawaj, że nie wiesz o kogo chodzi. Widziałem was po szkole. Co ty z nim robiłaś?Zmarszczyłam czoło, próbując sobie przypomnieć każdą minutę mojego spotkania z Shawnem. Przecież nie było tam nikogo poza nami.
Do: Nieznany
Mam prawo zadawać się z kim chcę.Od: Nieznany
Jeszcze dziś mówiłaś mi, że nie chcesz go znać.Do: Nieznany
Luke to ty?Od: Nieznany
Ta. Nie odpowiedziałaś mi na pytanie Madison.W co on do cholery się bawił? Nagle przeszkadza mu to z kim rozmawiam? I jakim cudem nas widział? Pokręciłam głową, nic nie rozumiałam.
Do: Luke
Rozmawiałam z nim.Od: Luke
Powinnaś trzymać się od niego z daleka.Parsknęłam śmiechem widząc treść tej wiadomości. Od kiedy Luke jest takim władczym dupkiem? To znaczy, jasne, znam go dwa dni, ale wydaje się, że ma zupełnie inny charakter.
YOU ARE READING
New places | Shawn Mendes
FanfictionOna - by uciec od prześladowcy wsiada do obcego auta. Jej przeszłość zrobiła nieuleczalne rany na jej duszy. On - jest jednym z tych, za którym szaleje każdy. Pozornie zimny drań. Gdy staną na swojej drodze, nagle odkryją zupełnie nową stronę drugie...