11. Stara miłość nie rdzewieje.

17.2K 945 430
                                    


— Pytasz mnie co ja tu robię? — Dziewczyna chyba powoli traciła cierpliwość. — Pozwolę sobie przypomnieć, że miałeś po mnie przyjechać ponad godzinę temu, bo mieliśmy razem zjeść kolację, bo przejechałam pieprzone pół kraju, żeby się z tobą spotkać. A ty co? Zabawiasz się z jakąś dziwką?

Jej słowa nie ruszyły mnie ani trochę, ale Shawn cały się spiął.

— Nie nazywaj tak Madison, to przy...

— Chuj mnie obchodzi to kim ona jest, serio! Daje ci dziesięć minut, masz być gotowy.

— Nie mam ochoty nigdzie wychodzić Soph.

Chłopak przetarł twarz dłonią, a ja cały czas stałam w tym samym miejscu, zamiast się stamtąd jak najszybciej ewakuować.

— W takim razie posiedzimy u ciebie, żaden problem. — Przepchnęła się przez naszą dwójkę i weszła do środka, żałośnie kręcąc biodrami na boki.

Ugh.

— Przepraszam cię za nią, Ma..

— Przestań Shawn, nie masz mnie za co przepraszać. Będę się już zbierać, tylko daj mi te spodnie. — Posłałam mu uśmiech i od razu wyrwałam dresy, które trzymał w dłoni.

Szybko je na siebie narzuciłam, związując w pasie najmocniej jak się dało. I tak były sporo za duże. Przeklnęłam pod nosem, rzucając się w stronę drzwi, jakby one miały uratować mnie od zbliżającego się wybuchu.

Shawn zatrzymał mnie w połowie drogi, mocno chwytając moje ramię. Skrzyżowaliśmy spojrzenia i mogłam wyczytać z jego twarzy coś w rodzaju smutku.

— Odwiozę cię.

— Poradzę sobie, jestem dorosła, widzisz? — Wskazałam na siebie palcem a on wywrócił oczami.

— Chcesz powtórki z rozrywki? Bo przysięgam, że ja tego nie zniosę, więc bądź cicho, zawiozę cię.

Westchnęłam ze zrezygnowaniem i skierowałam się w stronę jego auta. Droga zleciała nam bardzo szybko, ale prawie się do siebie nie odzywaliśmy.

Czułam się skrępowana tą sytuacją i kompletnie nie wiedziałam, co mam myśleć o tym wszystkim.

Shawn był widocznie skołowany i nieobecny, więc nawet nie próbowałam się do niego odzywać. Gdy wyskoczyłam z auta, pod domem cioci, nawet się ze mną nie pożegnał, ale nie odebrałam tego jako ciosu. Jego twarz nie wyrażała w tym momencie żadnych emocji, więc postanowiłam to zignorować i wejść do domu, nawet się za sobą nie oglądając.

Od progu napadł mnie stęskniony kuzyn, za którym szczerze mówiąc – ja też okropnie tęskniłam.

Przytuliliśmy się tak jak wtedy, gdy zobaczyliśmy się pierwszy raz od kilku lat i Tay zasypał mnie pytaniami, a potem opowieściami.

Spędziliśmy razem resztę dnia i wieczoru, a ten głupek tak mnie zabawiał swoim towarzystwem, że przez moje myśli nawet nie przemknął Shawn Mendes.

Dopiero gdy położyłam się w swoim łóżku, około drugiej nad ranem, pozwoliłam sobie o nim przypomnieć.

Leżąc na znanym mi materacu, moje ciało opuścił jakby jakiś potworny ciężar.

Lubiłam mieszkanie i towarzystwo Shawna oraz jego rodziny, ale przecież, nie ma to jak w domu. A tutaj właśnie był mój dom. Nie pozwolę sobie tego tak szybko odebrać.

Będziesz walczyć do ostatnich sił.

Obiecuję.

***

New places | Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz