Rozdział 26

26 2 0
                                    


- Czemu mi nie powiedziałeś? - zapytałam Nathaniela

- Nie wiem... - spuścił głowę - Bałem się, że mi nie wybaczysz...

- Nath... - położyłam dłonie na jego policzkach i podniosłam jego głowę tak, aby na mnie spojrzał - wybaczyłabym ci wszystko...

- Ale teraz nie wybaczysz? - miał już zaszklone oczy

- Przytul się - powiedziałam i wstałam 

Nathaniel objął mnie rękoma w pasie i przyciągnął do siebie.

Byliśmy tak blisko siebie, że nawet igła by się nie zmieściła między nami

- Chodźmy do domu - powiedziałam nieznacznie się od niego odsuwając

- Do mnie? - zapytał, a ja pokiwałam twierdząco głową 

Puścił mnie i razem wyszliśmy z budynku. Jak tylko weszliśmy na chodnik, Nath chwycił mnie za rękę i przyciągnął bliżej siebie. Poczułam takie uczucie ciepła w środku, a w moim brzuchu aż roiło się od motyli.

- Uwielbiam cię - powiedział cicho i pocałował mnie w policzek 

- Ja ciebie też - powiedziałam 

Chociaż na miejsce słowa "uwielbiam" wstawiłabym "kocham", a swoją odpowiedź zostawiłabym taką jaka jest. Kocham go... niestety on nie czuje tego samego co ja. 

Nathaniel przepuścił mnie w drzwiach i wszedł za mną zamykając drzwi na kłódkę. To normalne w takiej dzielnicy w jakiej mieszka... 

Weszłam wgłąb domu i położyłam się na kanapie. Po chwili poczułam jakiś ciężar na sobie .

- Nath! Złaź ze mnie! - krzyknęłam,ale chłopak ani drgnął - Nath! Jesteś ciężki!

- Wcale, że nie! Kłamiesz! - wyparł się

Cóż... Dla mnie był ciężki...

- Złaź!

- Nie! Masz wygodne cycki!

- Dzięki, a teraz złaź - zepchnęłam go na ziemię, a ku mojemu zdziwieniu pociągnął mnie za sobą i przekręcił nas tak, że teraz wisiał nade mną

Zbliżył swoją twarz do mojej i zaczął składać na niej pocałunki. Zaczął od policzków, potem zjechał na moją szczękę, a gdy objeżdżał koniuszkiem języka moje usta nie wytrzymałam i wpiłam się w jego malinowe usta. Podparłam się na łokciach, a on chwycił mnie w talii i przekręcił tak, że teraz siedziałam na nim okrakiem. Usiadł na ziemi, trzymając mnie nadal na kolanach i ciągle całując. Podniósł się z podłogi trzymając mnie za uda. Objęłam go nogami w pasie, a ręce oparłam na jego ramionach. 

Podobało mi się...

Nathaniel przejechał językiem po mojej wardze w prośbie o dostęp, którego mu udzieliłam. nasze języki zaczęły wspólny taniec. Blondyn przeniósł ręce na moje pośladki i zaczął iść na górę, gdy je ścisnął jęknęłam mu prosto w usta na co się uśmiechnął.

Po chwili leżałam pod nim na łóżku. Nathaniel odpiął guzik moich jeansów i je ze mnie ściągnął, chwilę potem nie miałam na sobie też bluzki. Zresztą tak samo jak on. Całowaliśmy się namiętnie robiąc co chwila krótkie przerwy, by nabrać powietrza. Kochałam każdą chwilę z nim spędzoną, ale ta chyba będzie moją ulubioną. Nathaniel sięgnął ręką pod moje plecy, aby rozpiąć mój stanik i w tej chwili zadzwonił mój telefon.... Pffff....

Nathaniel zaprzestał całowania mnie, a ja jęknęłam niezadowolona. Chłopak zaczął się głośno śmiać i opadł na łóżko tuż obok mnie.

- Mama... - westchnęłam i odebrałam

- Cześć mamo. O co chodzi?


****

- Jak myślisz o co może jej chodzić? - zapytałam Nathaniela, jak tylko wyszliśmy z jego domu

- Nie wiem. To ty z nią rozmawiałaś... - powiedział i przyciągnął mnie do swojego boku, oparłam głowę o jego ramię

- Była zestresowana, ale mogło mi się wydawać...

- Nie martw się to pewnie nic poważnego -  powiedział, a ja już kompletnie nie wiedziałam co myśleć

- Pewnie masz rację... - powiedziałam i później już nic nie mówiłam

Droga do mojego domu nie zajęła nam długo, tylko jakieś 10 minut. Zapukałam do drzwi, a po chwili stanęła w nich moja mama cała zapłakana, a gdy spojrzała na nasze splecione dłonie rozpłakała się jeszcze bardziej.

- Mamo co się stało - puściłam rękę Nath'a i podeszłam do niej przytulając ją i prowadząc do salonu

Blondyn zamknął drzwi i podążył za nami. Moja mama wyglądała jak 1000 nieszczęść. Podpuchnięte oczy, blada twarz, rozmazany makijaż, włosy, które zazwyczaj były starannie ułożone teraz sterczały we wszystkie strony, zamiast starannie wyprasowanych i dobrze dobranych ubrań - miała na sobie rozciągnięte szare dresy, czarną pogniecioną koszulkę i szarą potarganą i poplamioną bluzę na zamek. 

Jeszcze nigdy nie widziałam jej w gorszym stanie. 

- Mamo co się stało? Czemu chciałaś z nami rozmawiać? - usiadłyśmy na kanapie, a Nathaniel na fotelu obok

- Czy wy... Czy wy jesteście razem? - wyjąkała

Spojrzałam na blondyna, który patrzył się prosto w moje oczy, a po chwili z jego ust wydobył się dźwięk 

- Tak - powiedział, a mnie zamurowało - jesteśmy razem - Nath przesiadł się obok mnie i objął mnie ręką w tali 

Moja mama rozpłakała się jeszcze bardziej. Nie wiedziałam o co jej co jej chodzi, ale moje oczy się zaszkliły wskutek wypowiedzianych przez Nathaniela słów.

- Nie możecie... - powiedziała moja mama zupełnie mnie zaskakując

- Co? - zapytałam nie rozumiejąc jej kompletnie

- Nie możecie być razem - powiedziała już bardziej pewnie

Wyprostowała się i przesiadł na drugi koniec kanapy zwracając się w naszą stronę. Nathaniel ciągle trzymał swoją rękę na mojej tali.

- Jak to nie możemy? Co ty wygadujesz? - zaczęłam się niepokoić nie żartuj sobie, bo to nie jest śmieszne

- Mówię prawdę. Zaufajcie mi - była coraz to spokojniejsza za to we mnie, aż się gotowało

- Nie masz prawa. Jestem już pełnoletnia! 

- Natalie... córeczko posłuchaj mnie... - nie wytrzymałam

- Nie to ty mnie posłuchaj! - wstałam i zaczęłam krzyczeć - Myślisz, że jestem twoją małą córeczką, ale to nie prawda! Mam już 18 lat! Jestem dorosła! Mogę robić co mi się żywnie podoba i nie muszę cię pytać o zdanie na ten temat, bo gówno ci do tego! Jesli myślisz, ze jestem niedojrzała to przypomnę ci, że to tylko i wyłącznie z winy twojej i taty! Trzymaliście mnie pod klu... - miałam zamiar dalej się na nią wydzierać, ale mi przerwała

- Jesteście rodzeństwem!

To co powiedziała w tej chwili, kompletnie zbiło mnie z tropu. Opuściłam ręce wzdłuż ciała, a moja twarz wyrażała kompletnie nic. Opadłam zrezygnowana na kanapę i spojrzałam na Nathaniela, który był tak samo zdezorientowany jak ja. Tylko, że jego twarz oprócz zdezorientowania wyrażała także złość...

Kurwa...

Moje życie się wali.

HiddenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz