Poluźnij ten cholerny uścisk!

99 9 0
                                    

- Zrób zdjęcie starczy na dłużej...

Te słowa wyrwały mnie z transu w jakim byłam. Podeszłam bliżej łóżka i założonymi rękoma spytałam się Nate'a
- Gdzie mam spać? - jakoś mi się nie uśmiechało spać z nim, bo jestem na niego jeszcze trochę zła. Chłopak uśmiechnął się i odpowiedział.
- Jak to gdzie? Ze mną.
- Chyba sobie żartujesz. Nie będę z tobą spała. Już wolę spać na kanapie. - wypaliłam nie myśląc.
- Jak chcesz to nie ma problemu, ja się nigdzie nie ruszam.
Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę drzwi mówiąc pod nosem "dupek". Niestety chłopak chyba to usłyszał, bo w jednym momencie byłam przyparta do ściany obok wyjścia z pokoju. Chłopak trzymał moje ręce nad moją głową, a swoim ciałem napierał na mnie. Spojrzał mi w oczy, które teraz wyrażały zupełne inne emocje niż chwilę temu. Widać było w nich gniew i furię. Ja wam mówię ten koleś jest jakiś bipolarny. Próbowałam go odepchnąć, ale jest ode mnie silniejszy. Zaczęłam się wiercić, bo moje nadgarstki zaczęły mnie cholernie piec. Chłopak tylko wzmocnił swój uścisk i wpatrywał się tym samym przerażającym wzrokiem we mnie.
-Nate proszę przestań. - wyszeptałam zaczynajac łkać z bólu jednak chłopak nic sobie z tego nie zrobił. - To boli! Poluźnij ten cholerny uścisk! - już nie hamowałam łez, które płynęły po moich policzkach. Moje nogi odmówiły mi posłuszeństwa i zaczęłam widzieć mroczki przed oczami. Jeszcze chwile i nie wytrzymam.
- Do mnie się tak nie zwraca. - wysyczał chłopak przez zęby. Popatrzył jeszcze raz na mnie i odsunął się, a ja opadłam na podłogę. Nie miałam siły i nie mogłam się ruszyć a ten dupek stał nade mną i się patrzył. - No dalej ruszaj się śpisz na kanapie. - powiedział i wszedł do łazienki.
Leżałam na podłodze i z niedowierzaniem patrzyłam na drzwi za którymi zniknął szatyn. Nie mogłam uwierzyć w to co się właśnie stało. Nie mogłam uwierzyć, że mnie tak potraktował. Czułam się jak zwykły śmieć. Resztkami sił podniosłam się z zimnej podłogi i włóczyłam się w stronę salonu. Kiedy byłam już w pomieszczeniu zaparło mi dech w piersiach. Ktoś tam stał! Widziałam cień jakiejś osoby która stoi przy oknie i wpatruje się w las. To było już za dużo dla mnie jak na jeden wieczór. Nie mogąc nic zrobić bo moje ciało odmawiało posłuszeństwa opadłam na podłogę i zapanowała ciemność...

If we're honest Onde histórias criam vida. Descubra agora