Rozdział 5

2K 164 37
                                    

- Jesteśmy. - drgnąłem na głos Parka. Mężczyzna zaparkował samochód pod dużym, białym domem. - Nawet nie próbuj uciekać, bo nie dożyjesz jutra.

Skinąłem głową, zbyt przestraszony by odpowiedzieć. Rudowłosy opuścił samochód, obszedł go dookoła i otworzył drzwi po mojej stronie.

- Wyłaź.

Wykonałem jego polecenie, opuściłem samochód mając nogi z waty. Mężczyzna zatrzasnął drzwi, otworzył bagażnik, z którego zaczął wyciągać moje rzeczy. 

Skąd one się tam wzięły? Nie pamiętam, abym coś pakował.

- Będziesz tak stał? - spojrzał na mnie z kpiną. - A może weźmiesz swoje graty? - warknął. Podszedłem do rudowłosego i odebrałem swoje rzeczy.

Jedna mała walizka, ale w chuj ciężka.

- W sumie nie wiem czy ubrania będą Ci potrzebne . - powiedział, przygryzając wargę.

Przeszły mnie ciarki, nie fajne ciarki.

Bardzo nie fajne ciarki.

Mężczyzna widząc to zaśmiał się. 

Co w tym zabawnego?

Wokół tego, jakże wspaniałego budynku znajdował się las, pełen wysokich drzew. 

Pewnie nikt nie widzi co ten sadysta robi, z takimi jak ja.

Podążałem za nim w kierunku furtki, a potem drzwi. Pod klamką drzwi frontowych znajdował się mały panel z cyframi.

- Cieszę się, że nie uciekasz. Może być miło.- zaśmiał się.

Jasne.

Park wpisał kod i otworzył drzwi.

Wnętrze prezentowało się bardzo ciekawie. Białe ściany, a czarne meble. Cały czas podążałem za mężczyzną, który kontem oka obserwował moją osobę.

Przechodząc przez salon, zwróciłem uwagę na duży telewizor, który został przytwierdzony do ściany, kino domowe. Na środku pokoju stała duża, czarna kanapa, a na niej białe oraz czarne poduszki. Wchodząc po schodach, na wyższe piętro usłyszałem:

- Najpierw pokaże Ci twój pokój.

Przeszliśmy przez długi, wąski korytarz. Pokryty szarymi ścianami oraz tego samego koloru panelami. Na jednej ze ścian, znajdowało się duże okno. Właściwie to ono było ścianą.

Wszedłem za nim do pokoju.

W pokoju ustawione były zwykłe brązowe meble, jak i brązowe ściany oraz łóżko z czerwoną narzutką. Pokój całkowicie różnił się od wystroju reszty domu.

- Dam Ci czas na rozpakowanie. - wskazał na moją torbę. Ponownie skinąłem głową. Park opuścił pomieszczenie. Głośno westchnąłem.

W pokoju oprócz drzwi, którymi weszliśmy znajdowały się jeszcze dwie pary. Z ciekawości otworzyłem jedną z nich. 

Za drzwiami znajdowała się łazienka, królowała w niej czerń oraz biel.

Otworzyłem drugą parę drzwi, za nimi znajdowała się jeszcze pusta garderoba. Dwie duże szafy, trzy półki na buty oraz kilka wieszaków.

Obawiam się, że moje rzeczy nie zajmą nawet połowy.

Postanowiłem wreszcie rozpocząć rozpakowywanie toreb, a raczej torby. Chciałem mieć to wszystko za sobą.

Chciałem po prostu iść spać, byłem już zmęczony tym dniem. 

Wziąłem walizkę w ręce i rozpiąłem ją, na jej wierzchu znajdowała się szczoteczkę do zębów, pasta oraz tego typu rzeczy. Wziąłem ówcześnie wymienione przedmioty i ruszyłem w stronę łazienki. Szczoteczkę, pastę oraz mydło do rąk położyłem na umywalce, szampon i żel pod prysznic położyłem na wannie. Kosmetyki, w szafce nad umywalką. A golarki w tej pod nią. Ręczniki powiesiłem na małym, białym haczyku znajdującym się obok czarnej umywalki.

Wyszedłem z łazienki idąc w stronę garderoby, wcześniej  biorąc torbę. W jej środku wyrzuciłem pozostałe ubrania z torby i zacząłem układać je na półkach. Tak jak przypuszczałem, moje rzeczy nie pokryły nawet jednej czwartej powierzchni. 

Gdy wyszedłem schowałem walizkę pod łóżko, na którym później się położyłem. Po chwili postanowiłem wziąć kąpiel. Wstałem z łóżka.

Z wielkim trudem przeczołgałem się w stronę łazienki. 

Napuściłem wody do wanny, po czym rozebrałem się do naga.

Jedynym moim problemem, w tej chwili, był fakt, że w drzwiach nie było zamków. 

Marchewka mogła wejść tu w każdej chwili.

Mimo wszystko wszedłem do wanny, położyłem głowę na jej krańcu i zacząłem rozmyślać.

Jestem w domu jakiegoś sadysty, poprawka mieszkam w domu jakiegoś sadysty. Powinienem obmyślić plan ucieczki, lecz niestety jestem zbyt zmęczony.

 Nawet nie zauważyłem, kiedy zasnąłem.

                 
                                  ****

Gdy się obudziłem woda w wannie była już zimna, na oślep zacząłem szukać płynu. Lecz, gdy go nie znalazłem, uchyliłem leniwie powieki.

Widok, który zobaczyłem sprawił, że na moje policzki wpłynął bordowy kolor, ciało zaczęło drżeć.

A ręce powędrowały, aby zakryć miejsca intymne.

- Tego szukasz?

~ Neko

Wybawiciel || JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz