Epilog

1.3K 86 21
                                    

Minęły trzy dni odkąd jej już z nami nie ma. Policja uznała śmierć Sally, jako zabójstwo dokonane przez gang. Nikt nie zna prawdy, sumienie codziennie dobija mnie od środka, mam ochotę ze sobą skończyć, ale jest już za późno. Jestem wrakiem człowieka, a jedyne, co mi pozostało w tej chwili to modlitwa.

- "Wieczne odpoczywanie racz jej dać panie..." - trwa msza przed pogrzebem. Klęczę przed jej trumną, ze strumieniem łez w oczach, myśląc o tym, ile było jeszcze przed nią życia... Dookoła byli wszyscy znajomi ze szkoły, rodzina, przyjaciele, a co najważniejsze dla Sally - nawet Caroline. Szlocha cicho w ławce, nie mogąc uwierzyć, że nie zdążyła się z nią pożegnać. Matka obok mnie klnie na ludzi, którzy jej to zrobili... Klnie za to, że odebrali jej córkę. Klnie na ojca za to, że do tego dopuścił. Widzę jak mocno cierpi, tak samo jak ja. Straciliśmy najważniejszą osobę w naszym życiu. Ostatnie pożegnanie. Tylko ona i ja. Wyobrażam sobie, że jesteśmy sami. Widzę ją - stoi przede mną, uśmiecha się, czy to sen? Duch Sally podchodzi do mnie, otula mnie swoimi ramionami i wypowiada kilka słów:

- Dziękuję Shawn, że tak dzielnie mnie chroniłeś, pamiętaj, że mocno Cię kocham... - odszedł.

Moja wyobraźnia wróciła na ziemię. Bardzo dziwne uczucie, znowu widzę Kościół. Tych ludzi... rzeczywistość. Okrutną rzeczywistość. Nie ma jej już z nami, łzy przeszywają całe moje ciało.

Zabierają jej trumnę, wstaję z pozycji klęczącej i trzymam na niej ciągle rękę, ona tam jest... zimna, martwa, ale jest. Moja księżniczka, na zawsze zostanie w moim sercu. Niesiona do miejsca swojego wiecznego spoczynku. Ostatni raz pocałowałem jej trumnę, włożono ją do grobowca, który moja rodzina zafundowała. Ostatnie łzy pożegnania, została pochowana. Już nic nie będzie takie samo, muszę się przyzwyczaić, że najważniejszej osoby mojego życia już z nami po prostu nie ma...

- Wszyscy się już rozeszli. Musimy się niestety pogodzić z tym wszystkim, ona jest z pewnością szczęśliwa w niebie... Wracaj do domu, Shawn. Połóż się, odpocznij. Za dużo emocji na dziś...

- Dziękuję bardzo. - pożegnałem się z nią ostatni raz i odszedłem w stronę wyjścia z cmentarza, opłakując wszystko, co straciłem...

***

Minęły już trzy miesiące, odkąd jej z nami nie ma... Dostałem się na Art Institute of Vancouver, na wydział muzyki artystycznej i sztuki teatralnej. Zaczynam nowe życie, które już nigdy nie będzie takie samo. Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą...

Uprowadzona |S.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz